Fortis Bank Polska zachęca klientów do wcześniejszej spłaty kredytów walutowych. Ci, którzy się na to zdecydują, będą mogli to zrobić bez marży i po kursie średnim NBP. Ale wcześniejsza spłata bardziej się opłaca bankowi niż klientom.
Fortis Bank jako jeden z pierwszych banków w Polsce wycofał się z udzielania kredytów w szwajcarskiej walucie. Było to już w maju ubiegłego roku, czyli na kilka miesięcy przed rozpoczęciem kryzysu finansowego w Polsce. Dzisiaj Fortis Bank jako pierwszy bank zachęca klientów do wcześniejszej spłaty kredytów walutowych. W ramach promocji bank nie pobiera marży przy wcześniejszej spłacie kredytu. W praktyce oferta skierowana jest do tych, którzy pożyczkę w banku wzięli w ciągu ostatnich trzech lat. Do tej pory bank pobierał przy wcześniejszej spłacie takich kredytów prowizję w wysokości 1,5 proc. wartości pożyczki. W ramach tej samej promocji wcześniejsza spłata dokonywana jest teraz w Fortis Banku według kursu średniego NBP.
– Dzięki tej promocji klienci mogą spłacić kredyt po korzystnym kursie, obniżyć koszty odsetek i poprawić wskaźnik wysokości zadłużenia do wartości zabezpieczenia kredytu – mówi Michał Chruściel z Fortis Banku.
Rzeczywiście, spłacając dzisiaj kredyt walutowy zaciągnięty przed rokiem, można dzięki promocji zaoszczędzić 17 tys. zł.
Jednak przede wszystkim wcześniejsza spłata kredytu jest korzystna dla banku.
– To jest w interesie banków, a na pewno nie klienta. Zdecydowana większość kredytów walutowych udzielona była po niższym kursie niż obecnie. W perspektywie 1–3 lat złoty znowu będzie mocny, więc dzisiaj wcześniejsza spłata nie jest dobrym posunięciem – mówi Marek Rogalski, analityk z DM Banku Ochrony Środowiska.
Eksperci radzą, by do takich promocji podchodzić ostrożnie.
– Wcześniejsza spłata po średnim kursie NBP może być jedynie dodatkową zachętą dla osób, które już zdecydowały się nadpłacić lub spłacić w całości kredyt wcześniej – mówi Katarzyna Siwek z Expandera.
Tylko ci, którzy kredyt hipoteczny wzięli pięć lat temu, mogą go spłacić dzisiaj po takim kursie, po jakim się zadłużali.
Eksperci podkreślają, że kredyty walutowe, zaciągane w ciągu ostatnich 2–3 lat, dla większości instytucji finansowych nie są dochodowe. Rzeczywista cena, po jakiej kupowana jest teraz szwajcarska waluta, jest nawet o ok. 2 pkt proc. wyższa niż wynosi stawka rynku międzybankowego LIBOR, od której zależy oprocentowanie kredytów frankowych. W interesie banków jest więc pozbycie się takich kredytów, bo dzięki temu mogą zmniejszyć swoje straty. Całkiem możliwe więc, że podobne promocje, zachęcające do spłaty, będą wprowadzały także inne banki.
– Być może bank doszedł do wniosku, że korzystnie będzie, gdy okres tego kredytowania będzie krótszy i środki będzie można przeznaczyć na inną działalność bankową, która gwarantuje większe dochody – mówi Mariusz Zygierewicz ze Związku Banków Polskich.
Większe dochody mogą dać np. nowe kredyty złotowe. Ich oprocentowanie i marża gwarantują bankowi zyski.
– Każdy szuka pieniędzy, bo sektor bankowy wciąż ma trudności z płynnością. Na świecie robi tak wiele banków, ale u nas Fortis Bank jest prawdopodobnie pierwszy – mówi prof. Adam Noga z Wyższej Szkoły Ubezpieczeń i Bankowości.
Od pewnego czasu także w ING BSK można płacić raty kredytów po średnim kursie NBP. Można także po takim kursie spłacić wcześniej całe zadłużenie. Ale ING BSK wprowadzał to rozwiązanie pod hasłem chęci ulżenia klientom, którym ze względu na spadek złotego wartość raty mocno wzrosła.