Spółki nie postrzegają relacji inwestorskich jako szansy wypracowania przewagi konkurencyjnej.
Kilka dni temu uczestniczyłem w kolejnej konferencji poświęconej relacjom inwestorskim. Muszę przyznać, że mimo dużej niewiary co do tez i opinii, jakie można usłyszeć, gdy rozpoczyna się dyskusja na temat relacji inwestorskich, zostałem mile zaskoczony.
Moje zaskoczenie wynikało przede wszystkim ze zmiany, jaką można było zauważyć w podejściu agencji PR/RI, które w dużej mierze odpowiadają za kreację standardów w tym obszarze. Nieraz pisałem o tym, że podejście firm konsultingowych skoncentrowane jest na formalnych aspektach ich prowadzenia. Spółki nie postrzegają relacji inwestorskich jako szansy, narzędzia, dzięki któremu mogą wypracować przewagę konkurencyjną.
Usłyszałem wiele nowych postulatów, które mam nadzieję będą przyczynkiem do zmiany standardów w dziedzinie relacji inwestorskich. To, że w wieńczącej całą konferencję dyskusji panelowej przedstawiciele licznych agencji PR jak jeden mąż podkreślali potrzebę komunikacji z inwestorami indywidualnymi na równi z inwestorami instytucjonalnymi, jest na pewno novum w podejściu tych firm. Innym aspektem, na który wielokrotnie wskazywało Stowarzyszenie Inwestorów Indywidualnych, jest długofalowe podejście do prowadzenia komunikacji z rynkiem. Tym razem nie byliśmy odosobnieni. Przedstawiciele agencji RI wielokrotnie wskazywali na potrzebę budowania relacji jako procesu, który zaczyna przysparzać korzyści spółce w długim okresie czasu.
Zastanawiam się, czemu zawdzięczamy tak zasadniczą zmianę w podejściu wyspecjalizowanych firm do komunikowania się spółek giełdowych. W mojej opinii po części jest to naturalny proces profesjonalizacji oraz dochodzenia do standardów obowiązujących na innych rynkach. Największy wpływ na zmianę światopoglądu ma chyba jednak panująca od roku gorsza koniunktura na giełdowym parkiecie. W sytuacji gdy o inwestora należy zabiegać, a jego zaufanie jest na wagę złota i może uchronić kurs od ponadprzeciętnej deprecjacji, nie wystarczy prowadzenie fasadowych działań.
Jeśli agencje RI/PR obsługujące polskie spółki wdrożą choć u części swoich klientów rozwiązania, do których tak mocno nakłaniali, to nie boję się stwierdzić, że będziemy świadkami rewolucyjnej zmiany w standardach prowadzenia relacji inwestorskich. Pozostaje mieć nadzieję, że hossa, która wróci na warszawski parkiet prędzej czy później, nie stępi i rozleniwi entuzjazmu, jaki prezentowali uczestnicy konferencji.