W 2030 roku z węgla kamiennego i brunatnego będzie pochodzić ok. 56–60 proc. wytwarzanej w Polsce energii. To o przeszło 1/3 mniej niż dziś, zakłada polityka energetyczna Polski do 2030 roku.
Zdaniem Joanny Strzelec-Łobodzińskiej, wiceministra gospodarki, do roku 2030 węgiel pozostanie stabilizatorem bezpieczeństwa energetycznego Polski.
– Społeczeństwo nie byłoby w stanie kupić energii wyprodukowanej z bardzo drogich źródeł, jak gaz, czy sprowadzone z zagranicy paliwa płynne – uważa Joanna Strzelec-Łobodzińska.
W związku z planowanym zwiększeniem ilości energii ze źródeł odnawialnych, budowy źródeł gazowych oraz wprowadzenia energetyki jądrowej, niemożliwe będzie utrzymanie obecnego, ponad 90-procentowego udziału węgla w bilansie energetycznym.
Bogate zasoby węgla dają naszemu krajowi duży stopień niezależności energetycznej. Ograniczeniem dla ich wykorzystania jest jednak polityka ekologiczna związana z koniecznością redukcji emisji CO2. Dlatego też w polityce energetycznej podkreśla się konieczność stosowania tzw. czystych technologii węglowych.
– Dzięki przesunięciu w czasie konieczności zakupu 100 proc. uprawnień do emisji CO2 na aukcjach polska energetyka zyskała potrzebny czas na modernizację i wdrażanie czystych technologii – twierdzi Joanna Strzelec-Łobodzińska.
Polskie obecnie istniejące elektrownie od 2013 roku będą kupować 30 proc. uprawnień emisyjnych, potem ilość ta będzie sukcesywnie rosła, do 100 proc. w 2020 roku. Dotyczy to także nowych elektrowni, dla których przed końcem 2008 roku „fizycznie rozpoczął się proces inwestycyjny”. Polska energetyka chciałaby objąć tą zasadą także te elektrownie, które dziś są w zaawansowanym przygotowaniu na kolejnych etapach projektów.
Przygotowany projekt polityki energetycznej kładzie nacisk głównie na wzrost efektywności energetycznej, rozwój czystych technologii, zwiększenie udziału energii ze źródeł odnawialnych.