Towarowa Giełda Energii chce, żeby z prawa energetycznego wykreślić możliwość sprzedaży energii w przetargach organizowanych przez jej producentów. To się nie podoba elektrowniom.
Jeszcze tylko do wtorku można zgłaszać uwagi do projektu nowelizacji prawa energetycznego. Nowelizacja ma między innymi przesądzić, czy producenci prądu będą mieli chociaż częściowy obowiązek sprzedawania go przez giełdę, czy też będą mogli zbywać go w całości w przetargach. Z projektu ustawy, który przyjął rząd i który jest już w Sejmie, wynika, że producenci według własnego wyboru mogliby zbywać prąd na giełdzie lub w przetargach. Takie rozwiązanie jest krytykowane, bo istnieją obawy, że producenci będą omijali giełdę i wcale nie dojdzie do wzrostu konkurencji na rynku hurtowym.
– Projekt zmiany prawa energetycznego wraz z towarzyszącym mu projektem rozporządzenia ministra gospodarki to naszym zdaniem krok wstecz w budowie konkurencyjnego hurtowego rynku energii. Daje on pierwszeństwo przetargom organizowanym przez wytwórców, a to są działania służące do podnoszenia cen – uważa Grzegorz Onichimowski, prezes zarządu Towarowej Giełdy Energii.
Prezes Onichimowski nie chce całkowitego zakazu sprzedaży prądu w przetargach. Chce jednak, żeby tak prowadzona sprzedaż nie była uznawana za wypełniającą kryteria sprzedaży w trybie publicznym.
Z projektu przyjętego przez rząd wynika, że w trybie publicznym, czyli przez giełdę i w przetargach, łącznie producenci musieliby sprzedać w 2011 roku nie mniej niż 30 proc. produkcji, w 2012 roku nie mniej niż 40 proc., a od 2013 roku nie mniej niż 50 proc.
Zwolennikiem obowiązkowej sprzedaży prądu przez giełdę jest też Mariusz Swora, prezes Urzędu Regulacji Energetyki. W swoich postulatach też idzie dosyć daleko.
– Proponuję, żeby wytwórcy mieli obowiązek sprzedaży prądu na giełdach lub w przetargach, ale organizowanych przez odbiorców energii – mówi Mariusz Swora.
Organizacje reprezentujące energetykę mają odmienne poglądy niż regulator i Towarowa Giełda Energii. Zdecydowanie krytykują przepisy wprowadzające obowiązek sprzedaży prądu w otwartych przetargach lub na giełdach towarowych.
– Taki przepis to zbyt daleko idąca ingerencja w mechanizmy wolnorynkowe oraz w zasadę swobody kontraktowania przedsiębiorstw energetycznych – napisał Sławomir Krystek, dyrektor Towarzystwa Gospodarczego Polskie Elektrownie, do podkomisji energetyki zajmującej się nowelizacją prawa energetycznego.
Towarzystwo Obrotu Energią negatywnie z kolei ocenia proponowane progi obowiązkowej sprzedaży prądu w trybie publicznym. Zdaniem organizacji obowiązek ten powinien zaczynać się od 10 proc. produkcji i rosnąć do 30 proc.