Do końca roku złoty pozostanie stabilny do franka, umocni się wobec euro, a osłabi do dolara. Stopniowe osłabienie złotego nastąpi w 2009 roku, ale tylko gdy nastąpi spowolnienie rozwoju gospodarki. Kredyt we frankach szwajcarskich pozostanie nadal relatywnie tani w porównaniu z zadłużaniem w złotych.
Zprognoz GP wynika, że złoty nie osłabnie do końca roku do euro i franka szwajcarskiego, natomiast dolar zdrożeje ok. 5 groszy, na skutek odzyskiwania przez amerykańską walutę części siły utraconej w ciągu ostatnich miesięcy. Dodatkowo latem nie musi dojść do osłabienia złotego z powodu wypłaty dywidend zagranicznym akcjonariuszom przez spółki działające w Polsce - taki efekt można było zaobserwować w ostatnich latach. W tym roku duży popyt na złotego neutralizuje ten efekt.
Zapowiada się więc kontynuacja dobrej passy złotego. Ostatni rok przyniósł już ponad 10-proc. umocnienie jego kursu względem euro i prawie 25-proc. względem dolara. Wpływ na to miało wiele czynników, ale najważniejszym z nich jest stan dobry polskiej gospodarki.
- Polska i nasi sąsiedzi, kraje takie jak Czechy czy Słowacja, przeżywają swoje 5 minut. Dzięki dobrej sytuacji gospodarczej waluty tych krajów rosną w siłę - mówi Marcin Bilbin, analityk rynków finansowych w banku Pekao. Wysoki wzrost gospodarczy, rosnąca, ale ciągle niższa niż w innych krajach wschodzących inflacja, relatywnie dobra sytuacja budżetu - to wszystko wpływa na umocnienie złotego. Do tego można dodać rosnące stopy procentowe, które zwiększają atrakcyjność inwestycji w złotego.

Jak będzie

- Z punktu widzenia makroekonomii złoty jako waluta kraju nadganiającego będzie się realnie umacniała. Gospodarka rozwija się szybko, wydajność pracy rośnie, napływają inwestycje - mów Piotr Bielski, ekonomista BZ WBK.
Ważnym czynnikiem jest także ponownie rosnąca popularność kredytów walutowych.
- Jeżeli ponad 60 proc. kredytów hipotecznych jest nominowanych we franku szwajcarskim, to oznacza, że bank kredytujący klienta we frankach, indeksuje to na złotówki i zostają mu franki, które sprzedaje na rynku, generując popyt na złotego. Oprócz nowych kredytów dochodzą także przewalutowania z coraz droższych kredytów w złotych - mówi Marcin Bilbin.
Do tego dochodzą środki od Polaków pracujących za granicą, a przysyłających zarobione pieniądze do Polski. Według danych NBP kwota w ten sposób przysłanych środków w 2007 roku wyniosła ponad 20 mld zł, podczas gdy w 2004 roku przesłano 10 mld zł. W zeszłym roku pieniądze do Polski płynęły głównie z Wielkiej Brytanii i Irlandii (prawie 10 mld zł), na trzecim miejscu były Niemcy.
- Z naszych obserwacji wynika, że obecnie brytyjski funt jest główną walutą kantorową - mówi analityk banku Pekao.
Oczywiście prognozy są tylko prognozami, a kurs walutowy jest szczególnie podatny na zmiany. To, co działa na korzyść złotego, może równie dobrze powodować jego osłabienie, tym bardziej że mocny złoty może osłabiać gospodarkę, ograniczając zyski eksporterów. I choć na razie eksport ma się świetnie - w kwietniu w ujęciu rocznym był on większy o ponad 30 proc., to efekt mocnego złotego zadziała, chociaż z opóźnieniem. Według ostatnich badań NBP, zmiany kursu walutowego są najczęściej wymienianą przez przedsiębiorców przeszkodą w rozwoju biznesu.
- Głównym ryzykiem jest to, że umocnienie złotego pójdzie za daleko, jak na możliwości polskich przedsiębiorców. I gdyby takie sygnały się pojawiły, np. w danych o eksporcie, to inwestorzy mogliby je zinterpretować jako sygnał nadchodzącego spowolnienia gospodarczego i wówczas złoty mógłby się osłabić - mówi Mateusz Szczurek, główny ekonomista ING Banku.
Spowolnienie eksportu, przy jednocześnie szybkim wzroście importu napędzanym popytem krajowym, może doprowadzić do powiększania się deficytu handlowego Polski, co z kolei może pogorszyć równowagę zewnętrzną kraju, wyrażaną saldem na tzw. rachunku bieżącym. W skład tego rachunku wchodzą kontrakty handlowe, środki z Unii Europejskiej, inwestycje zagraniczne i bezpośrednie inwestycje Polski, pieniądze od emigrantów, a także środki z turystyki. Jeżeli na rachunku tym pojawi się zbyt duży deficyt, odbija się to na wartości waluty.
- Im szybciej będzie wzrastał deficyt na rachunku bieżącym Polski, tym szybciej negatywny skutek tego objawi się na rynku. Na razie jego wpływ na rynek jest dość ograniczony i być może ten wpływ nie objawi się w tym roku - mówi Marcin Bilbin.
- Z doświadczeń innych krajów wynika, że bezpieczny poziom deficytu na rachunku bieżącym dla takiego kraju jak Polska to ok. 5 proc. PKB, a może nawet trochę więcej. My ten poziom osiągniemy w przyszłym roku, ale nie będzie to jakieś szybkie narastanie. Wydaje mi się, że deficyt jest pod większą kontrolą władz monetarnych - uważa z kolei Jakub Borowski, główny ekonomista Invest Banku.

