Polska wsparta przez Niemcy oraz Wielką Brytanię ogłosiła w piątek inicjatywę, która ma zagwarantować, że rozwój energii odnawialnej w Unii Europejskiej będzie w pełni wykorzystywał potencjał gospodarczy poszczególnych krajów.

Trzy kraje zgłosiły poprawki do zaproponowanej przez Komisję Europejską w styczniu dyrektywy zakładającej, że zużycie energii ze źródeł odnawialnych wzrośnie w UE w 2020 roku do 20 proc. z obecnych 8,5 proc. Dyrektywa była w piątek dyskutowana przez ministrów energii "27" w Luksemburgu.

Polska widzi w proponowanych zmianach szansę na spełnienie ambitnego, obowiązkowego celu wykorzystania energii odnawialnej (dla Polski - 15 proc. w 2020 roku) oraz dodatkowy impuls do rozwoju gospodarczego.

"Z punktu widzenia realizacji celu przez Polskę, to jest bardzo ważny element" - argumentował w Luksemburgu wiceminister gospodarki Marcin Korolec.

Propozycja dotyczy dzielenia się korzyściami z inwestycji w zieloną energię. Ma ułatwić łączenie wysiłków dwóch albo więcej krajów w inwestycjach, które zwiększają wykorzystanie odnawialnych źródeł energii, np. zbudowanej z udziałem niemieckim farmie wiatrowej na polskich wodach Bałtyku. Co najważniejsze, produkcja takiej zielonej energii szłaby na konto wszystkich zaangażowanych krajów - bez względu na miejsce jej wyprodukowania. Dzięki temu wszystkie kraje zbliżałyby się do narzuconego im celu.

"Propozycja jest korzystna, gdyż nie narusza systemów wsparcia w krajach członkowskich - podkreślił Korolec. - Uniemożliwia też finansowanie przez jedno państwo realizacji celu narzuconego drugiemu krajowi".

Według propozycji dwa kraje mogłyby nawet "połączyć" swoje cele i wspólnie pracować na rzecz ich zrealizowania. Niedopuszczalny byłby natomiast transfer odnawialnej energii przez poszczególne firmy z kraju do kraju, gdyż - jak argumentuje trójka krajów - władze straciłyby nad tym kontrolę.

Dodatkowo trójka krajów chce uprościć system rozliczeń w porównaniu z wyjściową propozycją KE. Zamiast handlować między państwami tzw. gwarancjami pochodzenia, Polska, Wielka Brytania i Niemcy proponują rozliczenia w statystykach. Ich zdaniem to wystarczy też, by KE mogła sprawdzić, czy kraje zgodnie z wyznaczonym kalendarzem zwiększają udział energii odnawialnej.

Proponowany przez KE system, w którym dokumentowaniu realizacji celów i transferowi odnawialnej energii służyłyby gwarancje pochodzenia, trójka krajów uważa za zbyt skomplikowany i kosztowny administracyjnie.

Dzięki propozycji zielona energia będzie produkowana tam, gdzie będzie to najbardziej opłacalne

Brytyjski minister energii Malcolm Wicks przekonywał, że dzięki propozycji zielona energia będzie produkowana tam, gdzie będzie to najbardziej opłacalne. "Nie chcemy, by konsumenci przepłacali za zieloną energię. Dlatego kluczowe znaczenie ma elastyczność i efektywność kosztów" - powiedział.

"Nasza wspólna propozycja umożliwia krajowi członkowskiemu, który nie jest w stanie sam dojść do swojego celu, dokonanie koniecznych inwestycji razem z innymi krajami" - podkreślił z kolei niemiecki minister gospodarki Michael Glos.

Według nieoficjalnych źródeł inicjatywa została już wcześniej dobrze przyjęta przez Komisję Europejską, a także szereg krajów UE, w tym Francję i Hiszpanię.

Ministrowie dyskutowali w Luksemburgu o pakiecie ambitnych propozycji przedstawionych przez KE 23 stycznia, które są odpowiedzią UE na zmiany klimatyczne na świecie. Do 2020 roku emisje CO2 spaść o 20 proc. w porównaniu z rokiem 1990.