Koszt uruchomienia baru tlenowego to 50–100 tys. zł. Wydatki będą mniejsze, jeśli zdecydujemy się na zakup urządzeń na rynku wtórnym.
Bary tlenowe, które kilka lat temu praktycznie zniknęły z mapy polskich miast, dziś odradzają się. Rocznie powstaje ich od kilkunastu do kilkudziesięciu w całym kraju.
– Powodem upadku większości barów tlenowych były w zasadzie dwa artykuły prasowe, które ukazały się w tamtym okresie, a sugerowały one, że tlen może działać jak trucizna – wyjaśnia Mitro Dymitriadis, właściciel sieci Oxygenbar.
Dodaje, że po ich opublikowaniu obroty w jego firmie w ciągu dwóch tygodni spadły o 90 proc. Podobne spadki zanotowały inne punkty działające na rynku, co doprowadziło do likwidacji większości z nich.
– Obecnie możemy mówić o powolnym odradzaniu się rynku. Nie należy jednak oczekiwać, że wrócą czasy wielkiego boomu sprzed lat. Niezasłużona niczym opinia o barach tlenowych wciąż robi swoje – dodaje Mitro Dymitriadis.

Doświadczenie niewymagane

Współczesne bary tlenowe to już nie samodzielne punkty, ale część kompleksu oferującego zabiegi pielęgnacji ciała.
– Dziś mają szansę tylko jako komplementarna usługa. Zatem osoby, które chcą prowadzić wyłącznie bar tlenowy, nie mają większych szans na sukces – zauważa pracownik salonu Abc Urody w Puławach.
Przy uruchomieniu działalności potrzebne będzie więc uzyskanie zgody od sanepidu, który wymaga wyłożenia pomieszczeń kafelkami oraz zamontowania umywalki w pomieszczeniach. Chyba że nasza działalność zostanie zarejestrowania, nie jako gabinet, ale jako punkt relaksacyjny. Wówczas nie mamy obowiązku spełniać wymogów przewidzianych w rozporządzeniu ministra zdrowia z 2004 roku w sprawie szczegółowych wymagań sanitarnych, jakim powinny odpowiadać zakłady fryzjerskie, kosmetyczne, tatuażu i odnowy biologicznej.
Osoby, które planują uruchomić bar tlenowy, nie muszą mieć wykształcenia medycznego, ale powinny przejść przeszkolenie. Dotyczy to też osób pracujących w obiekcie.
– Bar tlenowy jest bowiem miejscem relaksu, a nie gabinetem leczniczym – zauważa Mitro Dymitriadis.
O tym, że rynek się odradza, może świadczyć powstanie pierwszych sieci franczyzowych. To dobra wiadomość dla osób, które chcą uruchomić własny bar tlenowy, ale nie wiedzą, jak się do tego zabrać. Dzięki współpracy z siecią mogą skorzystać z jej doświadczeń oraz znanego na rynku logo.
– Osoba, która zdecyduje się nawiązać z nami współpracę, nie musi prowadzić działalności pod naszą marką. Dajemy jej wybór. Może więc skorzystać tylko z naszych rad, a biznes prowadzić pod własną marką – wyjaśnia właściciel sieci Oxygenbar.
Trzeba jednak pamiętać, że działanie w ramach sieci wiąże się z dodatkowymi wydatkami. Trzeba bowiem zapłacić za licencję oraz ponosić opłatę za możliwość bycia w sieci.
– Opłata franczyzowa wynosi 5 tys. zł plus VAT. Oprócz tego partner jest zobowiązany do rocznej opłaty w wysokości 1,2 tys. zł – wymienia Mitro Dymitriadis.
Do uruchomienia baru potrzeba lokalu o powierzchni 40 mkw. Przyjmuje się, że na jedno stanowisko powinno przypadać nie mniej niż 4–6 mkw. Na początku warto zacząć od dwóch. Jeśli przewidujemy dużą liczbę klientów, wystarczą cztery stanowiska. W tej chwili biznes najbardziej się opłaca uruchomić w hotelu, oferującym zabiegi upiększające i SPA lub w bezpośrednim jego sąsiedztwie. Oczywiście tylko wtedy, gdy w okolicy nie ma konkurencji.



