Spółka należąca do naszego narodowego przewoźnika tnie koszty i rezygnuje z regularnych połączeń. Cel - wyjście na prostą w przyszłym roku.
Rejsowe samoloty Centralwings 14 września po raz ostatni wzbiją się w powietrze do Dublina, Edynburga, Amsterdamu, Bolonii, Londynu, Lille. 30 września z rozkładów znikną Ateny, Rzym i Barcelona. Ostatnie regularne połączenie do Lizbony zostanie skasowane 7 października.
- W czasach, gdy cała branża lotnicza na świecie odczuwa spowolnienie, najwyższym priorytetem jest wprowadzenie działań, które poprawią rentowność spółki - tłumaczy powody cięć w rozkładach Tomasz Szymczak, prezes Centralwings.
Szymczak twierdzi, że wprowadzany program urentownienia firmy pozwoli spółce nie tylko na przetrwanie, ale i rozwój od 2010 roku. Centralwings w ubiegłym roku przyniosły stratę w wysokości 72 mln zł. Tylko w tym półroczu - ok. 50 mln zł. Spółka chce przestać być pod kreską i zacząć zarabiać już od przyszłego roku.
Nie będzie to łatwe, bo balansowanie na krawędzi upadku spółki-córki LOT to element kłopotów całej branży, które zaczęły się pod koniec ubiegłego roku. Jedną z przyczyn, która dobija nie tylko tanich przewoźników, takich jak Cenralwings, są wysokie ceny paliwa.
Centralwings zapewniają, że nie znikną z rynku. Jak ustaliła GP, zarząd LOT nie chce zrezygnować z popularnej marki Centralwings, a nawet rozważa jej wzmocnienie. Jeden z wiosennych scenariuszy zakłada, że do firmy miałby być włączony Eurolot, który oferuje loty na krajowych i bliskich europejskich trasach. Sposobem na przetrwanie już dziś mają być loty czarterowe i leasingowanie samolotów zagranicznym przewoźnikom.
- Gwarantują one spółce regularne dochody i nie są obciążone tak dużym ryzykiem jak rejsy regularne - mówi Tomasz Szymczak.
Centralwings zimą chcą zarabiać na lotach do miejscowości narciarskich. Trwają już rozmowy z biurami podróży.
Cięcia kosztów oznaczają także zwolnienia pracowników. Największe szanse na zachowanie posady mają członkowie załóg latających. To grupa niemal 300 pracowników z 400 zatrudnionych w ogóle. Centralwings zabiegają o to, by pracownicy załóg latających znaleźli zatrudnienie w którejś ze spółek należącej do Grupy LOT.
Na zaplanowane rejsy można jeszcze wykupić bilety. Pasażerom późniejszych rejsów przewoźnik zaproponuje możliwość bezpłatnego skorzystania z rejsów realizowanych przez LOT. Osobom, które nie będą chciały skorzystać z takiej możliwości, spółka zwróci zapłacone pieniądze. Spółka nie chce podawać liczby biletów na odwołane loty. Kamil Wnuk, rzecznik Centralwings, zapewnia, że do kieszeni pasażerów trafi całość zapłaconej kwoty za bilety, bez potrąceń.