W ocenie byłego wiceministra gospodarki Pawła Poncyljusza (PiS), minister skarbu Aleksander Grad prezentując w czwartek "Białą księgę" w sprawie polskich stoczni chciał odwrócić uwagę od nieudolności własnego resortu w tej kwestii. Według PiS "Biała księga" to materiał propagandowy.

Szef resortu skarbu mówił w czwartek, że "Biała księga" dotycząca prywatyzacji polskich stoczni jest opisem opieszałości, niekonsekwencji i polityki odraczania decyzji.

"Biała księga musi być traktowana jak materiał propagandowy dla przełożonych ministra Grada po to, aby ochronić stołek. Na pewno nie jest to żadna księga faktów, na pewno nie jest to księga, która kompromituje rząd PiS w temacie polskich stoczni" - mówił Poncyljusz na konferencji prasowej.

Były minister skarbu Wojciech Jasiński zaprzeczył informacjom Grada, że nie traktował poważnie oferty prywatyzacyjnej Fortis Bank, która dotyczyła wszystkich trzech stoczni: Gdańsk, Gdynia i Szczecin.

Jasiński tłumaczył, że oferta Fortis Bank została potraktowana "jak najbardziej poważnie".

"Nie była to oferta Fortis Bank, ale Fortis Intertrust do montażu finansowego i była propozycja, aby polskie banki to sfinansowały. Mimo to oferta została potraktowana z pełną powagą, zostali zachęceni do złożenia oferty, na takiej zasadzie, aby złożenie tej oferty nie tamowało dotychczasowego programu prywatyzacji" - mówił Jasiński.

B. minister skarbu stwierdził, że Fortis reprezentował potencjalnych inwestorów i to nie branżowych. Z kolei Poncyljusz zwrócił uwagę, że "od momentu, gdy ktoś składa list intencyjny na kartce A4 do momentu, gdy pokazuje gwarancje finansowe i gwarancje, że stocznie będą dalej stoczniami jest bardzo daleka droga".

Poncyljusz powiedział, że za rządów PiS uruchomiono procesy prywatyzacyjne dla wszystkich trzech stoczni. Przyznał, że najłatwiej było sprywatyzować Stocznię Gdańską ponieważ była ona w najlepszej kondycji ekonomicznej.

Rząd PiS - jak mówił poseł - zostawił ministrowi Gradowi uzgodnioną redukcję mocy produkcyjnych dla Stoczni Szczecin i Gdynia.

Poncyljusz ocenił też, że za obecnego rządu zbyt rzadko odbywają się spotkania na poziomie ministra i wiceministrów z wysokimi urzędnikami Komisji Europejskiej. Jak wyliczył, przez półtora roku za rządów PiS takich spotkań odbyło się osiem. "Rząd PiS zostawiał w dość poważnym zaawansowaniu sprawy stoczni i wystarczyło to tylko zakończyć" - uważa poseł PiS.

Stwierdził też, że minister Grad "szczyci się", że przez ostatnie miesiące udzielał pomocy, by ratować stocznie. Jednak, jak zwrócił uwagę Poncyljusz, "to jest dodatkowa pomoc publiczna nie zatwierdzona przez Komisję Europejską (...), cena tej pomocy udzielonej ze strony Skarbu Państwa może się przełożyć na dalsze trudne rozmowy z KE".

Poseł odniósł się też do sprawy kontraktów, które - jak mówił Grad na czwartkowej konferencji - przynoszą straty dla stoczni. "Istotnie tak jest, tylko pan minister Grad nie zdążył powiedzieć, że te kontrakty były podpisane jeszcze za rządów Leszka Millera" - powiedział.

Poncyjlusz podkreślił, że renegocjowanie tych niekorzystnych umów zaczęło się za rządów PiS.

Poseł mówił też, że, wbrew twierdzeniom Grada, rząd PiS nie mógł, powołując się na 37 art. Traktatu Akcesyjnego zwrócić się o przyznanie stoczniom "środków ochronnych". Przyznanie takich środków, jak dodał, byłoby możliwe w sytuacji, gdyby dana branża przeżywała kryzys.

"W maju 2007 roku , kiedy był ostatni moment, by zgłosić tego typu wniosek branża stoczniowa w skali europejskiej i światowej przeżywała swoje najlepsze czasy. Nie było uzasadnienia dla korzystania z tego art. Traktatu Akcesyjnego" - powiedział Poncyljusz.

Poseł podkreślał, też, że nie dało się przedłożyć KE programów restrukturyzacji stoczni jeśli nie było potencjalnego inwestora. "Kłopot polega na tym, że nie ma tak wielu potencjalnych chętnych do kupienia tych stoczni" - mówił Poncyljusz.

Również wiceprezes PiS Aleksandra Natalli-Świat stwierdziła, że przez szesnaście miesięcy rządów Jarosława Kaczyńskiego "skutecznie prowadzono działania ratujące polskie stocznie". Jak dodała, skutecznie sprywatyzowano Stocznię Gdańską.

W konferencji PiS wzięli także udział przedstawiciele Komisji Zakładowej "Solidarności" w Stoczni Gdańsk.

Wiceprzewodniczący tej Komisji Karol Guzikiewicz ocenił, że "Biała Księga" w sprawie polskich stoczni powinna obejmować okres od 1989 roku. Wśród osób, które powinny zostać wymienione w takiej księdze Guzikiewicz wymienił m.in. Janusza Lewandowskiego (PO), ministra przekształceń własnościowych w rządach Jana Krzysztofa Bieleckiego i Hanny Suchockiej, byłego premiera Jerzego Buzka (PO) oraz b. prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego.

Guzikiewicz przyznał, że jego związek przed wyborami w 2005 r. poparł PiS, ale przed wyborami zwrócił się do wszystkich klubów parlamentarnych, w tym PO i SLD, o działania na rzecz stoczni. "Kto wyciągnął do nas rękę? Jedyny PiS" - mówił.

KE dała Polsce czas do 12 września na przygotowanie nowych planów restrukturyzacji stoczni. Minister skarbu ma nadzieję, że do 30 września uda się sprywatyzować zakład w Gdyni i Szczecinie; stocznia Gdańsk jest już sprywatyzowana.