Zła wiadomość dla osób planujących zakup pralki, lodówki lub telewizora. Ceny elektroniki użytkowej i AGD poszły już do góry od 20 do 30 proc. Tańszy towar jeszcze można dostać, ale to już ostatni dzwonek.
Spowolnienie w gospodarce i słaby złoty nie pomagają ani sklepom z elektroniką i AGD, ani klientom - w tym roku ceny sprzętu poszły już do góry od 20 do 30 proc., a sprzedaż niektórych produktów może spaść nawet o 10 proc. Jeśli ktoś planuje zakup nowej pralki czy telewizora, to ostatni dzwonek, żeby znaleźć jeszcze tańszy towar po niższych cenach, ale z każdym dniem będzie to coraz trudniejsze.
- W tym roku ceny większości produktów wzrosły o około 30 proc. Do tego mamy problemy z podażą - mówi GP Tomasz Sypuła, prezes agito.pl, największego sklepu z RTV/AGD w polskim internecie.
- Od końca ubiegłego roku obserwujemy wzrost cen we wszystkich kategoriach produktowych, bezpośrednio wynikających z deprecjacji złotego wobec dolara i euro - przyznaje Marcin Rosati, członek zarządu Media Saturn Holding Polska, właściciela sieci Media Markt i Saturn.
Według niego, najbardziej znacząca podwyżka ma miejsce w segmencie notebooków i komputerów - tu ceny wzrosły bowiem nawet o ponad 30 proc. Ale znacząco - o ponad 20 proc. - wzrosły też ceny produktów AGD. Same telewizory zdrożały, jak przyznaje, o 15-20 proc. Podobnie jest w przypadku telefonów komórkowych czy aparatów fotograficznych.

Klienci dopiero odczują

Marcin Rosati podkreśla, że do końca marca często te podwyżki nie były jeszcze w pełni odczuwalne dla klienta końcowego, gdyż część sprzedawców wciąż sprzedawała niektóre produkty kupione w starych cenach.
- Teraz spodziewamy się jednak, że podwyżki w pełni znajdą odzwierciedlenie w cenach na półce - dodaje.
W praktyce oznacza to, że sprzedaż elektroniki użytkowej i sprzętu gospodarstwa domowego znacznie w tym roku ucierpi. Dynamika sprzedaży w handlu internetowym rośnie o połowę wolniej niż w roku ubiegłym. Nie wiadomo, jak idzie dużym, tradycyjnym sieciom.
- Można już dzisiaj założyć z dużym prawdopodobieństwem, że sprzedaż w segmencie RTV i AGD w tym roku po prostu spadnie - przyznaje Tomasz Sypuła.
Marcin Rosati spodziewa się spadku sprzedaży, ale tylko w kategorii dużego AGD ze względu na wzrost cen oraz zastój na rynku mieszkaniowym.
- Spadek może być na poziomie 5 do 10 proc. - szacuje.
Ale według niego w pozostałych kategoriach produktów, mimo wzrostu cen, spółka spodziewa się wzrostu sprzedaży. Powód?
- Poziom nasycenia i penetracji rynku w porównaniu z Europą Zachodnią jest niski, np. w przypadku laptopów czy telewizorów LCD - podkreśla.

Coraz mniej sprzętu

Słaby względem euro i dolara złoty ma jeszcze inne konsekwencje, które przyczyniają się do wzrostu cen - spada podaż sprzętu.
- Po pierwsze, producenci ograniczają produkcję. Po drugie, część producentów czy dystrybutorów woli eksportować sprzęt za granicę, bo mogą go sprzedać drożej. W rezultacie już w I kwartale doszło do sytuacji, że po prostu brakowało towaru w segmencie RTV i AGD - podkreśla Tomasz Sypuła.