Deficyt energii elektrycznej w Polsce to nie przyszłość, ale obecny stan naszego sektora elektroenergetycznego - uważają pracodawcy z Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych (PKPP) Lewiatan.

Według Pawła Smolenia, prezesa Vattenfall Heat Poland i szefa Związku Pracodawców Prywatnych Energetyki, prywatyzacja całego sektora, szybkie decyzje inwestycyjne i jasne zasady działania firm na rynku pozwolą ograniczyć niedobór mocy w kraju.

W środę podczas spotkania z dziennikarzami w PKPP Lewiatan Smoleń przypominał dane, z których wynika, że w niektórych dniach czy godzinach polski system energetyczny działa bez koniecznych rezerw. Dane sprzed 4 dni pokazały, że z ponad 34 tys. MW mocy, którymi teoretycznie dysponuje nasza energetyka, realnie dostępnych jest ponad 28 tys. MW. Prawie 5 tys. MW z dostępnych mocy to planowane i nieplanowane ubytki.

Oznacza to, że zapotrzebowanie pokryte przez krajowe elektrownie i rezerwa operacyjna to łącznie mniej niż 24 tys. MW. Ta dostępna moc będzie spadać, gdyż starzejące się elektrownie powodują ok. 2 proc. spadek mocy w każdym roku.

Od lata 2013 i w sezonach zimowych po 2016 roku cała energetyka będzie mieć permanentny niedobór mocy, nawet z planowanymi i już realizowanymi nowymi inwestycjami w branży. Smoleń przypomniał, że z niedoborem mocy możemy mieć do czynienia także przed 2013 rokiem - w przypadku niesprzyjających warunków atmosferycznych, np. długotrwałych upałów i suszy, czy długotrwałej ostrej zimy oraz gdyby doszło do poważniejszych awarii.

Firmy energetyczne mają wyższą rentowność od tych, w których właścicielem jest państwo

Z danych przedstawionych przez Smolenia wynika, że prywatne firmy energetyczne mają znacznie wyższą rentowność od tych, w których właścicielem jest państwo. Zysk na jednego zatrudnionego w sprywatyzowanych firmach jest też wielokrotnie wyższy niż w firmach państwowych.

Zdaniem PKPP Lewiatan, celem długoterminowym dla energetyki są inwestycje. Przedstawiciele konfederacji podkreślają, że środki na nie i ich przeprowadzenie oraz nowoczesne techniki i technologie łatwiej uzyskają lub posiadają już firmy prywatne. Zainwestują w nie jednak pod warunkiem jasnych reguł gry rynkowej, które pozwolą na racjonalnie zaplanowanie i zysk z takich inwestycji.

Problemem są też możliwości lokalizowania nowej infrastruktury dla energetyki - zarówno elektrowni, jak i sieci przesyłowych - podkreśla PKPP.

Jak podał Smoleń, w czerwcu br. prawie nie można kupić i sprzedać energii na IV kwartał tego roku i na 2009 r. Dlatego konieczne jest wprowadzenie przejrzystych zasad dla rynku energii.

Problemem jest też kontraktowanie i wykonanie dostaw węgla na 2009 r. Energetycy zgodziliby się na płacenie za węgiel cen światowych, pod warunkiem gwarancji dostaw z kopalń - powiedział Smoleń. Wyjaśnił, że kopalniom opłaca się nie dostarczyć węgla do elektrowni zakontraktowanego po niższej krajowej cenie, zapłacić karę i sprzedać go drożej za granicą. W jego ocenie deficyt węgla wynosi 10 mln ton.

Prezes Electrabel Polska Grzegorz Górski uważa, że po planowanym na 1 stycznia 2009 roku uwolnieniu cen energii nie będzie dużego wzrostu cen, ponieważ ukształtują się one na rynkowych zasadach konkurencyjnego rynku.

Planowanie najbliższych posunięć biznesowych utrudnia też brak decyzji w sprawie handlu emisjami dwutlenku węgla (CO2). Nie pozwala to na wyliczenie kosztów produkcji nawet w tym roku - podkreślił Smoleń.

W połowie przyszłego roku będzie wiadomo co z limitami CO2 po 2013 roku

"Dopiero w połowie przyszłego roku będzie wiadomo co z limitami CO2 po 2013 roku. Restrykcyjny podział limitów na najbliższe lata może przełożyć się na ceny energii" - uważa dyrektor ds. rozwoju RWE Stoen Andrzej Modzelewski.

Rozwiązaniem części problemów jest oszczędzanie energii i promocja takich zachowań - zaznaczają energetycy.