Na skutek problemów w gospodarce polisy kredytu kupieckiego zdrożały co najmniej o 20 proc. Firmom coraz trudniej dostać taką polisę, a jeśli dotychczasowy ubezpieczyciel odmówi, inny raczej nie przejmie takiego klienta. Dużo gorsze są warunki oferowanych ubezpieczeń i trudno wynegocjować ich zmianę.
O 25–30 proc. wzrosły przychody ze składek ubezpieczycieli kredytu kupieckiego, którzy raportują do naszego nadzoru, czyli Euler Hermes i KUKE. Ale równocześnie dwu-, trzykrotnie wzrosły też wypłaty odszkodowań. Dwie pozostałe firmy specjalizujące się w takich polisach, działające u nas jako odziały unijnych spółek, czyli Coface i Atradius, wyników nie podają. Wzrost składek to efekt większego zainteresowania polisami, ale też niestety i stawek. Większe wypłaty to oczywiście efekt spowolnienia gospodarczego.

Rośnie zainteresowanie

– Wzrost zainteresowania ubezpieczeniem należności odnotowujemy od kilkunastu miesięcy, czyli od pojawienia się symptomów kryzysu również w Polsce – mówi Bogdan Wiesiołek, dyrektor handlowy w Euler Hermes.
KUKE podaje, że w I półroczu ma ponad 60 proc. więcej wniosków o ubezpieczenie niż rok temu. Nie da się jednak ukryć, że poszukujący polis płacą coraz więcej.
– Wzrost stawek ubezpieczeniowych podyktowany jest obecną oceną sytuacji gospodarczej, w tym m.in. zatorami płatniczymi oraz wzrostem liczby upadłości przedsiębiorstw w kraju i za granicą – mówi Bogdan Wiesiołek.
Ubezpieczyciele niechętnie mówią o tym, o ile trzeba płacić więcej. Najlepiej wiedzą to brokerzy.
– Stawki poszły w górę od minimum 20 proc. do nawet wielokrotności w porównaniu z okresem sprzed kryzysu – mówi Maciej Kalbus, z firmy brokerskiej Marsh.



Nawet 150 proc. drożej

Inni brokerzy podają jeszcze wyższe stawki.
– Stawki wzrosły przeciętnie przynajmniej o 50 proc., a w niektórych przypadkach nawet 150 proc. – mówi Józef Karpiński z firmy brokerskiej Nord Partner.
Do tej pory stawki dla dużych firm wynosiły 0,05–0,1 proc. ubezpieczanego obrotu, a dla mniejszych od 0,2 proc. do 0,45 proc.
– Negocjacje dla średnich i dużych firm, nawet tych, które nie miały jeszcze polisy, przebiegają podobnie jak w poprzednich latach z zastrzeżeniem, że koszt ubezpieczenia będzie wyższy – mówi Maciej Kalbus.
Większy problem z uzyskaniem ochrony mają firmy, które już zanotowały szkody, tzn. ich kontrahenci na czas nie uregulowali faktur. Dokładniejsze jest też prześwietlanie klientów.
– Każdy złożony wniosek o ubezpieczenie rozpatrujemy po skonfrontowaniu pozycji zarówno wnioskodawcy, jak i jego dłużników z analizą branży oraz po dokładnym zbadaniu historii płatniczej, szczególnie tej najnowszej. Zawsze również na etapie składania oferty badamy możliwości określania limitów kredytowych dla najważniejszych dłużników wnioskodawcy – mówi Elwira Ostrowska-Graczyk, dyrektor Biura Ubezpieczeń Finansowych PZU.
Przyznaje, że ze względu na ocenę ryzyka znaczący odsetek wniosków w ostatnim czasie otrzymuje rekomendację negatywną. Niestety, jeśli dotychczasowy ubezpieczyciel odmówi kontynuacji umowy na dotychczasowych warunkach, trudno znaleźć nowe towarzystwo. A takich przedsiębiorstw jest coraz więcej.



Nowym trudno o polisę

– Zwracają się do nas nie tylko podmioty, które nie korzystały dotąd z ochrony, ale również te, których ryzyko do tej pory pokrywały inne zakłady ubezpieczeń – mówi Piotr Soroczyński, prezes KUKE.
Brokerzy twierdzą, że nowym klientom szczególnie trudno jest dostać polisę w Atradius i Coface.
– Dostosowaliśmy swoje procedury do sytuacji gospodarczej. Dlatego w tym roku liczba polis dla nowych klientów zmniejszyła się – przyznaje Maciej Drowanowski, dyrektor zarządzający Coface Poland.
Zwraca uwagę, że ze statystyk jego firmy wynika, że po siedmiu miesiącach tego roku jest o 58 proc. upadłości więcej niż rok temu.
– Dziś wysoka szkodowość oznacza albo akceptację słabych warunków odnowieniowych albo brak polisy w ogóle – mówi Maciej Kalbus.