Nawet 2 mln zł dziennie sięgnie wartość utraconych przychodów Kompanii Węglowej. To efekt znaczącego ograniczenia wydobycia węgla w kopalniach "Knurów" i "Szczygłowice" po czwartkowej katastrofie budowlanej w tej ostatniej. Okoliczności wypadku bada prokuratura.

W czwartek rano zawaliła się wieża szybu wentylacyjnego, służącego obu kopalniom. Zniszczone zostały też kopalniana stacja wentylatorów i rozdzielnia prądu. Nikomu nic się nie stało. Pełnych strat dotąd nie oszacowano.

W piątek śledztwo w sprawie katastrofy budowlanej wszczęła Prokuratura Rejonowa Gliwice Zachód. Śledczy sprawdzą, czy doszło do sprowadzenia zdarzenia zagrażającego życiu i zdrowiu pracowników, a także mieniu kopalni. Sprawę wyjaśnia też specjalna komisja Wyższego Urzędu Górniczego.

Jak powiedział w piątek PAP rzecznik Kompanii, Zbigniew Madej, choć udało się już przywrócić właściwe przewietrzanie obu kopalń, pełne unormowanie sytuacji nastąpi dopiero za kilkanaście miesięcy, kiedy uruchomiony zostanie nowy szyb wentylacyjny.

"Na razie, za pomocą odpowiednio usytuowanych tam w wyrobiskach, przywrócono właściwą wentylację i cyrkulację powietrza. Kluczowe będzie jednak uruchomienie nowego szybu wentylacyjnego, na którego ukończenie i doposażenie potrzeba ok. 30 mln zł" - wyjaśnił rzecznik.

Nowy szyb ma ruszyć najdalej za półtora roku. Do tego czasu wentylacja musi być prowadzona przy wykorzystaniu istniejącej infrastruktury. Na razie, choć przewietrzanie jest prawidłowe, nie ma mowy o uruchomieniu wszystkich ścian wydobywczych. Kompania liczy jednak na stopniowe przywracanie wydobycia.

W kopalni "Szczygłowice" pracuje obecnie jedna z trzech ścian wydobywczych, druga ma być uruchomiona w poniedziałek, a trzecia za 3-4 tygodnie. W "Knurowie" pracują dwie z trzech ścian (jedna z nich była już przeznaczona do likwidacji, ale odsunięto ją w czasie); nie wiadomo, kiedy będzie mogła ruszyć kolejna.

W czwartek obie kopalnie, zamiast planowanych ok. 19 tys. ton węgla, wydobyły ok. 2 tys. Wielkość wydobycia ma jednak stopniowo rosnąć. Przedstawiciele Kompanii szacują, że w kolejnych tygodniach ubytek wyniesie 40-50 proc., co oznacza blisko 2 mln zł utraconych przychodów dziennie.

Do końca roku ubytek w wydobyciu przekroczy prawdopodobnie 0,5 mln ton, a utracone przychody - jak wynika z przemnożenia tej wielkości przez średnią cenę węgla - przekroczą 100 mln zł.

Madej przypomniał, że specjaliści Kompanii wiedzieli o złym stanie technicznym infrastruktury szybu, były już zaplanowane prace zabezpieczające. Nic jednak nie wskazywało, że przedtem nastąpi katastrofa. Natomiast do połowy października znane będą wyniki kontroli wszystkich szybów w Kompanii, zleconej jeszcze w lipcu przez prezesa firmy.

Katastrofa budowlana w kopalni "Szczygłowice" to kolejny w tym roku wypadek, który wpłynie na obniżenie wydobycia węgla w Kompanii. Po ubiegłorocznym załamaniu wydobycia (w KW było ono mniejsze od ok. 4,5 mln ton) kopalnie zapowiadały, że w tym roku nie będzie kolejnego znaczącego zmniejszenia podaży. Teraz oceniają, że wykonanie planu wydobycia rzędu ok. 46 mln ton jest mało realne.

Niedawna awaria lin wyciągowych w kopalni "Bielszowice" w Rudzie Śląskiej oznacza mniejsze o ok. 0,6 mln ton wydobycie w tej kopalni. Natomiast pożar w początkach roku w kopalni "Piekary" i zagrożenie metanowe w kopalni "Sośnica" to w sumie ubytek ponad 0,5 mln ton. Ogółem w ciągu siedmiu miesięcy 2008 r. KW wydobyła 1,8 mln ton mniej węgla niż przed rokiem.

Kompania zakłada, że dzięki prowadzonym inwestycjom, jej roczne zdolności wydobywcze w najbliższych trzech latach wzrosną o ok. 3 mln ton. Firma szacuje, że takie zwiększenie mocy wystarczy, by zaspokoić potrzeby krajowego rynku. Realizowane i planowane roboty pozwolą na zwiększenie wydobycia w 2011 r. do ok. 49 mln ton, wobec ponad 46 mln ton w zeszłym roku.