Szczyt wzrostów płac jest już za nami, twierdzą ekonomiści. Najszybciej skutki spowolnienia gospodarczego odczują firmy w branży przemysłowej. Inflacja nieznacznie zwolni, ale dla przeciętnego konsumenta nie będzie to odczuwalne.
Nie ma scenariusza gwałtownego hamowania gospodarki, będziemy mieć do czynienia ze stopniowym wyhamowywaniem - mówi Jakub Borowski, główny ekonomista Invest Banku.
Choć spadek dynamiki produkcji przemysłowej w ostatnich miesiącach może niepokoić, to jednocześnie nie jest powodem do paniki. Gospodarka zwalnia, ale powoli, co oznacza, że sytuacja Polaków gwałtownie się nie pogorszy.

Co z rynkiem pracy

Najważniejsze, z punktu widzenia przeciętnego Polaka, jest to, czy będzie miał pracę i jego pensja będzie wyższa.
- Mamy za sobą szczyt wzrostów płac w gospodarce, teraz pensje będą stopniowo coraz wolniej rosnąć. Jeżeli wzrost gospodarczy się obniża, to maleje popyt na pracę, nie ma presji na wzrost wynagrodzeń, firmy mniej chętniej zatrudniają nowych pracowników - tłumaczy ekonomista Invest Banku.
Ale nie musi to oznaczać od razu powrotu do wysokiej stopy bezrobocia. Na Węgrzech tamtejszy bank centralny oczekuje, że mimo dużo niższej dynamiki wzrostu zatrudnienia niż w polskich firmach płace będą tam rosnąć. Węgrzy tłumaczą to brakiem odpowiedniej liczby pracowników na tamtejszym rynku.
- Niewykluczone, że sytuacja w Polsce nie będzie taka zła, jak bywało to w przeszłości, kiedy w sytuacji spowolnienia gospodarki nie było mowy o podwyżkach płac. Płace nadal będą rosły szczególnie w przypadku osób o wyższych kwalifikacjach, bo rynek pracy pozostaje otwarty - mówi Marcin Mrowiec, p.o. głównego ekonomisty Banku Pekao.
Sytuacja na rynku pracy pozostaje największą zagadką przyszłości polskiej gospodarki. Niedawno wiceprezes GUS, Tadeusz Witkowski, przyznał, że są symptomy spowolnienia, ale na rynku pracy nie jest to odczuwalne.
- Można sobie wyobrazić taką sytuację, że gospodarka zwalnia, ale zbyt słabo, by przełożyło się na to pogorszenie sytuacji na rynku pracy. Ale jeżeli gospodarka spowolni do ok. 4 proc., to nie obędzie się bez wpływu na rynek pracy, a wpływ ten to wolniejsza dynamika płac i zatrudnienia - ocenia Jakub Borowski.

Pierwszy wyhamuje przemysł

Najszybciej negatywny wpływ wyhamowania gospodarki odczują pracownicy przemysłu - już słychać o problemach firm, głównie eksporterów.
- Produkcja przemysłowa już wyraźnie spowolniła w porównaniu z tym, co widzieliśmy np. w zeszłym roku - zauważa Jarosław Janecki, główny ekonomista Societe-Generale.
W sektorze finansowym zatrudnienie oraz presja na wzrost płac mogą dalej rosnąć - wystarczy chociażby spojrzeć na plany ekspansji wchodzących na rynek polski banków czy utrzymujący się silny rozwój pośrednictwa finansowego. Pesymistycznie wygląda natomiast sytuacja w sektorze budżetowym.
- Jeżeli rząd widzi, że gospodarka spowalnia, dochody budżetu mogą być niższe, to plany podwyżek płac są odpowiednio mniejsze, bo Ministerstwo Finansów będzie chciało trzymać deficyt w ryzach. Brakuje przestrzeni na podwyżki płac - mówi Jakub Borowski.
Pocieszeniem może być przypomnienie, że od przyszłego roku obniżone zostaną stawki podatku od dochodów osobistych do 18 i 32 proc., choć najwięcej zyskają na tym najlepiej zarabiający.

