Drugi miesiąc z rzędu największa spółka kolejowa w Polsce poprawiła wyniki. W jaki sposób? Odbierając klientów konkurencji.
W czerwcu PKP Cargo przewiozły o 8 proc. więcej towarów niż w maju. Spółka poprawia swoje wyniki już drugi miesiąc z rzędu. Maj był pierwszym miesiącem od 2008 roku lepszym od poprzedniego – przewozy wzrosły wówczas o 6 proc.
– Nieznacznie podniosły się kontrakty w sektorze chemicznym i ładunki materiałów budowlanych, ale poprawione wyniki to efekt głównie nowej strategii cenowej – tłumaczy Jacek Wnukowski, rzecznik PKP Cargo.
– Wciąż czekamy na ożywienie przemysłu hutniczego oraz odblokowanie inwestycji drogowych, które pozwolą wozić zdecydowanie więcej – dodaje.
Ostatnie wyniki spółki pokazują, że państwowy przewoźnik powoli zaczyna wychodzić z dołka, w który wpadł w wyniku kryzysu i załamania przewozów. Efekty przynosi także program restrukturyzacji przedsiębiorstwa. W czerwcu spółka po raz pierwszy od 2008 roku nie przyniosła straty z prowadzonej działalności.
Rosnące słupki PKP Cargo nie oznaczają niestety poprawy koniunktury w gospodarce. To raczej efekt bardzo agresywnej polityki cenowej spółki, która 1 lipca zaskoczyła konkurencję nową promocją na przewóz kruszyw i żwiru. Wzrost przewozów to także efekt pozyskiwania nowych klientów w przetargach. Na przykład od początku lipca PKP Cargo zarabia na obsłudze bocznicy elektrowni Łagisza w Będzinie, należącej do Południowego Koncernu Energetycznego.
Krzysztof Sędzikowski, prezes zarządu CTL Logistics – największego prywatnego przewoźnika w Polsce, twierdzi, że lepsze wyniki PKP Cargo nie oznaczają jeszcze końca kryzysu.
– W przewozach towarowych na kolei widać stan gospodarki nawet z kilkumiesięcznym wyprzedzeniem. Na razie nie ma podstaw do twierdzenia, że produkcja znów rusza – mówi Krzysztof Sędzikowski.