Osłabienie w 2009 roku

Pomijając zjawiska nieprzewidywalne, stan gospodarki jest kluczem do oceniania perspektyw siły złotego.
- Największym zagrożeniem dla silnego złotego jest właśnie tempo wzrostu gospodarczego - gdyby okazało się ono niższe, ujawniłoby się wiele niebezpieczeństw ukrytych obecnie dzięki właśnie silnemu wzrostowi gospodarczemu. Chodzi tu o m.in. rosnący deficyt na rachunku bieżącym czy problemy z budżetem państwa, który jest wrażliwy na koniunkturę gospodarczą - ocenia Piotr Bielski.
Ekonomiści oczekują, że właśnie w 2009 roku polska gospodarka osłabnie. Nie będzie to załamanie, ale wzrost PKB obniży się poniżej 5 proc. Jakub Borowski uspokaja, że ewentualne osłabienie złotego nie będzie jednak zbyt głębokie.
- Osłabienia złotego, dość umiarkowanego, spodziewam się dopiero w 2009 roku. Wtedy polska gospodarka zacznie spowalniać i pojawi się klimat do słabnięcia polskiej waluty - uważa.
Powodem do głębszego osłabienia mogłaby być sytuacja związana z finansami państwa.
- Gdyby inwestorzy nabrali przekonania, że z budżetem państwa dzieje się coś niedobrego, co może skutkować na przykład spadkiem wiarygodności Polski wyrażonej w ratingach międzynarodowych agencji, złoty rzeczywiście mógłby na tym ucierpieć. Ten scenariusz jest jednak na dzień dzisiejszy mało prawdopodobny - mówi Jakub Borowski.

Co z kredytami

Mówiąc o sile złotego, nie sposób nie wspomnieć o posiadaczach kilkuset tysięcy kredytów we frankach. Do końca roku ich sytuacja niewiele się zmieni. Złoty powinien pozostać w miarę stabilny wobec franka szwajcarskiego, natomiast ze strony oprocentowania nie szykują się żadne przykre niespodzianki. Choć możliwa jest podwyżka stóp w Szwajcarii we wrześniu, to jednak ekonomiści nie dają takiemu scenariuszowi zbyt dużego prawdopodobieństwa. A w przyszłym roku ewentualne osłabienie złotego mogą rekompensować obniżki stóp procentowych w Szwajcarii. Tymczasem w Polsce może dojść do nawet jeszcze dwóch podwyżek stóp procentowych.
JENY TANIE, ALE BARDZIEJ RYZYKOWNE NIŻ CHF
Oferta kredytu w jenach wygląda bardzo zachęcająco: rata kredytu o wartości 200 tys. na 30 lat zł wynosiłaby nieco ponad 800 zł, czyli o 200 zł mniej niż w przypadku franka szwajcarskiego (CHF). Jednak ekonomiści zalecają ostrożność przy zadłużaniu się w jenach, bo ryzyko walutowe jest w tym przypadku o wiele wyższe niż w przypadku CHF. Frank szwajcarski jest mocniej związany z euro i złotym niż jen, podobnie jak gospodarki Polski i Europy. Choć złoty do jena sukcesywnie się umacnia, to jednak wahania na tym kursie są zazwyczaj większe.
OPINIA
MARIUSZ GROMEK
przewodniczący rady nadzorczej Barlinek
Z punktu widzenia naszej działalności w kraju, to mocny złoty jest oczywiście niekorzystny, ponieważ koszty ponosimy w złotych, a eksport za waluty stanowi 70 proc. naszej sprzedaży. A w naszym przypadku nie ma możliwości, by rekompensować wpływ mocnego złotego na eksport tanim importem.
Patrząc szerzej, w związku z tym, że nasza frima ma 4 fabryki poza granicami Polski, wpływ silnego złotego staje się coraz mniejszy, dlatego że zaczynamy ponosić koszty sprzedaży w 4 walutach.
Jak kursy walut wpływają na gospodarkę w Polsce / DGP
Do końca roku złoty pozostanie stabilny do franka, umocni się wobec euro, a osłabi do dolara / ST