Premier Donald Tusk mówił dziś, że nikt nie jest zainteresowany zakupem stoczni w Gdyni i Szczecinie jako całości; rynek skurczył się o 50 proc., a nasze statki nie są ani najtańsze, ani najlepsze na świecie.

"Nikt nie jest zainteresowany zakupem tych stoczni jako całości; możemy sobie dla poprawy nastroju rozmawiać, że jest rynek światowy, który łaknie polskich statków; informuję państwa, że tak nie jest" - powiedział Tusk na konferencji prasowej po wtorkowym posiedzeniu rządu. "Szukamy na siłę inwestora i znajdujemy - takiego, jakiego znaleźliśmy. (...) Gdybyśmy nie poszukali potencjalnego inwestora z Kataru, to nikt nie byłby zainteresowany zakupem tych stoczni" - mówił.

"Czy mam dzisiaj poczucie, że inwestor katarski trochę wybrzydza? Tak. Po sprawdzeniu sytuacji tych stoczni, ich realnej wartości, po zbadaniu rynku - m.in. badano kto w Polsce byłby zainteresowany zakupem jakiś jednostek produkowanych w tych stoczniach - inwestor zaczął się zastanawiać" - kontynuował premier.

Tusk poinformował, że jego rozmowa z premierem Kataru polegała m.in. na nabraniu do siebie większego zaufania, żeby było możliwe ewentualne przejęcia zakupu przez rządową agencję katarską. "Czy uzyskamy finał o jaki nam chodziło? Nikt nie daje nam 100-procentowej gwarancji" - podsumował Tusk. Podkreślił jednocześnie, że nie można liczyć na produkcję statków w stoczniach, gdy inwestor nie będzie miał pewności, że je sprzeda.

"Nikomu nie zamykamy drogi do szukania inwestora"

Szef rządu podkreślał, że zadaniem jego rządu, w tym ministra skarbu Aleksandra Grada było szukanie "inwestora w Polsce, w Europie i na świecie, który byłby zainteresowany zakupem całości stoczni (a nie w kawałkach)". Zwrócił się jednocześnie do opozycji i związkowców: "nikomu nie zamykamy drogi do szukania inwestora".

Tydzień temu szef resortu skarbu Aleksander Grad poinformował, że rządowy fundusz katarski Qatar Investment Authority (QIA) rozpoczął postępowanie, które może się zakończyć przejęciem prawa do zakupu aktywów stoczni w Gdyni i Szczecinie po dotychczasowym inwestorze. Fundusz ma ocenić ewentualną transakcję i jeśli ta ocena będzie pozytywna, może ją sfinalizować do końca sierpnia.

Zapowiedział, że jeśli tak się nie stanie, zaleci, aby zarządca kompensacji wszczął procedurę utraty wadium przez dotychczasowego inwestora (8 mln euro) oraz zażądał od niego kar umownych i dodatkowego odszkodowania z tytułu niesfinalizowania transakcji.

Dotychczasowy inwestor stoczni nie uregulował należności za polskie zakłady

Dotychczasowy inwestor stoczni w Gdyni i Szczecinie, fundusz Stichting Particulier Fonds Greenrights, nie uregulował należności za polskie zakłady. Zgodnie z ustaleniami, miał zapłacić za majątek obu stoczni ok. 400 mln zł - do północy 17 sierpnia. Transakcję miały gwarantować katarskie instytucje finansowe.

Agencja Rozwoju Przemysłu ma być gotowa na 1 września, by wysłać do Komisji Europejskiej wnioski o wydłużenie terminów i zgodę na ponowną procedurę sprzedaży aktywów stoczni. ARP i zarządca kompensacji mają być też gotowi do przeprowadzenia ponownej sprzedaży stoczniowego majątku.