Słabszy złoty

Zwalniająca gospodarka to także sygnał dla inwestorów na rynku walutowym. Analitycy mówią, że złotego czeka niewielkie, ale jednak osłabienie.
- Inwestorzy na rynku finansowym, oczekując spowolnienia gospodarki, oceniają, że stopy procentowe nie będą rosnąć, co w efekcie wpłynie na osłabienie złotego. A na horyzoncie pojawia się nowe zagrożenie, czyli rosnący deficyt obrotów bieżących Polski w relacji do PKB - mówi ekonomista Invest Banku.
W czerwcu deficyt wyniósł 2,3 mld euro (ok. 4,5 proc. PKB), głównie za sprawą powiększającego się ujemnego salda obrotów handlowych z zagranicą. Choć ekonomiści podkreślają, że po pierwsze taka sytuacja w obecnym środowisku makroekonomicznym jest naturalna, a wskaźnik ten dla gospodarki takiej jak polska jest na bezpiecznym poziomie, to jednak w dłuższej perspektywie może to przyczyniać się do słabnięcia złotego. Ważną rolę odegra tu popyt wewnętrzny - jeżeli osłabnie, zmniejszy się także import i poprawi się nasz bilans handlowy.
Marcin Mrowiec wskazuje także, że w czerwcu po raz pierwszy od 2000 roku bezpośrednie inwestycje były ujemne.
- Na razie nie ma powodów do obaw, bo może być to czynnik sezonowy. Gdyby jednak się to potwierdziło, że deficyt na rachunku bieżącym jest w mniejszym stopniu finansowany napływem inwestycji zagranicznych, byłoby to zniknięcie ważnego czynnika działającego do tej pory na wzmocnienie złotego - uważa ekonomista Pekao.
Ewentualne osłabienie złotego nie powinno znacząco wpłynąć na prognozowaną obecnie ścieżkę inflacji.
- Złoty jest nadal wyraźnie mocniejszy niż to, co zakładali autorzy ostatniej projekcji NBP i ten impuls antyinflacyjny jest bardzo silny - mówi Jakub Borowski.

Inflacja nieznacznie zwolni

Zgodnie z prognozami ekonomistów inflacja jesienią zacznie spadać, ale dla przeciętnego Polaka to wolniejsze tempo nie będzie odczuwalne, tym bardziej że w przypadku artykułów żywnościowych, których zmiany cen dostrzegamy najszybciej, będzie nieznacznie, ale drożej.
- Drugim obszarem, na który konsument jest wyczulony, to koszty cen paliw. Tu wiadomości są nieco lepsze - wiele wskazuje na to, że spowolnienie gospodarcze na świecie przyczyni się do spadku cen ropy naftowej. I to rzeczywiście będzie odczuwalne podczas tankowania na stacji benzynowej, nawet mimo ostatniego umocnienia dolara - mówi Marcin Mrowiec.
Spaść mogą także ceny mieszkań.
- Ceny osiągnęły już bardzo wysokie pułapy. Jeżeli odniesie się je do zarobków w danym mieście, to są to już relacje podobne do tych, które obserwujemy w najdroższych miastach świata, np. w Londynie. Ci, którzy mieli kupić mieszkanie, czy to dla siebie, czy jako inwestycje, najprawdopodobniej to już zrobili - twierdzi ekonomista Pekao.
Eksperci radzą poczekać, bo w najgorszym razie ceny mieszkań pozostaną na obecnym poziomie, ale na podwyżki cen miejsca już nie ma.
- Szanse na spadki cen nieruchomości są, bo duża część budowanych mieszkań jeszcze nie trafiła na rynek, więc podaż się zwiększy. Popyt już raczej nie, bo kredyty ostatnio mocno podrożały. I nawet jeżeli przyjąć, że Polacy uciekli do kredytów we frankach, to nie zapominajmy, że zdolność dla kredytów w CHF wylicza się tak, jakby to był kredyt w złotych. Frank szwajcarski jest dobrym rozwiązaniem, jeżeli chodzi o obniżenie kosztów obsługi kredytu, a nie zwiększenia zdolności kredytowej - dodaje Marcin Mrowiec.
Jego zdaniem spowolnienie gospodarcze przyniesie także wyhamowanie dynamiki przyrostu kredytów dla osób fizycznych, bardzo wysokie (sięgające nawet 30 proc. rdr) w ostatnich miesiącach.
- Boomu kredytowego, podobnego do tego z ostatnich lat, już nie będzie. Wzrośnie świadomość kosztów obsługi istniejących kredytów - mówi.

