Od dwóch do czterech miesięcy, a nawet i dłużej – tyle wynosi obecnie czas oczekiwania na zapłatę faktury w hipermarketach – ostrzegają analitycy wywiadowni gospodarczej Dun & Bradstreet.
Przynajmniej raz w miesiącu do windykatorów zgłaszają się kontrahenci sieci hipermarketów Carrefour oraz Tesco z przeterminowanymi o 90 dni płatnościami za faktury.
– Chyba nie zdarzają się już przypadki, żeby terminy płatności za faktury w sieciach były krótsze niż 60 dni, a często bywają też dłuższe. Zdarza się, że opóźnienia sięgają nawet powyżej 120 dni – przyznaje Marzena Zyśk, menedżer w wywiadowni gospodarczej Dun & Bradstreet.
Inna międzynarodowa wywiadownia gospodarcza, Coface Poland, także potwierdza, że hipermarkety w Polsce nie płacą swoim kontrahentom na czas, wykorzystując do tego celu różnego rodzaju wybiegi, takie jak np. reklamowanie dostaw, co skutkuje koniecznością wystawiania korekt faktur, a w konsekwencji odwlekaniem realnego terminu płatności, nawet jeśli reklamacja dotyczy tylko części towaru. Maria Cieślikowska, dyrektor ds. PR w Carrefour Polska, broni reputacji firmy.
– Przy działalności tak dużej firmy jak Carrefour, w której dziennie obsługiwanych jest kilkanaście tysięcy faktur, mogą zdarzyć się przesunięcia terminów płatności, wynikające z błędów lub nieścisłości w dokumentach, których wyjaśnienie wymaga czasu. Carrefour nie blokuje celowo płatności w stosunku do zrealizowanych już dostaw czy świadczeń, a naszą intencją jest terminowe regulowanie wszystkich płatności – zapewnia rzeczniczka.
Z kolei Tesco twierdzi, że 3/4 spośród 1,5 tys. współpracujących z nią firm ocenia tę współpracę jako dobrą.
– Wszystkie płatności wobec dostawców regulujemy terminowo – mówi Michał Kubajek z biura prasowego Tesco Polska.



Bezpłatny kredyt

Zdaniem Marcina Siwy, dyrektora działu oceny ryzyka w Coface Poland, obecnie nie można mówić jednak o drastycznym spadku dyscypliny płatniczej hipermarketów. Z programu monitorowania należności DunTrade także wynika, że kwoty zgłaszanych zadłużeń z ostatnich trzech miesięcy utrzymują się na porównywalnym poziomie do tych z ostatnich 12 miesięcy. I chociaż zaległości odnotowywane na kontach hipermarketów to niewielki procent w stosunku do obrotów tych sklepów, to, jak ocenia Marzena Zyśk, w istotny sposób mogą one przyczyniać się do utraty płynności finansowej małych przedsiębiorstw uzależnionych od współpracy z gigantami sieciowymi. Tomasz Peplak, redaktor naczelny Gazety Małych i Średnich Przedsiębiorstw, komentuje to zjawisko wprost: godząc się na kilkumiesięczne terminy płatności, małe firmy składają się na bezpłatny kredyt dla sieci, narażając się samemu przy tym na bankructwo.
– Zamiast iść do banku, wystarczy, że hipermarket przez cztery miesiące będzie obracał pieniędzmi swoich kontrahentów za sprzedany już towar – podaje przykład Peplak.
Dodaje, że identyczne praktyki stosowane są obecnie także w budownictwie, gdzie jeden duży wykonawca trzyma w szachu finansowym kilku czy kilkunastu małych poddostawców.
– Nie wszyscy dostawcy sieci mogą rozliczać się z fiskusem dopiero po rzeczywistym wpłynięciu należności. Tymczasem zaległości w opłacie podatków, szczególnie VAT, mogą prowadzić do bardzo poważnych kłopotów – przypomina Tomasz Peplak.

Monopolistów nie ma

Problem z wymuszaniem na kontrahentach odroczeń w płaceniu należności nie dotyczy jedynie Polski. W ubiegłym roku Komisja Europejska przyjęła specjalną rezolucję w sprawie nadużywania przez wielkie sieci handlowe ich pozycji dominującej w stosunku do dostawców i producentów. Jednak, jak twierdzi Małgorzata Cieloch, rzeczniczka Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów, w Polsce problem ten nie występuje, bo sieci nie mają pozycji monopolisty na rynku ani nie stosują praktyk polegających na zmowie opóźniania płatności. Przedsiębiorcom chcącym poskarżyć się na sieci poleca sądy cywilne.
SZERSZA PERSPEKTYWA – RYNEK
Michael Dembinski, dyrektor ds. strategii w Brytyjsko-Polskiej Izbie Handlowej: Prawo brytyjskie nie przewiduje naliczania odsetek karnych za niedotrzymywanie terminów płatności faktur. Mimo to hipermarkety oraz duże sieci handlowe są zainteresowane dobrą kondycją finansową swoich dostawców, szczególnie tych wieloletnich. Jedna z sieci, Sainsbury's, który ma obecnie pozycję wicelidera na brytyjskim rynku, kredytuje nawet swoim kontrahentom te operacje finansowe, na które nie dostali oni pożyczki z banku.