Gaz płynny LPG po oleju napędowym jest najczęściej importowanym paliwem. W 2008 roku produkcja krajowa pokrywała 13,2 proc. zapotrzebowania. Import wyniósł 1,98 mln ton. W tym roku nie ma co liczyć na spadek importu.
Według danych Agencji Rynku Energii (ARE) po I kwartale udział produkcji krajowej zmniejszył się do 12,5 proc. Spadek nie jest więc duży, ale pokazuje, że potencjał produkcyjny polskich rafinerii w zakresie LPG jest właściwie na maksymalnych obrotach. Szanse na wzrost produkcji nie są więc duże, zwłaszcza że znacząca część krajowej produkcji jest przez rafinerie wykorzystywana do celów energetycznych we własnym zakresie.

Rosja wciąż na czele

Od kogo w takim razie Polska jest uzależniona w zakresie importu gazu płynnego? Według danych zgromadzonych przez Polską Organizację Gazu Płynnego (POGP) największy udział w imporcie LPG do Polski ma wciąż Rosja. W 2008 roku jej udział w imporcie wyniósł 28 proc., podczas gdy rok wcześniej 25 proc., a dwa lata temu był to poziom 29 proc. Kolejni dostawcy to Kazachstan – 20 proc., Białoruś – 14 proc., Litwa – 10 proc., Niemcy – 7 proc. Warto odnotować wzrost importu z Litwy. Jest to rezultat zakończenia problemów związanych z pożarem w rafinerii w Możejkach.
Trzeba zauważyć, że 35 proc. całego importu pochodzi od naszych geograficznych sąsiadów, a więc Białorusi, Litwy, Niemiec, Czech i Ukrainy.
Nasi jednocześnie sąsiedzi geograficzni i partnerzy z UE zabezpieczają 1/5 dostaw na rynek polski. Oznacza to, że istnieje możliwość dość szybkiego zabezpieczenia interwencyjnych dostaw w przypadku zakłóceń z innych państw. Z krajów Unii Europejskiej pochodzi łącznie 37 proc. produktu importowanego, podczas gdy rok wcześniej było to 39 proc. – podaje POGP.



Coraz więcej z morza

Tak jak w roku ubiegłym obserwujemy postępującą dywersyfikację dostaw wraz ze zmianami w głównych kierunkach importu. Powoli rośnie udział w imporcie gazu z kierunku północnego i zachodniego. Jak dotychczas nie odnotowano dostaw z basenu Morza Śródziemnego. Według ekspertów z POGP nie można jednak wykluczyć, że w niedalekiej przyszłości takie transakcje będą miały miejsce pod warunkiem ich efektywności ekonomicznej.
Jeśli mówimy o dywersyfikacji dostaw gazu płynnego do Polski, to nie można pominąć tutaj poważnych inwestycji, jakie zrealizował w ciągu ostatniego roku Orlen Gaz. Spółka z grupy PKN Orlen najpierw w połowie ubiegłego roku zbudowała i uruchomiła terminal przeładunkowy w Sokółce, a następnie, w lipcu tego roku zainaugurowała operacyjnie morski terminal w Szczecinie zbudowany kosztem 50 mln zł.
Zwłaszcza ta druga inwestycja ma na celu znaczące zdywersyfikowanie dostaw gazu dla spółki Orlen, a co za tym idzie, również do znaczącej liczby krajowych odbiorców ostatecznych.
– Trudno przecenić rangę realizacji tak ważnego etapu w strategii dywersyfikacji dostaw LPG do Polski – podkreśla Wojciech Kotlarek, członek zarządu ds. sprzedaży PKN Orlen.
Terminal ma doskonałe warunki operacyjne, wyznacza zupełnie nowe standardy obsługi.
– Otwiera nam to drogę do nowych kierunków dostaw, a naszym kontrahentom daje nieograniczony dostęp do gazu płynnego – wylicza korzyści z uruchomienia terminalu, Bernard Cichocki, prezes Orlen Gaz.
Te słowa szybko znalazły potwierdzenie w faktach. Pod koniec lipca zrealizowany został bowiem pierwszy rozładunek gazu w nowym terminalu. 1,6 tys. ton gazu przypłynęło do Szczecina z angielskiego portu Stanlow. Władze spółki zapowiadają kolejne dostawy. Nie musi to być jednak ponownie Wielka Brytania – zaznaczają w Orlen Gazie. Zaletą terminala morskiego jest właśnie niemal nieograniczona możliwość wyboru kierunku dostaw w zależności od aktualnych trendów cenowych.

Nie tylko przez Szczecin

Choć ostatnio najwięcej mówi się właśnie o szczecińskim terminalu, to należy pamiętać, że na polskim wybrzeżu istnieją dwa inne obiekty tego typu. W porcie gdańskim działa już od lat terminal zarządzany przez spółkę Gaspol. Obiekt jest przeznaczony do przyjmowania, przechowywania, częściowego mieszania i rozsyłania przy pomocy cystern kolejowych i samochodowych skroplonego gazu: propan-butan. Także w Trójmieście, w Gdyni import LPG drogą morską przy wykorzystaniu własnego terminalu realizuje Petrolinvest.
W planach są również dwa kolejne morskie terminale LPG. Od 2004 roku o uruchomienie własnego obiektu stara się Baltica Inc., spółka-córka jednej z największych w Szwecji firm Sadkora Energy AB, zajmującej się m.in. handlem gazem i produktami naftowymi. Niestety przez długi czas na drodze do uruchomienia niewielkiego, bo pozwalającego na przeładowanie ok. 150 tys. ton gazu rocznie, terminalu stały przeszkody formalne. W tej chwili budowa opóźnia się ze względu na trudności z uzyskaniem finansowania inwestycji, której koszt oszacowano na 30 mln zł.
Z podobnymi problemami zmaga się spółka Gdańsk LPG Terminal, założona w 2007 roku w celu zbudowania pierwszego w pełni otwartego dla wszystkich podmiotów rynkowych terminalu. Gdański terminal ma być dużo większy od inwestycji Baltiki. Plany przewidują, że docelowo ma posiadać 26 podziemnych zbiorników, o łącznej pojemności 15,6 tys. m sześc. gazu.