2,5–3 tys. zł za używany sprzęt

Prowadzenie baru tlenowego to w tej chwili jedna z bardziej zyskownych działalności na polskim rynku. Zainwestowany kapitał w dobrze zlokalizowanym obiekcie, którzy dysponuje stałą grupą klientów, potrafi się zwrócić już po kilku miesiącach.
– Średnio przyjmuje się, że w takim przypadku nakłady zwracają się po roku – mówi Mitro Dymitriadis.
Bo, jak dodaje, ta działalność nie generuje wysokich kosztów. Zaliczają się do nich wydatki związane z zatrudnieniem pracowników oraz utrzymaniem i eksploatacją lokalu.
– Generator tlenu, wykorzystywany w barach tlenowych, jest urządzeniem energooszczędnym. Do tego długowiecznym. Jego żywotność ocenia się na 30 tys. godzin – wyjaśnia Mitro Dymitriadis.
Jego serwis jest prosty i niezbyt kosztowny. Raz na 5 tys. godz. należy wymienić w nim filtry. Wydatki na lokal ograniczają się więc do czynszu za jego wynajem oraz niewielkich rachunków za prąd.
A ile trzeba zainwestować, by otworzyć własny bar tlenowy? Zadaniem właścicieli istniejących już lokali wystarczy 50–100 tys. zł.
– Przyjmuje się, że na jedno stanowisko potrzeba od 12 tys. zł do 20 tys. zł. Tyle wydamy, jeśli zdecydujemy się na zakup nowego sprzętu – informuje Mitro Dymitriadis.
Osoby, które nie dysponują taką gotówką, powinny poszukać wyposażenia na rynku wtórnym, na którym urządzenia wykorzystywane w barze tlenowym można już kupić za 2,5–3 tys. zł.
A mowa o koncentratorze tlenu, który pozwala odseparować tlen z mieszanki powietrznej.
– Obecnie z drugiej ręki można kupić wysokiej jakości sprzęt, po przeglądzie. Są to najczęściej urządzenia, które przepracowały 10–15 tys. godzin. A to oznacza, że przed nimi drugie tyle pracy – zauważa Mitro Dymitriadis.
Elementem wyposażenia każdego stanowiska jest też fotel, na którym klient będzie mógł ułożyć się w pozycji półleżącej.

Wysokie marże

Trzeba jeszcze doliczyć wydatki na aranżację wnętrza. A te już zależą od możliwości finansowych inwestora. Przyjmuje się, że w pomieszczeniu, w którym będzie odbywała się terapia, powinna panować cisza, kolory powinny być stonowane, a światło nie może razić.
Dobrze jest zastosować roślinność, która wprawia w dobry nastrój, wycisza i relaksuje.
– W tle pomieszczenia powinno być słychać muzykę. A to oznacza, że do wydatków trzeba jeszcze dołączyć koszty związane z zakupem sprzętu nagłaśniającego – zaznacza Radosław Kalinowski, właściciel baru tlenowego na Mazowszu.
Trzeba też zakupić jednorazowe kaniule nosowe, które będą wręczane klientowi korzystającemu z terapii tlenem.
Usługą dodatkową, o którą możemy wzbogacić naszą działalność, jest pomiar wieku tlenowego. Jak doradzają właściciele istniejących barów tlenowych, by rozreklamować biznes, można ją zaproponować nieodpłatnie.
A ile można zarobić na barze tlenowym? Niestety, ich właściciele nie chcą udzielić takiej informacji. Przyznają, że biznes jest zyskowny, bo można na nim wygenerować wysokie, nawet kilkudziesięciuoprocentowe marże. Koszt jednej minuty spędzonej w barze to 0,70–1 zł.
– A trzeba spędzić w nim przynajmniej 30 minut, by terapia przyniosła efekt – uważa pracownik salonu Abc Urody.