Samorządowcy przyznają, że coraz więcej pieniędzy z Unii trafia do ich budżetów. Mimo kryzysu samorządy nie będą ograniczać inwestycji, na które dostały dotacje. Najwięcej, ok. 6 mld zł z Unii, planuje do 2013 roku pozyskać Warszawa.
Coraz szerszy strumień dotacji unijnych płynie do polskich samorządów. Jak twierdzą przedstawiciele największych polskich miast w tym zakresie widać wyraźne przyspieszenie.

Katowice najszybsze

– Z naszych prognoz na początku roku wynikało, że do budżetu Warszawy z funduszy unijnych w całym roku wpłynie zaledwie 6 mln zł. Tymczasem już teraz mamy 60 mln zł dochodów z tego tytułu – mówi Michał Olszewski, dyrektor biura funduszy unijnych w warszawskim ratuszu.
Dodaje, że do końca roku będzie to 200 mln zł. Są to pieniądze, które dostanie miasto jako beneficjent unijnego wsparcia. Gdyby doliczyć do nich dotacje pozyskiwane na inwestycje przez spółki miejskie, to kwota byłaby jeszcze wyższa.
Podobnie jest w innych samorządach. Rekordzistą pod tym względem są Katowice, które pozyskały z unijnego budżetu ponad 170 mln zł. Kraków spodziewa się, że jego dochody będą wyższe niż w 2008 roku, kiedy wyniosły 44 mln zł.
– Wartość dotacji, która do nas wpłynęła, wynosi obecnie 22 mln zł. Spodziewamy się, że do końca roku będzie to ponad 100 mln zł – mówi Grzegorz Ostrzałek, pełnomocnik prezydenta Krakowa ds. funduszy unijnych.
Dodaje, że napływ unijnych funduszy byłby znacznie szybszy, gdyby nie problemy z prawem, które opóźniły realizację inwestycji drogowych. Dla wielu samorządów to właśnie obszar infrastruktury transportowej jest głównym polem zagospodarowywania unijnych pieniędzy. Widać to na przykładzie Warszawy, która na początku września podpisała dwie umowy na dostęp do unijnych dotacji w łącznej wysokości ponad 150 mln zł. Za te pieniądze zostanie przebudowana ul. Poleczki i powstanie skrzyżowanie krajowej dwójki z Trasą Siekierkowską.
Inne miasta także stawiają na udrożnienie komunikacji.
– Naszym priorytetem są drogi. W tym roku podpisaliśmy umowy na unijne dotacje o wartości 193 mln zł. Z tej kwoty ponad 162 mln zł zostanie przeznaczone na inwestycje drogowe – mówi Karol Świetlicki z urzędu miasta w Białymstoku.
Niestety, większość inwestycji drogowych jest mocno opóźniona z uwagi na niedostosowanie polskiego prawa w dziedzinie ochrony środowiska do unijnych dyrektyw. Chodzi o przepisy określające, jak należy przeprowadzić obowiązkową przy inwestycjach infrastrukturalnych ocenę oddziaływania projektu na środowisko naturalne. Na początku 2008 roku Komisja Europejska zagroziła wstrzymaniem unijnych dotacji, jeśli Polska nie zmieni swojego prawa. Stało się to dopiero pod koniec ubiegłego roku. Dlatego cały 2008 rok był dla tego typu inwestycji stracony.

Dotacje łatają finansowe dziury

Samorządowcy podkreślają, że szybszy napływ unijnych pieniędzy jest dla nich dobrą wiadomością w czasach spowolnienia gospodarczego i cięć budżetowych. To dla nich jedyne źródło większych przychodów budżetowych. Pozostałe z powodu kryzysu gospodarczego i gorszej niż w ubiegłym roku koniunktury gospodarczej kurczą się w zastraszającym tempie.
Według danych resortu finansów dochody z podatku od osób fizycznych (PIT) w tym roku skurczą się w stosunku do planowanych o 14,5 proc. w stosunku do wcześniej planowanych. Tymczasem jest to jedno z podstawowych źródeł dochodów budżetowych samorządów. Z szacunków Unii Metropolii Polskich wynika, że ten spadek będzie oznaczał ubytek w budżetach największych polskich miast o 1,4 mld zł. To ponad 10 proc. wartości ich tegorocznych wydatków inwestycyjnych, które są szacowane na ok. 10 mld zł.



