Przedsiębiorcy drastycznie ścięli wydatki na szkolenia. Wiele firm szkoleniowych stoi u progu bankructwa. Tylko e-szkolenia przeżywają boom.
Odkąd zaczął się kryzys, większość prezesów firm szkoleniowych zaczyna dzień od przeglądu serwisów internetowych, by sprawdzić, jakie nowe firmy i instytucje dostały właśnie dotację z Unii Europejskiej na szkolenia. Firmy obcięły lub zamroziły budżety szkoleniowe, szczególnie w branżach takich jak bankowość, telekomunikacja, logistyka czy hotelarstwo.
– Pieniądze, którymi dysponuje głównie Europejski Fundusz Społeczny, ratują rynek szkoleniowy – podkreśla Joanna Schmidt, dyrektor zarządzająca Edustacja.pl, internetowego serwisu e-learningowego, w którym 20 proc. udziałów kupił niedawno Infor Training, jedna z większych firm szkoleniowych na rynku.
Na lata 2007–2011 na szkolenia przeznaczono około 11 mld euro.
– Gdyby nie pieniądze unijne, wiele firm mogłoby znaleźć się w kłopotach. Dzięki tym środkom niektóre branże, jak np. medyczna, wydają dziś na szkolenia więcej niż przed kryzysem – dodaje Szymon Radtke, prezes firmy e-learningowej Way2Learn.
Zdaniem Joanny Schmidt z Edustacja.pl widać migrację firm z tradycyjnych szkoleń do e-learningu.
– E-learning może być tańszy i skuteczniejszy, ale pod pewnymi warunkami, m.in. trzeba osiągnąć odpowiednią skalę szkolenia. Widać, że w tym roku rynek e-learningu wzrośnie, w przeciwieństwie do rynku szkoleń tradycyjnych – mówi Joanna Schmidt z Edustacji.pl.
Według szacunków wartość rynku e-szkoleń może w tym roku wzrosnąć o 20–30 mln zł z około 250 mln zł rok temu. Jednak większe zainteresowanie e-szkoleniami nie jest w stanie pociągnąć w górę całego rynku szkoleniowego – e-learning stanowi bowiem 10 proc. całego rynku. Większość to wciąż wydatki na tradycyjne szkolenia. W opinii przedstawicieli firm z branży tegoroczna wartość rynku będzie raczej zbliżona do ubiegłorocznej, czyli według szacunków wyniesie kilkanaście miliardów złotych. Dokładnych danych nie ma.