Miniony miesiąc był dość dobry dla giełdowych graczy. Niestety, wiele wskazuje na to, że w kwietniu tak dobrze już nie będzie.
Marzec okazał się najlepszym miesiącem dla krajowych inwestorów od początku bessy i wybuchu kryzysu subprime za oceanem. Mimo nie najlepszych danych makroekonomicznych i prognoz na rok 2009, akcje na GPW rosły. W marcu indeks szerokiego WIG zyskał prawie 11 proc., a WIG20 wzrósł o ponad 10 proc. Najlepiej sobie radził indeks małych spółek sWIG80 (+14,5 proc.), tuż za nim uplasował się indeks średnich spółek mWIG40 (+ 11,1 proc.). Indeks rynku alternatywnego NCIndeks zyskał 3,8 proc. Pod względem stopy zwrotu GPW znalazła się wśród dwudziestu najsilniejszych rynków na świecie.
Cieszy również fakt, iż wraz ze wzrostem indeksów rosną obroty. Marzec był również najlepszy pod tym względem w tym roku, a obroty osiągnęły 24 mld zł (w styczniu 19 mld zł, w lutym 22 mld zł).
Niestety, od początku roku indeks WIG stracił prawie 12 proc., a WIG20 zanotował spadek o 15,5 proc. W 2009 roku tak jak w samym marcu również indeks sWIG80 okazał się bezkonkurencyjny. Duże i średnie spółki były w niełasce, a maluchy pokazały dużą odporność na spadki. Ostatecznie od początku roku sWIG80 wrósł o 1,7 proc. Może to niedużo, ale w porównaniu z pozostałymi indeksami jest jedynym indeksem rynkowym, który wyszedł na plus. Najlepszą branżą miesiąca okazał się sektor chemiczny, który zyskał prawie 37 proc., drugi był sektor deweloperski z wynikiem 20,7 proc. Najgorzej radziły sobie media - wzrost o 1,6 proc. - i sektor spożywczy wzrost o 2,2 proc.
Ze spółek z WIG20 najlepszy okazał się Lotos (wzrost o 54 proc.). Jednak z całego rynku najlepszym wzrostem mogła pochwalić się spółka Asbis ze wzrostem o 107 proc.
Przyczyny tak dobrego marca należy upatrywać we wzrostach na giełdach amerykańskich. Za sprawą polepszenia sentymentu rynkowego dla instytucji finansowych sektor ten pokazał niewidziane od dawna wzrosty. Sektor ten, z racji swojego dużego udziału w głównych amerykańskich wskaźnikach giełdowych, pociągnął je do największych wzrostów od 2003 roku. Inwestorzy uwierzyli, że może z nim być już tylko lepiej. Czy tak się okaże, to sprawa oczywiście dyskusyjna. Ciemnych chmur na horyzoncie nie brakuje, a kulejąca amerykańska gospodarka nie napawa optymizmem. Wkrótce również na rodzimej giełdzie powinno okazać się, czy mamy do czynienia tylko z korekcyjnym odbiciem, czy też marzec zapoczątkował trwały trend wzrostowy. Może okazać się również, że kwiecień będzie jak w przysłowiu, trochę zimy, trochę lata.