Projekty do zamrażarki

Spadek dochodów z PIT to wierzchołek góry lodowej. Pod uwagę należy wziąć niższe od zakładanych wpływy z podatku od osób prawnych (CIT). Ich spadek o 27,5 proc. w stosunku do pierwotnych planów oznacza dla 12 największych polskich miast ubytek kolejnych 400 mln zł. Do tego trzeba doliczyć niższe wpływy z podatków lokalnych. Sytuację finansową wielkich miast dodatkowo pogarsza bardzo trudny rynek kredytowy. Pozyskanie kredytów, zwłaszcza długoterminowych, stało się trudniejsze, a cena kredytu znacząco wzrosła. To powoduje, że trudniej uzyskać kapitał na inwestycje. Mniejsze od zakładanych będą także dochody z tytułu sprzedaży nieruchomości i prywatyzacji miejskich spółek. Obecnie nikt nie zapłaci za nie tyle, ile jeszcze rok temu, kiedy rosły ceny nieruchomości i śmielej niż obecnie były podejmowane decyzje inwestycyjne.
Z tego powodu polskie samorządy szukają oszczędności. Dziś Warszawa ogłosi plan cięć w wieloletnim programie inwestycyjnym. Na liście inwestycji, które zostaną zamrożone, nie znajdą się jednak projekty współfinansowane z funduszy unijnych.
– Te środki są szczególnie ważne w obecnej sytuacji spowolnienia gospodarczego. Dla mnie priorytetem są inwestycje dofinansowywane z UE – mówi Hanna Gronkiewicz- -Waltz, prezydent Warszawy.
Inne samorządy mają już za sobą bolesne cięcia w planach inwestycyjnych i nowelizację miejskich budżetów. Jednak w każdym przypadku schemat jest ten sam. Samorządy zamrażają lub rezygnują z inwestycji, które nie są wspierane ze środków unijnych. Natomiast te, które dostały unijne dofinansowanie, są bezpieczne.
– Nie planuje się w Katowicach żadnych cięć w inwestycjach, na realizację których pozyskano środki unijne. Będą one realizowane zgodnie z podpisanymi umowami o dofinansowanie projektów – podkreśla Małgorzata Domagalska z Biura Funduszy Europejskich w Katowicach.
Podobnie jest w Krakowie. Grzegorz Ostrzałek twierdzi, że inwestycje, które dostały unijne dotacje, mają dla miasta priorytetowe znaczenie i nie ma mowy o ich zamrażaniu lub zmniejszaniu.
– Mamy w budżecie miasta zabezpieczone środki finansowe na ich realizację – mówi pełnomocnik prezydenta Krakowa.
Samorządy podkreślają, że dotacje unijne to dla nich szansa za zwrot zainwestowanych kwot. W ten sposób mogą już w przyszłym roku odzyskać część pieniędzy, która poszła na inwestycje. Jak dużo – to zależy od projektu. Może to być nawet 85 proc. wartości inwestycji.
– Jako jeden z nielicznych samorządów środki unijne wykorzystujemy jako wzmocnienie naszego budżetu inwestycyjnego. Dzięki temu, że mamy wcześniej zagwarantowane pieniądze na projekty, które ubiegają się o unijne dotacje, możemy z nimi wcześniej wystartować. Dzięki temu nie musimy oglądać się na to, czy dostaniemy dotacje – mówi Michał Olszewski z warszawskiego ratusza.
Dodaje, że Warszawa do tej pory zakontraktowała 250 mln zł unijnych dotacji. Do końca roku ma być już 1 mld zł. To więcej, niż dostała z funduszy unijnych na lata 2004–2006.

Największa dotacja w 2010 r.

To jednak nic w porównaniu z tym, co czeka miasto w przyszłym roku. Wówczas może zostać podpisana umowa na przyznanie dotacji na budowę drugiej linii metra. Na ten cel stolica ma obiecane ok. 3 mld zł z programu Infrastruktura i Środowisko. Gdyby tak się stało, byłaby to największa unijna dotacja, która została przyznana pojedynczemu beneficjentowi.
– W sumie z funduszy unijnych na lata 2007–2013 chcemy pozyskać około 6 mld zł – mówi Michał Olszewski.
Według Grzegorza Ostrzałka Kraków spodziewa się, że pozyska z funduszy unijnych ok. 1 mld zł. 900 mln zł z tej kwoty jest już dla miasta zarezerwowanych, bo zostały podpisane umowy wstępne o przyznaniu dotacji.