Poczta Polska może zakończyć rok 260 mln zł straty, przychody mają jednak wzrosnąć o ponad 5 proc., do 7,15 mld zł. Likwidacja ponad 2 tys. etatów i ograniczenie inwestycji to tylko część cięć zaplanowanych na ten rok. Zmiany organizacyjne sprawiły, że nieudolna Poczta już poprawiła wskaźniki terminowości przesyłek.
To będzie rok wielkiego oszczędzania w Poczcie Polskiej. Narodowy operator już wręczył wypowiedzenia około 1 tys. pracowników, ale do końca lipca obetnie w sumie 2 tys. etatów.
– Nie można wykluczać, że cięcia będą większe. W tym roku mogą być jeszcze kolejne zwolnienia – mówi Andrzej Polakowski, dyrektor generalny Poczty Polskiej.
Firma ograniczyła bieżące wydatki, zamrażając nawet fundusz reprezentacyjny i ograniczając podróże służbowe. Wstrzymuje część inwestycji, a także ogranicza outsourcing – chce zamiast 5 tys. pracowników zewnętrznych wykorzystać zatrudnionych w firmie, tak by nie musieć ich zwalniać. Wszystko to przynieść ma około 1 mld zł oszczędności w ciągu czterech lat, ale to i tak może nie wystarczyć.
– To będzie rok walki o płynność – mówi Mirosław Markiewicz, zastępca dyrektora generalnego odpowiedzialny za finanse.

Rynek na razie stabilny

– Badania oraz analizy innych rynków pokazują, że PKB ma bezpośrednie przełożenie na sytuację operatorów pocztowych – podkreśla Mirosław Markiewicz.
W I kwartale operator nie odczuł jeszcze mocnego spowolnienia na rynku.
Liczba przesyłek, choć w styczniu i w lutym w niektórych segmentach Poczta zanotowała kilkuprocentowy spadek, w marcu ponownie wróciła do stabilnego poziomu. Dzięki temu spółce udało się w I kwartale zwiększyć przychody o 1,7 proc., do 1,78 mld zł.
Największym problemem firmy są jednak koszty pracownicze (stanowią około 60 proc. wszystkich kosztów w spółce), które znacząco wzrosły – m.in. przez 12,7-proc. wzrost płac wywalczony w ubiegłym roku strajkiem. To znacznie pogorszyło zysk netto spółki – skurczył się aż o 33 proc., do 83,3 mln zł.
– Lata poprzednie pokazują, że w drugiej połowie roku wypracowane zyski były przejadane. W tym roku nie możemy do tego dopuścić, bo sytuacja finansowa będzie bardzo trudna, dlatego firmę czeka poważna restrukturyzacja. Z wielu inwestycji musimy zrezygnować, a wiele procesów poważnie uprościć. Natychmiast i często boleśnie. Musimy być po prostu w wielu miejscach o wiele tańsi niż jesteśmy – uważa Mirosław Markiewicz.
Dyrekcja zwróciła się do związków zawodowych z propozycją przesunięcia wypłaty, a także ograniczenia rocznych nagród dla pracowników, zapisanych w regulaminie spółki i dotychczas wypłacanych, co tylko jeszcze bardziej pogarszało finanse Poczty. Ich koszt to około 300 mln zł. Jeśli związki zawodowe nie zgodzą się na propozycję dyrekcji, strata Poczty Polskiej na koniec tego roku wynieść może około 260 mln zł.
– Nie jest to jednak najczarniejszy scenariusz – ostrzega Mirosław Markiewicz.
Najlepszym rozwiązaniem dla Poczty byłaby zgoda związków na ograniczenie wysokości nagród, a nie tylko ich przesunięcie.
– Jeśli związki się zgodzą, sytuacja firmy w kontekście płynności byłaby radykalnie lepsza – dodaje Andrzej Polakowski.
Na wszelki wypadek jednak poczta negocjuje właśnie z bankami zwiększenie linii kredytowej o kolejne 100 mln zł. Obecnie wynosi ona 200 mln zł.



