Produkcja przemysłowa w czerwcu spadła o 6,2 proc. w skali roku – to średnia z oczekiwań ekonomistów. Jest szansa na wzrost jeszcze w tym roku.
GUS poda dziś dane o produkcji w czerwcu. Większość ekspertów jest przekonana, że zobaczymy kolejny spadek, ale nie będzie on dwucyfrowy. Według Piotra Kalisza z Citi Handlowego dane za czerwiec powinny potwierdzić trwającą od dwóch, trzech miesięcy tendencję stabilizowania produkcji.
– Być może sygnalizują, że w drugiej połowie roku będziemy mieli już dodatnią dynamikę ze względu na ciągle słabego złotego i ożywienie u naszych partnerów z Europy Zachodniej – mówi ekonomista.
– Nic gorszego niż przełom poprzedniego i tego roku nie powinno się wydarzyć. Kilka miesięcy temu produkcja wyhamowała, bo to był okres wyzbywania się zapasów przez firmy. Pomijając świąteczne zawirowania, wyniki w kwietniu i maju były zdecydowanie lepsze niż w styczniu i lutym – dodaje Mateusz Szczurek, główny ekonomista ING BSK.
Jarosław Janecki z Societe Generale dodaje, że w ujęciu miesięcznym produkcja utrzymuje się na niewielkim plusie.
– Dynamika miesięczna w okolicach zera była też w poprzednich miesiącach. Informacje te pozytywnie wyróżniają nas na tle innych krajów – mówi ekonomista.
Uważa on, że za czerwcowy wynik odpowiedzialne są przemysł ciężki i motoryzacja.
Mateusz Szczurek podkreśla, że choć sytuacja w przemyśle ustabilizowała się, to wyniki produkcji są gorsze niż przed rokiem
– Jeśli powiązać to z pogarszającą się sytuacją na rynku pracy, szczególnie ze znacznie niższym wzrostem nominalnym płac i pogłębiającym się spadkiem zatrudnienia, to obraz gospodarki nie napawa optymizmem – mówi.
Ekonomiści spodziewają się poprawy dynamiki produkcji w kolejnych miesiącach, co będzie wynikać m.in. z efektu bazy statystycznej.
– Od września sytuacja zacznie się poprawiać – mówi Janusz Dancewicz.