Żeby przygotować szkółkę drzewek leśnych, trzeba dysponować sporą gotówką, bo urządzenia są bardzo kosztowne. Na nowy sprzęt trzeba mieć 500 tys. zł, używany kosztuje 150 tys. zł.
Do założenia własnej szkółki leśnej potrzebna jest działka o powierzchni przynajmniej 0,5–1 hektara. Zmieści się na niej około 500–600 tys. sadzonek.
– Zanim przystąpimy do siania, trzeba powiadomić Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska oraz Biuro Nasiennictwa Leśnego o uruchomieniu działalności – mówi Krzysztof Baszak, nadleśniczy Gospodarstwa Szkółkarskiego Nadleśnictwa Spychowo.
Z ich strony możemy spodziewać się kontroli.

Przybywa zamówień z Zachodu

Trzeba też dokonać wnikliwej analizy terenu, w tym zbadać zakwaszenie gleby, położenie działki względem stron świata, co rośnie w jej sąsiedztwie.
Trzeba też ustalić, do jakiego mikroregionu w gminie należy nasza ziemia. Nasiona drzew leśnych z jednego mikroregionu nie mogą bowiem wędrować do innego.
Własna szkółka leśna to spory wydatek. Potrzeba na nią minimum 150–200 tys. zł.
Na początek trzeba ogrodzić teren przed zwierzyną, która mogłaby zniszczyć młode sadzonki.
Zdaniem właścicieli istniejących szkółek leśnych najlepiej do tego celu nadaje się siatka o wysokości 1,6–2 metry. Ważne jest też, by oczka na dole siatki były bardziej zagęszczone i nie przekraczały wielkości 10 cm na 15 cm. Wówczas możemy być pewni, że na teren nie przedostanie się drobna zwierzyna.
Koszt metra bieżącego siatki to 5–6 zł. Do tego dochodzi koszt zakupu słupów około 10–12 zł za metr bieżący.
Kolejnym krokiem jest zatrudnienie pracowników. Jeśli właściciel szkółki nie ma wykształcenia leśnego, w zespole powinien znaleźć się obowiązkowo leśnik, ogrodnik lub sadownik.



– Uprawa leśna nie ma nic wspólnego z rolną. Stosuje się zupełnie inne nawozy oraz środki ochrony przed szkodnikami – zauważa właściciel Szkółki Leśnej Darz Bór.
Na każdego pracownika trzeba miesięcznie przeznaczyć przynajmniej 2 tys. zł.
Kolejny krok to pozyskanie nasion. Można to robić we własnym zakresie lub kupować od nadleśnictwa.
Ze 100 kg szyszek sami jesteśmy w stanie pozyskać nieco ponad 1 kg nasion.
– Niestety, często się zdarza, że są one dużo mniej wytrzymałe od tych ku- pionych w nadleśnictwie. A to oznacza, że z 1 kg własnych nasion otrzymamy tyle samo sadzonek co z 10 dkg kupionych – wyjaśnia Mirosław Działa, właściciel Szkółki Leśnej w Krasnobrodzie.
Dodaje, że z jednego kilograma nasion z nadleśnictwa można otrzymać 60 tys. sadzonek.
Oczywiście nie obejdzie się bez specjalistycznych maszyn i urządzeń do nawadniania terenu.

Konieczna deszczownia

Sercem szkółki leśnej jest deszczownia, która będzie rozprowadzała wodę do sadzonek. Koszt jej założenia będzie niższy, jeśli w pobliżu płynie rzeka. W innym razie trzeba wywiercić studnię.
– Dla szkółki o wielkości 0,5 hektara na deszczownię potrzeba około 30–40 tys. zł – szacuje Mirosław Działa.
Potrzebny będzie także ciągnik, najlepiej z napędem na cztery koła.
– Obowiązkowe wyposażenie to także siewniki do nasion oraz do nawozów, najlepiej połączone z opielaczami, maszyny do robienia grządek – wymienia Krzysztof Baszak.
Firma powinna też zainwestować w agregaty uprawowe, pługi czy brony. Zakup nowego sprzętu to koszt nawet 500 tys. zł. Jeśli zdecydujemy się na urządzenia z rynku wtórnego, wydatki powinny zmniejszyć się do 150 tys. zł.

Na zyski trzeba czekać

Jak tłumaczą właściciele szkółek leśnych, pierwsze zyski przychodzą po trzech latach. Po pierwszym roku możemy natomiast sprzedawać sosnę. Po dwóch latach do sprzedaży nadaje się dąb. Nie warto jednak ograniczać się do jednego czy dwóch gatunków. Trzeba inwestować w różne gatunki, bo nie wiadomo, na co akurat będzie istniał największy popyt za rok czy dwa. Koniecznie też trzeba postawić na świerki czy jodły, które zawsze cieszą się dużym zainteresowaniem przed świętami Bożego Narodzenia.