Niższe PKB w cenach

W przypadku sytuacji na Giełdzie Papierów Wartościowych - zdaniem analityków - część spodziewanego spowolnienia jest już w wycenach spółek.
- Giełda wyprzedza gospodarkę i spowolnienie, które się zbliża, jest w dużej mierze zdyskontowane przez rynek. Jest ogół różnych czynników, które spowodowały, że giełda spada, natomiast to wyprzedzenie się pojawia i w tej chwili uważam, że te ceny zawierają dużą część spowolnienia - twierdzi Tomasz Kaczmarek, doradca inwestycyjny DM BZ WBK.
Jego zdaniem spowolnienie rzędu 1,5 pkt proc. nie będzie zaskoczeniem dla inwestorów.
- Gdyby okazało się, że spowolnienie będzie silniejsze, mielibyśmy problem z wyjściem z bieżących inwestycji, natomiast nie spodziewałbym się jakiegoś drastycznego pogłębienia spadków. Druga kwestia to pytanie, kiedy może nastąpić przyspieszenie gospodarki po spowolnieniu. Jeżeli byłaby taka możliwość, że stałoby się tak pod koniec 2009 roku, to sądzę, że rynek zareagowałby wyprzedzająco już na początku 2009 roku - mówi.
A kiedy nastąpi odbicie gospodarki?
- Na odbicie gospodarki trzeba będzie poczekać do czasu, kiedy poprawi się sytuacja na świecie, kiedy przestaną pojawiać się negatywne niespodzianki związane z kryzysem sektora bankowego za granicą. To byłoby punktem zwrotnym, bo takie oczyszczenie sytuacji mogłoby spowodować napływ kapitału do Polski, także na GPW - mówi Jarosław Janecki.
SZERSZA PERSPEKTYWA - ŚWIAT
Sytuacja globalnej gospodarki jest wyjątkowo trudna: z jednej strony kraje rozwinięte zaczynają odczuwać spowolnienie gospodarcze, z drugiej inflacja rośnie na całym świecie - głosi ostatni raport Międzynarodowego Funduszu Walutowego. Niestety, wszystko to będzie działo się w warunkach wysokiej inflacji, szczególnie na rynkach wschodzących - uważają specjaliści z MFW. Ich zdaniem globalny wzrost gospodarczy zwolni w 2008 do 4,1 proc. i 3,9 proc. w 2009 roku z 5 proc. w 2007 roku. W USA PKB wzrośnie - zgodnie z prognozami MFW - o 1,3 proc., wobec 2,2 proc. w 2007 roku i 2,9 proc. w 2006 roku. W Niemczech PKB spowolni do 2 proc. z odpowiednio 2,5 i 2,9 proc. A w 2009 roku wzrost wyniesie 1 proc. PKB. Mocno spowolni także gospodarka Włoch (wzrost 0,5 proc. w 2008 i 2009 roku), a także Hiszpanii (1,8 i 1,2 proc. PKB). Spowolnienie dotknie także Chiny, choć tu wzrost pozostanie i tak bardzo duży - według prognoz MFW w 2008 roku wyniesie 9,7 proc. wobec prawie 12 proc. w 2007 roku.
OPINIE
Konrad Jaskóła
prezes Polimeksu-Mostostal
Poszukujemy możliwości rozwoju przede wszystkim w segmentach stabilnych i o najkorzystniejszych marżach. W sektorze budowlanym zdywersyfikowaliśmy działalność i ciągle inwestujemy w rozwój firmy, tworząc nowe zdolności produkcyjne i usługowe. Dobrze rozwijają się też spółki na rosnącym rynku rumuńskim. Nawet jeśli gospodarka zwolni - do 4 czy 4,5 proc. wzrostu PKB - to ten poziom w dużym stopniu będzie wypracowywał właśnie sektor budowlany. Nasze zadanie to umiejętność przewidywania zmian na rynku i uwzględnianie ich w strategii rozwoju. Budujemy wartość firmy, analizując rynek z perspektywą 3-5-letnią.
Sylwester Kowalski
prezes PHU Hollywood, firmy z branży dziewiarskiej z Sierpca
Nie odczuwamy żadnego spowolnienia gospodarczego, ani też się do niego nie przygotowujemy. Nasza firma funkcjonuje normalnie. Rozwijamy się i przygotowujemy kolejne inwestycje, które zamierzamy zrealizować w następnych latach. Szukamy środków na ich realizację. Staramy się obecnie o pieniądze z Unii Europejskiej na jeden z naszych projektów. Nasz projekt o dotacje jest właśnie rozpatrywany.
Inflacja nieznacznie zwolni, ale dla przeciętnego konsumenta nie będzie to odczuwalne / ST