Dzięki terminalowi LNG po 2014 roku firmy konkurencyjne wobec PGNiG mogą mieć łatwiejszy dostęp do gazu. Jednak barierą wciąż jest obowiązek gromadzenia zapasów.
Pojawia się realna szansa na częściowe ograniczenie monopolu Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa (PGNiG) i zwiększenie konkurencyjności na rynku gazu. Dotychczas głównymi barierami dla wchodzenia na nasz rynek nowych podmiotów były: obowiązek utrzymywania zapasów gazu oraz brak infrastruktury do importu surowca. W perspektywie najbliższych pięciu, sześciu lat część tych ograniczeń ma zostać zniesiona. Do importu będzie służył terminal LNG. Ma zostać uruchomiony w połowie 2014 roku i być dostępny dla wszystkich podmiotów, nie tylko PGNiG. Jednak importerzy zobowiązani są nadal do utrzymywania zapasów gazu. Ustawa o zapasach przewiduje zwolnienie z obowiązku utrzymywania zapasów tylko firmy działające w mikroskali. Nie muszą ich gromadzić ci, od których gaz odbiera nie więcej niż 100 tys. osób, a import surowca nie przekracza 50 mln m sześc. rocznie. Deficyt magazynów sprawia, że importerzy musieliby budować własne obiekty. W efekcie inwestycje gazowe w Polsce są dla nich nieopłacalne.
Wygląda na to, że w 2014 –2015 r. importerzy będą mogli skorzystać z pierwszego komercyjnego magazynu. Wybudować go chce PGNiG wraz z partnerem zewnętrznym w okolicach Goleniowa, niedaleko Szczecina. Stanowiłby zaplecze dla terminalu LNG, ale także gazociągów Baltic Pipe (projekt zawieszony) czy Boernicke-Police, którymi miałby docierać w przyszłości gaz z Norwegii i Niemiec. Prace mogą ruszyć za dwa, trzy lata. Chociaż jego pojemność będzie niewystarczająca: 400–800 mln m sześc., to magazyn w Goleniowie byłby pierwszym krokiem w stronę demonopolizacji rynku. Tym bardziej że Waldemar Wójcik, wiceprezes PGNiG, nie wyklucza, że docelowo każdy magazyn będzie komercyjny.
Eksperci uważają, że to raczej odległa perspektywa.
– Na razie sami mamy problem ze spełnieniem obowiązku magazynowania zapasów gazu – przyznaje Waldemar Wójcik.
W ograniczenie monopolu nie wierzy Piotr Syryczyński, ekspert z firmy konsultingowej WS Atkins.
– Trzeba całkowicie otworzyć rynek gazu. Dopuszczenie do niego importerów rozwiązałoby wszelkie problemy z deficytem tego paliwa. Sam terminal LNG i jeden magazyn to za mało. Nic się nie zmieni, dopóki państwo ustawowo będzie utrzymywać dominującą pozycję PGNiG – twierdzi Piotr Syryczyński.