Szkoląc osoby, które mają problem ze zdaniem egzaminu na prawo jazdy kat. A lub B, można zarobić minimum 5 tys. zł miesięcznie.
Według statystyk egzaminy na prawo jazdy zdaje 25–50 proc. kursantów. Dlatego założenie szkoły prowadzącej doszkalające jazdy samochodem lub motocyklem może być świetnym pomysłem na biznes.
Z takich usług chętnie korzystają również kierowcy, którym brakuje praktyki, by pewnie czuć się za kierownicą.

Wydatki na auta

Konkurencja wśród firm specjalizujących się w jazdach doszkalających jest ogromna, ale nadal jest miejsce na nowe usługi. Najwięcej firm działa na terenie dużych miast – od największych liczących powyżej pięciu pojazdów, różnych marek, po najmniejsze, dysponujące jednym autem do jazdy przedegzaminacyjnej.
– Rynek wciąż wydaje się jednak nienasycony, bo chętnych do korzystania z naszych usług nie brakuje – twierdzi Daniel Baran z małopolskiego ośrodka Wawel.
Założenie ośrodka nie jest ani trudne, ani kosztowne. Jeżeli nie chcemy prowadzić typowej nauki jazdy, przygotowującej kursanta do egzaminu, możemy ominąć wiele wymogów, dotyczących np. prowadzenia zajęć, wyposażenia, czy nawet wielkości sali wykładowej. Ta przy jazdach doszkalających nie będzie nam potrzebna.
Na start wystarczy 90 tys. zł. To inwestycja, która powinna zwrócić się w ciągu dwóch lat. Niemal 90 proc. kosztów stanowić będzie zakup samochodów.
– Aby biznes był opłacalny, trzeba dysponować minimum dwoma pojazdami – radzi Daniel Baran.
Na zakup używanych aut i dostosowanie ich do wymogów, jakie obowiązują auta z literką L na dachu, potrzebować będziemy 80–90 tys. zł. Dobrze sprawdzają się m .in. toyoty yaris, fiaty punto i ople corsa (60–70 tys. zł).
Możemy zakupić pojazdy na wyprzedażach prowadzonych w wojewódzkich ośrodkach ruchu drogowego (WORD). Plusem tego rozwiązania jest to, że są to już pojazdy dostosowane do jazd egzaminacyjnych. Warto zainwestować w motocykl do nauki jazdy (za hondę z 2004 roku zapłacimy około 6 tys. zł).



Sposób na klienta

Eksperci podkreślają, że istotne jest dostosowanie naszego taboru do tego, jaki posiadają lokalne ośrodki egzaminacyjne.
– To bardzo ważny element, na który klienci zwracają uwagę. Chcą poznać, jak ten samochód, którym będą zdawać egzamin, zachowuje się na drodze, jak się go prowadzi, a nawet nauczyć się, gdzie są przełączniki i kontrolki – wyjaśnia Daniel Baran.
Wiele ośrodków oferuje jazdy taką samą trasą przejazdu jak podczas egzaminu.
– Wielu instruktorów i egzaminatorów dorabia sobie w firmach uczących jazdy, a nawet często prowadzi samodzielnie taką działalność – twierdzi przedstawiciel izby zrzeszającej ośrodki tego typu.
Według niego instruktorzy wskazują np. pułapki, jakie mogą czekać na kursantów podczas egzaminu.
Firmy oferują także m.in. lub dojazd do miejsca, wybranego przez klienta lub 10 godzin jazdy w pakiecie z gratisową godziną przed samym egzaminem. Poza tym niektóre ośrodki zachęcają ofertą dodatkową – uczą dynamicznej, bezpiecznej jazdy, zachowania się w trudnych warunkach drogowych, przy mokrej lub ośnieżonej nawierzchni, wychodzenia z poślizgu, reakcji na nieprzewidziane sytuacje w ruchu ulicznym.
– Istotną rzeczą, do której kursanci przywiązują wagę, jest poza tym posiadanie placu manewrowego – dodaje właściciel ośrodka Wawel.
Jeśli nie dysponujemy własnym – można go wynająć. Niektóre ośrodki, aby zagwarantować kursantom dogodny dojazd na miejsce, mają ich kilka, w różnych częściach miasta.

Koszty i zyski

Ceny za godzinę są zróżnicowane, w dużych miastach z reguły 10–20 proc. wyższe niż w mniejszych. Przeciętnie zapłacić trzeba 35–50 zł. Za jazdy uczące prawidłowych reakcji w ekstremalnych sytuacjach pogodowych i drogowych możemy żądać 100–200 zł. Przejażdżka rajdowym autem z instruktorem to minimum 180 zł.
Rzadko kursanci decydują się na wykupienie pojedynczej godziny, z reguły decydują się na pakiety. 10 godzin kosztuje średnio 300–500 zł.
Jeśli nie mamy uprawnień instruktorskich, musimy zatrudnić dwie osoby posiadające takowe, najlepiej z doświadczeniem w WORD. Pensje, utrzymanie biura i placu, reklama firmy oraz opłaty związane z eksploatacją pojazdów będą kosztować nas ponad 15 tys. zł. Miesięcznie możemy liczyć na zyski minimum 5 tys. zł.