Gazprom zapewnił, że bez względu na to, jakie będą dalsze losy RosUkrEnergo (RUE), Polska nie pozostanie bez gazu, który powinna dostarczyć jej ta rosyjsko - ukraińska spółka.

Poinformował o tym na spotkaniu z dziennikarzami w Moskwie wiceprezes Gazpromu Aleksandr Miedwiediew, poproszony przez PAP o potwierdzenie doniesień rosyjskich mediów, iż jego koncern chce wziąć na siebie również tę część dostaw gazu do Polski, którą obecnie realizuje RUE.

Wiadomość taką podał m.in. dziennik "RBK-daily" po niedawnych rozmowach prezesa Gazpromu Aleksieja Millera z wicepremierem, ministrem gospodarki Waldemarem Pawlakiem w Petersburgu.

"Z całą odpowiedzialnością powiedzieliśmy wicepremierowi Pawlakowi, że bez względu na to, co się stanie z RUE, Polska nie pozostanie bez gazu, który powinna dostarczyć jej ta spółka" - oświadczył Miedwiediew.

"Jeśli RUE z jakichś powodów nie będzie mogła wywiązać się ze swoich zobowiązań, to Gazprom będzie w stanie te ilości surowca dostarczyć" - dodał wiceprezes rosyjskiego monopolisty.

Miedwiediew - który jest zarazem szefem Gazprom-Eksportu, spółki - córki Gazpromu zajmującej się sprzedażą błękitnego paliwa za granicę - podkreślił, że "o zamianie RUE w ramach obecnego kontraktu mowy nie było".

"Polsce dano stosowne zapewnienie. Gaz zostanie dostarczony. Bez względu na to, co będzie się działo" - oznajmił wiceszef Gazpromu.

RUE, spółka Gazpromu i ukraińskiego biznesmena Dmytro Firtasza, którego rosyjskie media wiążą z prezydentem Ukrainy Wiktorem Juszczenką, jest obecnie drugim po rosyjskim monopoliście dostawcą gazu do Polski.

Kontrakt między Polskim Górnictwem Naftowym i Gazownictwem (PGNiG) a RUE na lata 2007-09 został zawarty w listopadzie 2006 roku. Przewiduje on dostawy 2,5 mld metrów sześciennych surowca rocznie. Według rosyjskich mediów, RUE powinna dostarczać gaz do Polski po 290 USD za 1000 metrów sześciennych.

RUE kupuje paliwo w Azji Środkowej i przez terytorium Rosji oraz Ukrainy tłoczy je do Europy Środkowej i Wschodniej

Oprócz Polski spółka ma kontrakty z Węgrami i Rumunią. Łącznie przewidują one dostawy 7 mld metrów sześciennych gazu rocznie.

Zdaniem "RBK-daily", partnera niemieckiego "Handelsblattu", zastąpienie przez Gazprom rosyjsko-ukraińskiego pośrednika jest przesądzone. Gazeta przypomniała, że w porozumieniu gazowym między Rosją i Ukrainą z 12 marca 2008 roku zapisano, iż dostawami gazu środkowoazjatyckiego do Europy zamiast RUE zajmować się będzie Gazprom-Eksport.

W opinii ekspertów, na których powoływała się gazeta, Gazprom zastąpi RUE jeszcze przed wygaśnięciem jej umów z odbiorcami europejskimi.

W marcu rosyjskie media podawały, że ukraiński rząd zamierza zabronić RUE reeksportu do krajów Unii Europejskiej gazu z Azji Środkowej, sprowadzanego przez tę spółkę na Ukrainę. Podawały wówczas, że ukraiński gabinet chce również zakazać RUE tranzytu paliwa przez Ukrainę i jego magazynowania na jej terytorium.

RUE jest w tej chwili wyłącznym dostawcą środkowoazjatyckiego surowca na Ukrainę. Kijów domaga się jednak wyrugowania spółki z rosyjsko-ukraińskiego handlu gazem. Rezygnacji z usług pośrednika żąda premier Julia Tymoszenko.

Gazprom eksportuje do Polski 6,2 mld metrów sześciennych gazu rocznie

Indagowany o to, czy ewentualne rozmieszczenie elementów tarczy antyrakietowej USA w Polsce może spowodować wzrost cen gazu albo nawet ograniczenie jego dostaw dla polskich odbiorców, Miedwiediew zapytał: "Czy chodzi o to, że bazy tarczy będą zużywały dużo gazu?"

"Gazprom nie zajmuje się polityką. Zawsze będzie wywiązywać się ze swoich kontraktów" - dodał wiceprezes rosyjskiego koncernu.

Miedwiediew oświadczył też, że Gazprom nie określa ceny gazu

"Ceny paliwa wynikają z naszych długofalowych kontraktów. Są one przywiązane do koszyka produktów naftowych. Na jej wysokość mają też wpływ odbiorcy. W niektórych krajach Europy Zachodniej 45 proc. ceny końcowej stanowią podatki" - powiedział.