Bułgaria wykorzystała dotychczas zaledwie 1 proc. z 7 miliardów euro, przewidzianych dla niej w budżecie UE na lata 2007-2013 w ramach siedmiu programów operacyjnych - poinformował w poniedziałek dziennik "Sega", powołując się na źródła unijne i krajowe.

W 2009 roku nie zostaną wykorzystane żadne środki z tych programów. Istnieje również niebezpieczeństwo, że Bułgaria, która weszła do UE 32 miesiące temu, będzie musiała zwrócić te skąpe środki, których otrzymała do tej pory.

Według Komisji Europejskiej (KE) Bułgaria nie potrafiła opracować wiarygodnego systemu wykorzystania tych środków. Na początku bieżącego roku KE nie zaaprobowała raportu władz bułgarskich na temat ich przygotowania do kontrolowania procesów zatwierdzania i finansowania projektów. Najgorsza sytuacja panuje w programach "Środowisko" oraz "Rozwój regionalny". Nowe raporty mają być wysłane na początku jesieni.

Zgodnie z budżetem unijnym Bułgaria ma otrzymać na realizację siedmiu programów operacyjnych 7,02 mld euro, a z własnego budżetu może wydać dodatkowo 1,345 mld euro. Dotychczas KE przekazała awansem Bułgarii 635 mln euro, czyli niecałe 10 proc. całej sumy. Jednak według informacji dziennika "Sega" nawet ta suma nie została wykorzystana. Do 30 czerwca na realizację projektów finansowanych z programów operacyjnych wydano tylko 1 proc. środków unijnych oraz 12 mln euro z krajowego budżetu.

Absorpcja funduszy unijnych okazała się najpoważniejszym problemem Bułgarii po jej akcesji do UE w 2007 roku. W lipcu ubiegłego roku KE zamroziła ponad pół miliarda euro z programów przedakcesyjnych po stwierdzeniu licznych malwersacji przy ich realizacji.

Dotychczas w Bułgarii wydano tylko jeden wyrok skazujący za sprzeniewierzenie środków unijnych. Dotyczy on sumy mniejszej niż pół miliona euro. Największą sprawę o wyłudzenie - dotyczącą 7,5 mln euro z programu SAPARD - wstrzymano przed wyborami parlamentarnymi, kiedy jeden z oskarżonych Iwan Iwanow kandydował na posła. Nie wybrano go i proces będzie wznowiony we wrześniu.