Tylko 2 tys. z 14,4 mln rodzin zdecydowało się na zmianę firmy sprzedającej energię elektryczną. Uwolnienie cen energii od 2009 roku nie wymusi konkurencji cenowej wśród dostawców, taryfy pójdą w górę. Urząd Regulacji Energetyki zapowiada, że łatwiej będzie zmienić sprzedawcę, a zajmie to najwyżej 30 dni.
Za tydzień minie rok od uzyskania przez konsumentów prawa do wyboru i zmiany sprzedawcy energii elektrycznej. Nie ma jednak czego świętować. Gospodarstwa domowe zyskały prawo do zmiany sprzedawcy, ale to niczego nie zmieniło. Do walki o nasze portfele nie doszło. Urząd Regulacji Energetyki utrzymał kontrolę cen, co zniechęciło sprzedawców do konkurowania.
W II półroczu 2007 r. sprzedawcę zmieniło ledwie 541 gospodarstw domowych spośród około 14,4 mln, a do dnia dzisiejszego może łącznie 1-2 tys. W I półroczu 2008 r. ceny wprawdzie wzrosły, ale nie konkurencja między sprzedawcami. Nadal, tak jak rok temu, poza nielicznymi przypadkami - Vattenfall, RWE Stoen - nie ma ofert ogólnopolskich dla klientów indywidualnych. Ceny są ciągle regulowane przez URE i zdaniem sprzedawców przynoszą im straty, co zniechęca ich do konkurencji. A że w dodatku są prawie jednakowe w całej Polsce, więc odbiorcy nie mają motywacji do zmiany sprzedawców.
Zapowiadane przez Urząd Regulacji Energetyki uwolnienie cen energii dla gospodarstw domowych od stycznia 2009 r. doprowadzi do wzrostu konkurencji, ale ceny raczej nie będą się wiele różniły u poszczególnych dostawców, bo wszyscy sprzedawcy kupują u tych samych producentów, którzy z kolei cierpią na brak mocy produkcyjnych.

Źle przygotowane otwarcie rynku

W lipcu 2007 r. polska energetyka była świeżo po konsolidacji w cztery grupy i była bardzo słabo przygotowana na otwarcie rynku dla gospodarstw domowych. W II półroczu 2007 r. na 14 sprzedawców pojawiły się tylko trzy ogólnopolskie oferty cenowe - Vattenfalla, RWE Stoen i Energi.
- Rynek został formalnie uwolniony, ale ceny nadal stanowił prezes URE. Te ceny nie pokrywały kosztów zakupów. Na sprzedaży energii dla gospodarstw domowych były i są straty. Trudno, żeby potencjalnym nowym klientom oferowali energię poniżej kosztów - mówi Piotr Rudziński, wiceprezes EnergiPro Gigawat.
Inni sprzedawcy wskazują na przyczyny systemowe, a mianowicie na brak mocy.
- Uwolnienie rynku nie mogło się udać. Brak jest wystarczających nadwyżek mocy wytwórczych, żeby wywołać prawdziwą konkurencję wśród producentów. Jak mam skonstruować tańszą ofertę, skoro chodzę i proszę o energię? - mówi Ireneusz Perkowski, prezes Enion Energia.
Mariusz Swora, prezes URE, który cofnął decyzje poprzednika o uwolnieniu cen energii od na stycznia 2008 r., za brak konkurencji wini konsolidację i skomplikowane procedury zmiany sprzedawcy.
- Analizy wskazują, że to kwestia konsolidacji, bo grupy zamykają się na swoich terytoriach. Mało kto w tej chwili, przy skomplikowanej procedurze zmiany sprzedawcy, ma tyle determinacji, aby go zmieniać. Na zmianie sprzedawcy i konkurencji, jak na razie, nie zależy też samym sprzedawcom - mówi prezes Mariusz Swora.
Zapowiada on jednak, że od początku 2009 roku ceny energii dla gospodarstw domowych zostaną uwolnione. Decyzji jednak jeszcze nie wydał i nie chce powiedzieć, kiedy ją podejmie.
- Potwierdzam wolę pełnego uwolnienia ceny energii od stycznia 2009 r. Jest jeszcze wiele spraw do załatwienia, ale ta decyzja zapadnie - mówi Mariusz Swora.
Sprzedawcy wyliczyli, że najlepiej, jakby ta decyzja zapadła już w sierpniu, bo jeśli ceny zostaną uwolnione, to zgodnie z prawem klienci do połowy października powinni dostać oferty na 2009 rok - żeby zdążyć, trzeba je zacząć doręczać we wrześniu.
Po uwolnieniu cen zmiana sprzedawcy ma być łatwiejsza niż teraz. Podstawowe zmiany, które mają znaleźć odzwierciedlenie w nowelizowanym prawie energetycznym, to skrócenie procedur zmiany sprzedawcy z 60-90 dni do 14-30 dni, prawo ingerencji URE w treść umów dystrybucyjnych, gdyby zawierały klauzule dyskryminacyjne.
- Jeśli dojdzie do uwolnienia cen, to dojdzie do zróżnicowania ofert, ale ceny będą nadal na podobnym poziomie. Konkurencja będzie oparta na innych elementach oferty niż wysokość ceny, na przykład na gwarancji utrzymania ceny w określonym czasie - mówi Piotr Rudziński.

Ceny jednakowe, ale wyższe

Niestety, nie ma szans na to, żeby w przyszłym roku ceny spadły. Optymistyczne szacunki sprzedawców, którzy wolą zachować anonimowość, mówią o 20-proc. wzroście, ale są i znacznie gorsze prognozy.
- Z analiz wynika, że cena energii elektrycznej dla gospodarstw domowych na początku 2009 roku może być nawet o 50 proc. większa niż teraz. To może spowodować trudności z regulowaniem rachunków u klienta, bo zaczynają się nakładać wzrosty cen energii, gazu i żywności - mówi prezes Perkowski z Enion Energii.
URE obiecuje, że po uwolnieniu cen nadal będzie nadzorował rynek.
- Chcielibyśmy zachować wpływ na ceny w sytuacji zbyt wysokich naszym zdaniem wzrostów. Do tego potrzebujemy nowych narzędzi. Istotnym elementem będzie wprowadzenie dla firm energetycznych m.in. obowiązków informacyjnych wobec klientów. Chcemy też mieć kontrolę nad umowami zawieranymi między dystrybutorami i sprzedawcami - mówi prezes Mariusz Swora.
IRENEUSZ CHOJNACKI
OPINIA
MARCIN LUDWICKI
wiceprezes zarządu Energa Obrót
Uwolnienie cen dla gospodarstw domowych od 2009 roku nie spowoduje konkurencji cenowej. Ceny różnych sprzedawców będą do siebie zbliżone, bo nie istnieją możliwości dywersyfikacji źródeł zakupów energii. Wszyscy sprzedawcy skazani są na zakupy w tych samych miejscach. Jeśli nic się nie zmieni, można prognozować wzrosty cen nawet o kilkanaście procent. Natomiast uwolnienie cen z pewnością powinno skutkować poprawą jakości obsługi klientów. Możemy walczyć, obniżając koszty obsługi. Przyszły rok upłynie pod znakiem konkurencji związanej z jakością obsługi klienta, formami obsługi i ich dostosowaniem do potrzeb klienta. Sądzę, że w tym kierunku zmierzać będą wszystkie spółki sprzedaży.
Podział rynku między grupy energetyczne / DGP