Wakacyjne oferty spółek Skarbu Państwa na krótko poprawią sytuację na giełdzie. Analitycy zapowiadają dalsze spadki.
Zakłady Azotowe Tarnów (ZA Tarnów), pierwsza od półtora roku spółka Skarbu Państwa prywatyzowana przez giełdę, w tym tygodniu zakończy ofertę publiczną. Rynek nie ma wątpliwości, że najbliższe oferty prywatyzowanych spółek zostaną sprzedane, ale nie należy liczyć, że nawet największa i najbardziej oczekiwana oferta - spółki energetycznej Enea, przyciągnie uwagę inwestorów na tyle, aby trwale poprawić sytuację na giełdzie.
Sytuacja jest na tyle zła, że trudny do zauważenia może być, poprzedzający zwykle duże oferty, spadek aktywności i notowań w czasie, kiedy instytucje zbierają z rynku pieniądze na akcje sprzedawane w dużych ofertach pierwotnych.
- Nawet gdyby fundusze nie zbierały środków i tak czeka nas najprawdopodobniej powolne osuwanie się rynku. Trudno oczekiwać wzmożonych zakupów. Wszyscy zdają sobie sprawę, że jest tanio, ale może być jeszcze taniej. Nikt nie chce wyjść przed szereg, kiedy cały czas istnieją obawy o rynek amerykański i pojawiły się też obawy o naszą gospodarkę - mówi Mirosław Saj, analityk BM DnB Nord.
Po styczniowych wzmożonych obrotach, spowodowanych paniczną wyprzedażą akcji, handel akcjami z miesiąca na miesiąc jest coraz mniejszy. Tylko w maju obroty akcjami były o 16,6 mld zł niższe niż w maju 2007 r.
Tomasz Leśniewski z DM BZ WBK nie spodziewa się znaczącego ożywienia rynku po zakończeniu oferty i debiucie ZA Tarnów. Większy efekt może mieć oferta Enei, która zaoferuje akcje nowej emisji warte 2,5-3 mld zł. Energetyka ze względu na perspektywy sektora jest teraz w centrum zainteresowania i będzie przyciągać m.in. zagranicznych inwestorów. Jeśli w którejś z planowanych ofert Skarbu Państwa dojdzie do redukcji i krajowi oraz zagraniczni inwestorzy ulokują część tych środków w innych akcjach krótkoterminowo sytuacja na rynku może się poprawić.
- Nie liczyłbym jednak na zdecydowany ruch. Do odrabiania strat potrzeba jeszcze jednej gwałtownej fali wyprzedaży akcji albo kilkumiesięcznego marazmu. Nie spodziewam się znaczącej długoterminowej poprawy koniunktury wcześniej niż późną jesienią. Z analizy technicznej wynika, że brakuje nam fali spadkowej, która może znieść WIG w okolice 40 tys. punktów - dodaje.
Lepiej niż rynek mogą zachowywać się spółki, których akcje w dużych ofertach w większości trafią do bardziej stabilnych inwestorów instytucjonalnych, tak jak w przypadku Cyfrowego Polsatu czy Trakcji Polskiej. Jednak dla właścicieli papierów większości spółek nadchodzące wakacje mogą być ciężkim doświadczeniem.
- Inwestorzy nie zwracają uwagi na fundamenty, tracą spółki z bardzo dobrymi wynikami. Bessa ma to do siebie, że większość kursów akcji zachowuje się irracjonalnie, a inwestorzy czasami postępują wbrew logice - dodaje Mirosław Saj.