Do natychmiastowego remontu jest około 5 tys. z ponad 17 tys. km dróg krajowych. Do końca roku drogowcy załatają niespełna 1 tys. km głównych tras, remonty zakończyły się zaledwie na 100 km. Tempo modernizacji spada, tegoroczny wynik jest nawet dwa razy mniejszy niż w poprzednich latach.
W tym roku na remonty dróg wydamy 2,3 mld zł – mówi Artur Mrugasiewicz z Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad.
Drogowcy zapewniają, że do końca 2009 roku nowy asfalt pojawi się na przeszło 900 km głównych tras. Na razie remonty zakończyły się na zaledwie 100 km. Jak policzyła GP, prace trwają na niemal 1,2 tys. km wszystkich krajowych dróg. Część z nich zaczęła się jeszcze w 2007 i 2008 roku (np. przebudowa siódemki w okolicach podkrakowskich Myślenic). Niektóre tegoroczne remonty zakończą się w 2010 roku, m.in. szóstki do Lęborka.
Łatanie dziur, wyrównywanie kolein, wzmacnianie poboczy trwa na 64 trasach. Najwięcej dróg krajowych remontuje się na Mazowszu (niemal 200 km) i Dolnym Śląsku (146 km). Sporo dzieje się na Mazurach (przeszło 90 km) i w opolskim (75 km). Najmniej remontów trwa w województwach: łódzkim (20 km), podlaskim (31 km) i śląskim (37 km). Na Śląsku buduje się za to najwięcej autostrad.
W wielu miejscach remonty paraliżują ruch, ponieważ drogowcy, wymieniając nawierzchnię, często zamykają jeden pas i ruch odbywa się wahadłowo. Na drodze krajowej nr 10 ze Szczecina do Płońska najtrudniej jeździ się na odcinku z Torunia do Lipna. Na niespełna 50-km fragmencie drogowcy ustawili aż 12 zwężeń. Przejazd wydłużył się do nawet 1,5 godz.
Najważniejsza dla drogowców jest krajowa dwójka od granicy z Niemcami do Terespola. W trakcie remontu jest niemal 100 km tej trasy, aż 80 km na terenie Mazowsza. Drogowcy przebudowują drogę od rogatek Warszawy do Sochaczewa i dalej do Ołtarzewa. Prace na tym odcinku skończą się pod koniec listopada.



Do końca roku potrwa przebudowa krajowej siódemki na odcinku z Grójca do Białobrzegów na trasie z Warszawy do Radomia. Na koniec utrudnień kierowcy muszą zaczekać do końca roku.
– Zakres tegorocznych remontów jest co prawda dwukrotnie mniejszy niż dwa i trzy lata temu, ale takie obecnie są po prostu możliwości finansowe Generalnej Dyrekcji. Inną przyczyną mniejszej liczby remontów są – choć może trudno w to uwierzyć – mniejsze potrzeby remontowe. Powoli, ale przybywa nam dróg krajowych na przyzwoitym poziomie – ocenia Adrian Furgalski.
W 2006 i 2007 roku drogowcy wyremontowali w sumie 4,1 tys. km najważniejszych dróg w kraju. Rok później już tylko 600 km. W tym będzie ich 900 km. To jednak wciąż za mało.
Każdego roku drogowcy skrupulatnie sprawdzają stan techniczny nawierzchni na tzw. krajówkach. Z raportu podsumowującego 2008 rok wynika, że aż co piąty kilometr z przeszło 17 tys. km dróg nie nadaje się obecnie do jazdy i powinien zostać natychmiast wyremontowany. Kolejne 25 proc. dróg krajowych z całej sieci jest w stanie niezadowalającym, ale kierowcy przynajmniej nie narażają życia, pędząc po dziurach i koleinach. Autorzy raportu oceniają, że niemal 54 proc. dróg jest w stanie dobrym. Jeszcze w 2005 roku wskaźnik ten nie przekraczał 45 proc.
Drogowcy szacują, że na wykonanie wszystkich niezbędnych remontów potrzeba ok. 8 mld zł, a zaległości wymagające natychmiastowej interwencji wynoszą ponad 3,2 mld zł. O takim budżecie w przyszłym roku Generalna Dyrekcja może jednak tylko pomarzyć. Jakimi pieniędzmi będzie dysponować?
– Budżet na 2010 rok jest w przygotowaniu – unika odpowiedzi na pytanie Artur Mrugasiewicz.
Według Adriana Furgalskiego drogowcy mogą mieć kłopoty ze zrealizowaniem nawet tegorocznego budżetu.
– Jeżeli dojdzie do analogicznej sytuacji jak w 2008 roku i część wydatków z ostatniego kwartału tego roku zostanie przesunięta na 2010 rok, plan nie zostanie wykonany – ostrzega analityk.