Wyniki polskich spółek rafineryjnych za III kwartał mogą być wyraźnie gorsze niż w II kwartale. Niezbyt optymistyczne są również prognozy dla PGNiG.
Zarówno PKN Orlen, jak i Grupa Lotos pozytywnie zaskoczyły inwestorów wynikami za okres kwiecień-czerwiec. Obie spółki zarobiły więcej niż oczekiwali analitycy.
Płocki koncern zarobił w tym kwartale prawie 1,67 mld zł w porównaniu z 1,14 mld zł skonsolidowanego zysku netto. Jest to wynik znacznie lepszy od oczekiwań rynkowych, których średnia wynosiła ok. 1,3 mld zł. Lotos zaraportował w II kwartale 397 mln zł zysku netto, podczas gdy przed rokiem miał 239,5 mln zł zysku. Analitycy oczekiwali, że Lotos zarobi w II kwartale tylko 280 mln zł. Negatywnie zaskoczyło inwestorów Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo, które wykazało tylko 280,27 mln zł skonsolidowanego zysku netto, czyli o prawie 190 mln zł mniej niż średnie oczekiwania analityków. Rok temu spółka zarobiła 326,26 mln zł. Zdaniem analityków kiepskie wyniki PGNiG nie nastrajają pozytywnie na najbliższy miesiące.
- Przy osłabieniu kursu dolara na rentowności straciły spółki usługowe z grupy. Obniżka prognoz wydobycia też nie pomaga. Dla kursu akcji spółki kluczowa będzie decyzja Urzędu Regulacji Energetyki co do taryf na gaz, bo choć jej potencjalne efekty będą widoczne później, to pozytywna decyzja byłaby pozytywnym impulsem. Jeśli go zabraknie, to trudno będzie o dobry sentyment dla PGNiG w najbliższych tygodniach - mówi Kamil Kliszcz, analityk DI BRE Banku.
Najbliższy okres niezbyt optymistycznie zapowiada się również dla akcjonariuszy PKN Orlen i Grupy Lotos.
- Patrząc na III kwartał można mieć obawy co do wyników spółek paliwowych, choć prawdopodobnie wzrosną marże i popyt na paliwa, bo spadają ceny, a rafinerie z opóźnieniem obniżają ceny paliw. Jednak negatywny efekt walutowy i cen ropy może mieć przeważające znaczenie - ocenia Ludomir Zalewski, analityk DM PKO BP.
- Faktem jest, że lipiec nie był łatwy dla rafinerii, bo marże znacznie się pogorszyły w stosunku do II kwartału. Średnia kursu dolara też nie pomogła - przyznaje Kamil Kliszcz.