Informacje o planowanym wzroście deficytu w 2010 r. do 52,2 mld zł nie powinny osłabić złotego, dla którego ważniejsze są nastroje światowe - uważają analitycy.

"Sądzę, że w poniedziałek, pomimo zapowiedzi wzrostu deficytu budżetowego, będziemy kontynuować wzmacnianie złotego zapoczątkowane w piątek. To nastroje światowe determinują kurs złotego, lepsze nastroje umacniają eurodolara, a to ma przełożenie na mocniejszą złotówkę" - powiedział Robert Kęsicki z Kredyt Banku.

W wywiadzie dla "Rzeczpospolitej" minister finansów, Jacek Rostowski poinformował w piątek, że deficyt budżetowy w 2010 roku wzrośnie do 52,2 mld zł z 27,2 mld zł w 2009 roku. Minister szacuje wzrost PKB w 2010 na 1,2 proc. wobec 0,5 proc. w prognozie dotychczasowej.

"Inwestorzy nie przestraszyli się deficytu. Jeśli nawet takie informacje nie są w stanie osłabić złotego, to możliwe, że przy utrzymujących się dobrych nastrojach globalnych, w perspektywie paru miesięcy możemy zbliżyć się do poziomu 4,0 za euro" - dodał Kęsicki.

Informacje na temat planowanego deficytu budżetu nie są korzystne dla rynku długu - uważają analitycy Banku BPH. Ich zdaniem należy spodziewać się ograniczonych wzrostów rentowności.

"Należy spodziewać się (...), że będziemy dziś obserwować wzrosty rentowności na krzywej PLN, przy czym biorąc pod uwagę z jednej strony fakt, że informacje nt. budżetu zostały podane w weekend (wyeliminowany został efekt szoku), a z drugiej strony ograniczoną dziś aktywność na rynku (nieobecni są inwestorzy z USA z powodu święta), wzrosty rentowności mogą być ograniczone" - napisano w poniedziałkowym komentarzu.