Firmy zajmujące się wykorzystaniem technologii GPS do zarządzania flotami aut firmowych mogą skorzystać na spowolnieniu. Ich obroty w tym roku wzrosną nawet o 30 proc.
Problemy dotykające wiele przedsiębiorstw w Polsce paradoksalnie powodują większe zainteresowanie naszymi usługami. Instalacja urządzeń pozwalających na monitoring i zarządzanie flotą pozwala zmniejszyć koszty zużycia paliwa czy wydatków na ubezpieczenia - mówi Robert Rozesłaniec, prezes zarządu AutoGuard.
Jego firma w ubiegłym roku zanotowała 12-proc. wzrost obrotów, a na ten rok plany przewidują 30-proc. wzrost.
- Nasze obroty są większe o około 12 proc. niż rok temu, ale głównie to zasługa większego popytu ze strony firm zarządzających flotami aut osobowych - mówi Tomasz Szczepaniak, dyrektor handlowy firmy Samset.
Dodaje, że firmy, które do tej pory wstrzymywały się z zakupem systemu monitoringu, obawiając się reakcji swoich pracowników (najczęściej handlowców), teraz wracają do rozmów.
- W trudnych czasach wszystkim zależy na kontrolowaniu i obniżaniu wydatków - mówi Tomasz Szczepaniak.
Większą dbałość o koszty potwierdzają też inne firmy.
- Zarządzający flotami szukają na przykład narzędzi pozwalających na rozdzielenie kosztów jazd służbowych i wykorzystania auta przez pracownika do celów prywatnych. Coraz częściej za te ostatnie trzeba płacić, a nasze systemy pozwalają określić, jakie to kwoty powinny być - mówi Marcin Mroziewicz, menedżer sprzedaży w FM Solutions.

Bez pustych przebiegów

Jego firma właśnie w tym segmencie upatruje szansy na nawet 30-proc. wzrost obrotów w tym roku. Tym bardziej że systemy oprócz ograniczenia wykorzystania aut do użytku prywatnego pozwalają też na poprawienie wykorzystania samochodów, tak żeby nie realizowały one przysłowiowych pustych przebiegów.



Niestety, w segmencie ciężkich przewozów towarów spowolnienie jest widoczne i tu firmy widzą zdecydowanie mniejsze zainteresowanie. Tu klienci, walcząc o przetrwanie, ścinają wszelkie dodatkowe koszty. Ci, którzy pozostają przy usłudze, z oszczędności rezygnują z instalacji nowszej wersji urządzenia, która zwykle jest dostępna za niewielką dopłatą, z czym nie było problemu w poprzednich latach. Handlowcy mają też więcej pracy, bo obecnie do dopięcia kontraktu potrzeba czasem kilku spotkań, bo przedsiębiorcy pytają o więcej szczegółów i widać, że w międzyczasie mieli też prezentację konkurencji i dokładniej porównują oferty.
Co ciekawe, perspektywy rynku nie zależą zależy np. od poziomu sprzedaży nowych aut dla flot, który - według szacunków Samar - jest na razie o 20 proc. niższy niż rok temu.
- Nawet przy mniejszej sprzedaży na koniec roku jesteśmy w stanie zdobywać nowych klientów, bo poziom penetracji już istniejących flot pojazdów jest bardzo niski - mówi Marcin Mroziewicz.
Szczegółowych danych dla Polski nie ma, ale z danych dla Europy szacowanych przez firmę analityczną Berg Insight wynika, że obecnie tylko 2,8 proc. aut z ogólnej liczby używanych jest monitorowanych. Analityce tej firmy szacują, że w 2012 roku ten wskaźnik ma wynosić około 11 proc. Konkurencyjna firma ABI Research jest jeszcze bardziej optymistyczna i zakłada penetrację rzędu 12,3 proc. Z szacunków AutoGuard wynika, że gdyby taki wskaźnik osiągnąć w Polsce, to liczba użytkowników przy stałej liczbie pojazdów przekroczyłaby w tym czasie około 250 tys.

Spadają ceny usług

Większej popularności tego typu usług można spodziewać się również dzięki spadkowi cen usług i urządzeń. Według szacunków AutoGuard przeciętny roczny koszt usługi (włącznie z amortyzacją zainstalowanego urządzenia) w ofercie głównych graczy na rynku wyniósł w ubiegłym roku nieco ponad 1460 zł. W tym roku cena ma spaść do niecałych 1340 zł, a w kolejnym roku nawet do 1232 zł. W 2007 r. były to koszty rzędu 1,5 tys. zł.