Konieczność dokończenia innych zadań przez ministerstwo skarbu mogła przesądzić o zachowaniu stanowiska przez min. Aleksandra Grada - uważa wiceszef sejmowej komisji infrastruktury Janusz Piechociński (PSL). Poseł odniósł się w ten sposób do decyzji premiera Donalda Tuska, który oświadczył, że mimo fiaska ws. sprzedaży stoczni nie zdymisjonuje Grada.

"Premier wie więcej niż my o innych zadaniach realizowanych przez ministerstwo skarbu i być może komieczność dokończenia innych spraw przesądziła, że min. Grad zostaje" - powiedział we wtorek PAP Piechociński.

Jego zdaniem, tymi sprawami mogą być negocjacje w sprawie rozwiązania konfliktu dotyczącego PZU i Eureko. Polityk przypomniał, że w mediach pojawiały się sygnały, że rozmowy na ten temat są bardzo zaawansowane, a odwołanie ministra nie służyłoby im.

Piechociński skrytykował premiera za jego niekonsekwencję. Wcześniej szef rządu zapowiadał, że - jeśli do końca sierpnia nie uda się dokończyć z sukcesem sprzedaży stoczni Gdynia i Szczecin - minister Grad pożegna się ze swoim stanowiskiem. "Skoro to zadanie było niewykonalne, to nie powinno się straszyć odwołaniem w razie niewykonania zadania" - zauważył polityk Stronnictwa.

Dodał jednocześnie, że całościowa ocena ministra należy do premiera i było dla niego oczywiste, że różne fakty będą brane pod uwagę przed podjęciem decyzji o ewentualnej dymisji. "Nie tylko losy stoczni i kontraktu katarskiego, ale i inne. Tutaj każda decyzja szefa rządu w tej sprawie będzie dla części opinii publicznej i układu sceny politycznej kontrowersyjna" - uważa Piechociński.

Poseł jest zdania, że są kwestie, za które ministra Grada można cenić, np. twarde stanowisko ws. wypłaty dywidendy z akcji PKO (Grad nie chciał, by była ona wypłacana w tak dużej skali, jak chciał tego minister finansów). Piechociński dałby z kolei minus ministrowi skarbu właśnie za prowadzenie sprawy sprzedaży stoczni.