Zaczęły się negocjacje w sprawie cen węgla na 2010 rok. Na razie energetykom udało się wynegocjować obniżkę cen z lubelską Bogdanką. Śląskie kopalnie proponują natomiast podwyżkę.
Elektrowni Kozienice z grupy energetycznej Enea udało się wynegocjować z kopalnią Bogdanka obniżkę cen węgla. W dostawach od lipca tego roku do końca I kwartału 2010 r. elektrownia będzie kupowała lubelski węgiel o 4,55 proc. taniej. Energetycy zaczęli negocjacje cen węgla na przyszły rok także z Kompanią Węglową i Katowickim Holdingiem Węglowym. To najwięksi producenci węgla energetycznego w Polsce. Z ich strony obniżek nie należy się jednak spodziewać.
– Na początku rozmów, czyli miesiąc, półtora temu, górnicy mówili, że chcą w przyszłym roku utrzymać obecne ceny węgla powiększone o wskaźnik inflacji. Negocjujemy dalej – mówi Krzysztof Zamasz, wiceprezes zarządu Tauron Polska Energia, drugiego w kraju producenta prądu.
W Polsce około 55 proc. proc. prądu produkuje się z węgla kamiennego, a kolejne blisko 40 proc. z węgla brunatnego. Wzrost cen węgla przekłada się w około 1/4 na wzrost cen energii. To oznacza, że gdyby paliwo zdrożało o 100 proc., to prąd mógłby zdrożeć o około 25–30 proc.
Tegoroczny wzrost cen prądu dla przemysłu tylko w około 1/3 dawało się wytłumaczyć podwyżkami cen węgla.
Śląskie kopalnie nie będą chętne do obniżania cen tak jak Bogdanka, bo mają wyższe koszty wydobycia. Kompania Węglowa, największy producent węgla energetycznego w Polsce, w 2009 roku podniosła ceny o około 35 proc. Dopiero dzięki tej zwyżce uzyskała rentowność produkcji miałów energetycznych, które stanowią ponad 80 proc. produkcji firmy. Na pytanie o ceny w dostawach na 2010 rok odpowiada dosyć enigmatycznie.
– Podwyżka na ubiegłorocznym poziomie nie byłaby niczym uzasadniona i nie należy się spodziewać wzrostu cen w takiej skali. Nie możemy jednak pozwolić sobie na generowanie strat – mówi GP Zbigniew Paprotny, wiceprezes zarządu Kompanii Węglowej.
Taka opinia sugeruje brak zamiaru obniżania cen, a zarazem nie wyklucza podwyżek w przypadku, gdyby sprzedaż miała być deficytowa. Z drugiej jednak strony rośnie import węgla do Polski. Do maja 2009 r. wyniósł blisko 4,6 mln ton i był większy niż rok wcześniej o ponad 800 tys. ton.
– Import węgla jest faktem, wynikającym z rynkowej rzeczywistości, a na fakty nie można się obrażać. Nasi tradycyjni odbiorcy z branży elektroenergetyki – z tego co wiem – bazują na polskim, w tym naszym, węglu. Wieszczenie utraty konkurencyjności polskiego górnictwa jest nieuzasadnione. Branża, mimo kryzysu, trzyma się zupełnie dobrze – ocenia Stanisław Gajos, prezes Katowickiego Holdingu Węglowego. Dodaje, że jeszcze za wcześnie na mówienie o rezultatach rozmów cenowych z energetyką.
Ta zaś nie wyklucza, że może być wręcz zmuszona do zażądania obniżek cen węgla. Zależy to od tego, jakie koszty paliwa dałoby się przenieść w cenach prądu dla gospodarstw domowych, gdyby regulator ich nie uwolnił.
– Dzisiaj nie wiem, po ile będę mógł sprzedawać prąd gospodarstwom domowym, a to ilościowo 1/3 naszych obrotów. Gdyby ceny nie zostały uwolnione, to po podaniu ceny akceptowanej regulatora byłoby wiadomo, jaką cenę węgla można przenieść w kosztach – wyjaśnia wiceprezes Tauron Polska Krzysztof Zamasz.