Konkurenci rosną szybciej

Poczta Polska przygotowuje strategię do 2015 roku, która ma określić miejsce firmy i sposoby konkurencji na rynku, który stanie się jeszcze bardziej konkurencyjny niż dziś. W 2013 roku rynek pocztowy ma zostać otwarty, co oznacza, że do walki o klientów wejść mogą tacy gracze jak np. Deutsche Post. Teraz z narodowym operatorem walczą firmy prywatne, które stale zyskują nowych klientów, w tym głównie biznesowych. Wśród największych konkurentów są takie firmy jak InPost, PAF Operator Pocztowy, Polska Grupa Pocztowa czy Miejska Poczta Doręczeniowa. Nad PP mają tę przewagę, że mogą skoncentrować się na dostarczaniu przesyłek tylko tam, gdzie im się to opłaca, a nie w całym kraju, do czego zobowiązany jest narodowy operator.
– W grudniu ubiegłego roku dostarczaliśmy 3,5 mln listów, w I kwartale 2009 r. ich liczba przekroczyła 5,5 mln. A 95 proc. naszych klientów to firmy. To najlepiej pokazuje, jak wygląda dziś sytuacja na rynku – mówi Rafał Brzoska, prezes InPost, największego konkurenta Poczty Polskiej.
Do końca roku jego spółka chce zwiększyć tę liczbę do 7–8 mln przesyłek miesięcznie. Operatorzy prywatni kuszą niższymi cenami, co sprawia, że firmy, choć nie rezygnują do końca z usług Poczty Polskiej, to w wielu przypadkach przenoszą część zleceń do prywatnej konkurencji. Robią tak już m.in. firmy telekomunikacyjne, czy operatorzy kablowi. Ale Rafał Brzoska przyznaje, że także wśród klientów prywatnych operatorów widać oznaki kryzysu i oszczędności.
– Są firmy, które ograniczyły zlecenia, bo to ma wpływ na ich płynność. Ale rekompensują to nowo pozyskani klienci, dzięki czemu możemy wciąż zwiększać przychody – dodaje.
Co gorsza, na Poczcie Polskiej zaczęły oszczędzać także instytucje publiczne. Ministerstwo Finansów chce zaoszczędzić około 3 mln zł, ograniczając liczbę korespondencji związanej choćby z rozliczeniem 1 proc. darowizn od podatku. PP odczuje też wyraźnie ewentualną likwidację abonamentu (ten pomysł wraca regularnie) – nadawcy płacą Poczcie Polskiej 7 proc. od ściągniętej kwoty, a w ubiegłym roku było to około 50 mln zł.

Mniej pieniędzy, lepsza jakość

Choć sytuacja finansowa Poczty Polskiej jest znacznie gorsza niż w ostatnich dwóch latach, operator poprawił jakość usług, dokonując zmian w organizacji firmy i transporcie. Terminowość przesyłek w I kwartale jest dużo lepsza, przekracza wskaźniki ustalone przez Ministerstwo Infrastruktury.
– Poprawa jakości usług to był jeden z naszych najważniejszych celów i realizujemy te zamierzenia – mówi Andrzej Polakowski, dyrektor generalny Poczty Polskiej.
W kwietniu operator podwyższył ceny przesyłek na rynku krajowym, ale wczoraj kierownictwo firmy zapowiedziało, że dalszych podwyżek, mimo trudnej sytuacji, nie planuje.
– Przyglądamy się jednak cenom przesyłek na rynku międzynarodowym – dodał Mirosław Markiewicz.
Wprowadzenie wyższych cen nie jest natomiast wykluczone w przypadku innych usług świadczonych przez pocztę. Niektóre mają ulec zmianie pod kątem oferty, a niektóre mogą jednak zniknąć ze względu na koszty i niską opłacalność.
– Podam przykład. Usługa telegram pocztowy w obecnym kształcie i cenie nie może być kontynuowana – dodał Andrzej Polakowski.