Liczba osób po 65. roku życia uznanych za finansowo niewypłacalne w Anglii i Walii zwiększyła się w ostatnich pięciu latach blisko trzykrotnie - wynika z ogłoszonych w sobotę danych firmy rachunkowej Wilkins Kennedy.

O ile w 2004 r. w tej grupie wiekowej było 983 bankrutów, o tyle w 2008 r. ich liczba wyniosła 2.595.

Firma Wilkins Kennedy, analizująca oficjalne dane (gromadzone przez Insolvency Service), zauważa, iż dynamika narastania niewypłacalności wśród osób w wieku emerytalnym jest dwukrotnie wyższa niż w stosunku do pozostałych grup społecznych.

Ogólna liczba bankructw w Anglii i Walii (Szkocja i Irlandia Płn. publikują dane osobno) w 2008 r. wyniosła 67,5 tys. i począwszy od 2004 r. wzrosła o 31,8 tys.

Wśród powodów rosnących trudności z utrzymaniem płynności finansowej, które mają emeryci, wskazuje się na rozpowszechnioną w okresie kredytowego boomu praktykę zaciągania długu pod zastaw spłaconej już nieruchomości. Panująca wówczas filozofia zakładała, że dług nie będzie obciążeniem, ponieważ rosnące ceny nieruchomości oznaczają wzrost ich rynkowej wartości.

Refinansowanie hipoteki pozwalało kredytobiorcy uzyskać z góry pokaźną sumę w gotówce a konto nowego długu hipotecznego. Praktyka ta została porównana z traktowaniem domu lub mieszkania jak skarbonki.

Skutkiem było wydłużenie okresu spłat nieruchomości i obciążenie długiem nawet po przejściu w stan spoczynku. Sytuację pogorszyła zapaść na rynku nieruchomości.

W emerytów uderzyły też działania ratunkowe gospodarki podejmowane w ostatnim roku przez Bank Anglii, który obniżył stopy procentowe do rekordowo niskiego poziomu, co uczyniło oszczędzanie nieopłacalnym. Wielu emerytów korzysta z oszczędności dla uzupełnienia swoich emerytur.

Powodem finansowych trudności emerytów jest też to, że w porównaniu z innymi grupami społecznymi wydają oni większą część swoich przychodów na żywność, ogrzewanie i elektryczność, których ceny i opłaty w ostatnich latach wykazywały silną tendencję zwyżkową.