Niedozwolony debet, przekroczony limit kredytowy czy brak minimalnej spłaty karty grożą karnymi opłatami.
Banki zarabiają nie tylko na kredytach czy kontach, ale także na spóźnieniach lub zaniedbaniach klientów. Każde przekroczenie limitu kredytowego czy spowodowanie niedozwolonego debetu generuje bowiem karne opłaty i odsetki. Takie zasady obowiązują na całym świecie.

Polskie banki nie przesadzają

– W krajach anglosaskich nawet 2/3 wszystkich opłat za rachunki to kary. Jest to spowodowane tym, że klienci np. amerykańscy często korzystają z czeków. Bywa, że czeki przemierzają długą drogę i klienci nie mają świadomości, kiedy dana kwota została ściągnięta z konta. Stąd też Amerykanie często wpadają w niedozwolone zadłużenie. W Polsce zarobki banków z tego tytułu nie są aż tak duże. Jednak nadal jest to istotne źródło ich dochodu – mówi Michał Macierzyński z Bankier.pl.
W Kredyt Banku w I półroczu 2009 r. przychód z opłat i karnych odsetek za spowodowanie debetu na koncie wyniósł 863 tys. zł, a przychód z odsetek od przyznanych limitów kredytowych 82 898,4 tys. zł (wynik z tytułu odsetek – 516 mln zł).
Klient musi się liczyć z karami po pierwsze – w przypadku spowodowania niedozwolonego debetu na koncie. I chociaż wiele banków zastrzega, że taka sytuacja nie może mieć miejsca, gdyż transakcje są rozliczane on-line, to jednak w praktyce może się to zdarzyć. Wystarczy nie mieć środków na koncie w momencie, gdy pobierana jest opłata roczna za używaną kartę debetową.



Karne odsetki

W przypadku niedozwolonego zadłużenia w większości banków naliczane są odsetki karne, które obecnie wynoszą 20 proc., czyli czterokrotność stawki bazowej NBP dla kredytu lombardowego. Zdarza się również, że pobierana jest opłata stała niezależnie od kwoty zadłużenia.
– Jeżeli zdarzy się, że klient wypłaci z konta większą kwotę niż posiada, co może być spowodowane opóźnieniem w zaksięgowaniu wypłaty np. z bankomatu, bank pobiera jednorazową opłatę, obecnie 10 zł – tłumaczy Marcin Chaber z Eurobanku.
To jednak nie wszystkie opłaty, jakimi obciążony jest klient.
Miłosz Gromski, specjalista komunikacji korporacyjnej z ING Banku Śląskiego, tłumaczy, że chociaż w ING zaległości są regulowane automatycznie wraz z pojawieniem się nowych środków na koncie, to nie wyklucza to monitorowania przez bank przekroczeń.
– Klient ponosi koszt monitów, 20 zł, jeżeli nie było możliwe skontaktowanie się z nim telefonicznie – dodaje.
W zależności od banku koszt pojedynczego monitu może wynieść 50 zł.
Podobnych kar można się spodziewać w przypadku przekroczenia limitu kredytowego. Klient może do tego dopuścić przez nieuwagę.

Nie z własnej winy

– Limit można przekroczyć np. poprzez płatność za granicą, gdy dojdzie do rozliczenia transakcji po innym kursie niż w momencie autoryzacji, lub przy wykonaniu transakcji, od której prowizja wliczona jest w saldo kredytowe karty – tłumaczy Michał Macierzyński.
Dużych opłat karnych można się też spodziewać w przypadku przekroczenia limitu na karcie kredytowej czy po prostu niespłacenia minimalnej kwoty zadłużenia we wskazanym terminie. I to nawet mimo faktu, że w wielu bankach za niespłacenie karty na czas nie ma sankcji karnych.
W Pekao nie ma opłat za niespłacenie minimalnej kwoty karty kredytowej, ale jest opłata za monitoring w wysokości 10 zł. Przy braku wpłaty klient będzie natychmiast monitorowany, więc poniesie koszty.
W Kredyt Banku klient ponosi opłatę manipulacyjną za obsługę zadłużenia opóźnionego w wysokości 40 zł.
– Opłata ta jest pobierana od klienta co miesiąc, aż do czasu spłaty długu lub wypowiedzenia umowy o kartę kredytową przez jedną ze stron – mówi Agnieszka Glińska-Pytlarz z Kredyt Banku.
Dodatkowo klient zapłaci po 15 zł za dwa monity, który wysyła bank, jeśli karta nie zostanie spłacona w trzecim i czwartym okresie rozliczeniowym.