Czeski bank centralny obniżył wczoraj stopy o 25 pkt baz., choć inflacja sięga tam 7 proc. Powodem było silne umocnienie korony. Nie ma jednak szans, by w ślady Czechów poszła RPP.
Decyzja nie była pełnym zaskoczeniem dla ekonomistów - według ankiety agencji Bloomberg 8 z 21 ekonomistów spodziewało się obniżki stóp u naszych południowych sąsiadów. Czeska korona, podobnie jak złoty, silnie się umacniała, zyskując w ciągu ostatniego roku 20 proc. do euro. Możliwość obniżki zapowiadał już kilka tygodni temu prezes czeskiego banku centralnego Zdenek Tuma.
Polskim eksporterom szkodzi także mocny złoty, ale na ruchy podobne do tych, na jakie zdecydował się czeski bank centralny, ze strony RPP nie ma co liczyć.
- To na pewno nie jest kluczowy argument dla decyzji Rady Polityki Pieniężnej. Te argumenty to głównie dane krajowe i to, co będą robiły główne banki centralne na świecie, a więc Fed i EBC. To, co robią banki w regionie, nie jest czynnikiem wiodącym w decyzjach RPP - mówi Marcin Mróz, ekonomista Fortis Banku.
Tym bardziej że perspektywy inflacji w Polsce są dużo mniej optymistyczne niż w Czechach.
- Projekcja czeskiego banku centralnego, opublikowana w maju, przewiduje, że obecny wyskok inflacji do 7 proc. jest przejściowy i inflacja powróci do celu, czyli do poziomu 3 proc., już na przełomie roku - mówi Maja Goettig, ekonomistka BPH.
U nas sytuacja jest zupełnie inna - projekcja NBP pokazuje, że do pasma dopuszczalnych wahań (a nie do celu na poziomie 2,5 proc.), czyli poniżej 3,5 proc., inflacja nie powróci przez cały 2009 rok. Czeski Bank Centralny mógł zatem pozwolić sobie na nieco wcześniejsze poluzowanie polityki pieniężnej, oczekując i tak spadku inflacji.
- Jest jeszcze jeden ważny argument - czeska gospodarka jest o wiele bardziej otwarta niż polska. Udział eksportu w PKB u nas wynosi 40 proc., u nich 70 proc. Dla nich aprecjacja korony, wraz ze spowolnieniem w Europie, rodzi o wiele większe ryzyko spowolnienia gospodarczego - mówi Maja Goettig.
Zdaniem Bartosza Pawłowskiego z londyńskiego TDC Securities część inwestorów zagranicznych po decyzji Czechów może się spodziewać, że RPP pójdzie tym samym tropem.
- Ja osobiście w to wątpię, choć pewnie członkowie Rady to przemyślą - mówi ekspert.
Sami członkowie wzbraniają się przed rozmową na temat wpływu stóp procentowych na kurs walutowy.
- Moim zdaniem o kursie walutowym powinno się mówić jak najmniej, to w końcu rynek powinien decydować o wartości waluty. Naszymi decyzjami trendu na rynku walutowym nie zmienimy - mówi Marian Noga z RPP.
3,5 proc. wynosi główna stopa w Czechach, jest to najniższa stopa procentowa w UE