Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów pozwał do sądu bank Millennium m.in. za niejasne zasady obliczania kursu walut w przypadku kredytów walutowych oraz dowolne reguły ustalania dodatkowych zabezpieczeń - poinformował w czwartek UOKiK.

"Brak jakichkolwiek zasad ustalania kursu walut oraz niejednoznaczne przesłanki pozwalające bankowi żądania dodatkowego zabezpieczenia - to tylko niektóre z zakwestionowanych przez UOKiK postanowień w umowach o kredyt hipoteczny" - podał Urząd w komunikacie.

"Bank nie zna jeszcze treści tego pozwu, bo nie dostał w tej sprawie korespondencji z UOKiK. Ustosunkujemy się do zarzutów urzędu, jak się z nimi zapoznamy" - powiedział PAP rzecznik prasowy banku Millennium Wojciech Kaczorowski.

UOKiK wyjaśnia, że skierowany do Sądu Ochrony Konkurencji i Konsumentów pozew przeciw Millennium dotyczy kilku postanowień stosowanych przez bank w regulaminach i umowach o kredyt hipoteczny. Zdaniem Urzędu, "niedozwolone, sprzeczne z dobrymi obyczajami i rażąco naruszające interes konsumenta" są postanowienia sformułowane bardzo ogólnie i nieprecyzyjnie, jednocześnie pozwalając bankowi w dowolny sposób interpretować umowę.

Wątpliwości UOKiK wzbudził m.in. brak jasnych zasad obliczania kursu walut stosowanych w przypadku rozliczania kredytów indeksowanych w stosunku do waluty obcej. UOKiK wskazuje, że umowy odsyłały kredytobiorców do kursów ogłaszanych w tabeli kursów walut obcych banku, bez dokładnego sprecyzowania, na jakich zasadach bank ustala ogłaszane w swojej tabeli kursy.

"Bank ma możliwość uzyskania korzyści finansowych stanowiących dla kredytobiorcy dodatkowe koszty kredytu"

"Zdaniem Urzędu bank, nie precyzując sposobu ustalania kursu walut, może dowolnie ustalać jego wysokość, niekoniecznie w oparciu o obiektywne kryteria, na przykład o cenę wyznaczoną przez rynek walutowy czy średni kurs Narodowego Banku Polskiego" - czytamy w komunikacie.

UOKiK dodaje, że bank ma jednocześnie możliwość uzyskania korzyści finansowych stanowiących dla kredytobiorcy dodatkowe koszty kredytu, których oszacowanie jest niemożliwe ze względu na brak oparcia zasad ustalania kursów wymiany o obiektywne i przejrzyste kryteria.

Ponadto urząd zakwestionował również klauzulę nieprecyzyjnie określającą sytuację, w której bank może zażądać ustanowienia dodatkowego zabezpieczenia kredytu i zlecania badania stanu prawnego oraz określenia wartości rynkowej nieruchomości stanowiącej przedmiot zabezpieczenia na koszt konsumenta.



"Zastrzeganie przez bank możliwości skorzystania z tych uprawnień, m.in. jeśli zmieni się wartości ustanowionych prawnie zabezpieczeń"

"Zastrzeganie przez bank możliwości skorzystania z tych uprawnień, m.in. jeśli zmieni się wartości ustanowionych prawnie zabezpieczeń, wystąpi zagrożenie terminowej spłaty kredytu lub pogorszenie się sytuacji finansowej kredytobiorcy, może być uznane za niedozwolone porozumienie" - pisze UOKiK.

Zdaniem UOKiK, bank sformułował przesłanki w sposób nieprecyzyjny i niejednoznaczny. Kredytobiorca nie jest w stanie przewidzieć, czy i kiedy bank zażąda od niego dodatkowego zabezpieczenia lub pokrycia kosztów badania stanu prawnego i wyceny nieruchomości ani ocenić, czy takie żądanie jest w danych okolicznościach zasadne.

Poza tym UOKiK zakwestionował postanowienie, dzięki któremu bank ma prawo zmienić w okresie obowiązywania umowy cennik zawierający opłaty i prowizje związane z kredytem, jeżeli wystąpi jedna ze wskazanych przez przedsiębiorcę przyczyn. Chodzi np. o zmianę poziomu inflacji bądź innych warunków makroekonomicznych.

UOKiK wskazuje, że jeżeli sąd podzieli te argumenty, to zakwestionowane postanowienia zostaną wpisane do rejestru klauzul niedozwolonych

Zdaniem urzędu, określone tak szeroko przesłanki umożliwiają bankowi zmianę opłat i prowizji w dowolnie wybranym przez siebie momencie. W efekcie bank przyznaje sobie prawo do dokonywania takich zmian, kiedy tylko uzna, że zaszła taka potrzeba.

UOKiK wskazuje, że jeżeli sąd podzieli te argumenty, to zakwestionowane postanowienia zostaną wpisane do rejestru klauzul niedozwolonych, a ich stosowanie w obrocie będzie zabronione.

"Jeśli przedsiębiorcy mimo to będą ją stosowali, UOKiK może wszcząć postępowanie w sprawie naruszenia zbiorowych interesów konsumentów i w konsekwencji nałożyć na przedsiębiorcę karę w wysokości do 10 proc. ubiegłorocznego przychodu" - wyjaśnia urząd.