Studia z wykorzystaniem technik i metod kształcenia na odległość mogą być prowadzone na wszystkich kierunkach i poziomach kształcenia. Mogą z nich korzystać wszyscy studenci bez względu na miejsce, z którego korzystają z e-learningu - czytamy w uzasadnieniu do rozporządzenia w sprawie warunków prowadzenia e-studiów. W rzeczywistości z nauki on-line mogą korzystać nieliczni studenci.
Myli się ten, kto sądzi, że rozporządzenie podpisane przez ministra nauki i szkolnictwa wyższego pod koniec września ubiegłego roku ułatwiło dostęp do wirtualnych zajęć. Jest odwrotnie, jedynie uczelnie posiadające prawo nadawania stopnia doktora habilitowanego mogą 80 proc. zajęć prowadzić przez internet. Szkoły mające prawo doktoryzowania - 60 proc., pozostałe - 40 proc. Zajęcia ponad dopuszczalny limit muszą odbywać się w siedzibie uczelni.
W praktyce oznacza to, że wirtualne zajęcia będą mogły prowadzić głównie uczelnie publiczne, gdyż niepubliczne w większości nie spełniają postawionych warunków dotyczących liczby zatrudnionych pracowników naukowych z tytułem naukowym profesora, stopniem naukowym doktora i doktora habilitowanego oraz tytułem zawodowym magistra.
Proporcje zajęć prowadzonych na odległość zróżnicowano ze względu na potencjał naukowy i dydaktyczny uczelni w trosce o jakość kształcenia - czytamy w uzasadnieniu rozporządzenia.
- Takie podejście przeczy jednak idei prowadzania distance learning i pokazuje brak zrozumienia dla jego istoty - przekonują analitycy rynku edukacyjnego. - Te studia mają sens i są atrakcyjne dla słuchaczy właśnie wtedy, gdy większość zajęć odbywa się przez internet, i gdy nie muszą oni przyjeżdżać na uczelnię. Właśnie brak konieczności częstego przemieszczania się był (m.in. dla osób mieszkających za granicą lub niepełnosprawnych) jedną z motywacji podjęcia nauki on-line.
Czytając uzasadnienie trudno jednak nie dojść do wniosku, że ta deklaracja intencji kłóci się z treścią samego rozporządzenia.
CENA NAUKI - E-LEARNING KONTRA TRADYCYJNY KURS I ROZWIĄZANIE MIESZANE
E-learning: 43,5 tys. zł
Załóżmy, że w półrocznym szkoleniu z języka angielskiego na zróżnicowanym poziomie bierze udział 50 osób. Średnia miesięczna cena indywidualnego dostępu do kursu on-line przez całą dobę to 145 zł dla jednej osoby. W związku z tym koszt sześciomiesięcznego kursu dla całej grupy pracowników to 43,5 tys. zł.
Unika się tu kosztów związanych z: dojazdami na szkolenie, przerwami w wykonywaniu obowiązków oraz zakupem podręczników (kurs on-line = elektroniczny podręcznik).
Kurs tradycyjny: 61 440 zł
Przyjmijmy, że zajęcia odbywają się dwa razy w tygodniu i trwają 90 minut (dwie jednostki lekcyjne). Z racji zróżnicowanego poziomu znajomości języka 50-osobową grupę trzeba podzielić na 8 podgrup. Każda z grup spotyka się z polskim lektorem na 16 lekcji w miesiącu (8 spotkań po 160 zł każde), co kosztuje miesięcznie ok. 10 240 zł. W związku z tym koszt 6-miesięcznego kursu dla całej grupy pracowników (bez dodatkowych kosztów) to 61 440 zł.
Dodatkowe koszty to: zakup podręcznika, przerwy w pracy na zajęcia odbywające się o stałej porze, dojazd na spotkanie z lektorem.
Kurs łączony (blended): 62 700 zł
50 uczestników kursu korzysta z kursu on-line, którego średnia cena za osobę to (jak wcześniej) 145 zł miesięcznie. Dodatkowo kursanci, podzieleni na 8 podgrup ze względu na poziom znajomości języka, raz w tygodniu spotykają się z lektorem na 60-minutowe zajęcia, które kosztują 100 zł od grupy. Każda grupa spotyka się z lektorem średnio 4 razy w miesiącu, co łącznie daje kwotę 10 450 zł. Stąd koszt sześciomiesięcznego kursu blended to 62 700 zł.
Szacunki kosztów opracowane na podstawie danych dostarczonych przez firmę Skrivanek
ZALETY I WADY E-LEARNINGU
Zalety
- szkolenie dużych grup pracowników - uczestnicy mają dostęp do systemu szkoleniowego przez całą dobę i bez względu na to, gdzie przebywają, wszyscy kursanci korzystają z tych samych treści szkolenia;
- kontrola realizacji szkolenia - informacje o uczestnictwie w kursie poszczególnych pracowników i osiąganych przez nich wynikach pozwalają wykryć luki w wiedzy pracowników oraz zmodyfikować zakres istniejących programów szkoleń lub zaplanować nowe (raporty dotyczące efektów nauki poszczególnych osób przekazywane są do zwierzchników bądź działów HR);
- ułatwienia organizacyjne - pracownik może szkolić się w miejscu pracy, dzięki czemu nie traci czasu na dojazd na szkolenie, firma zaś unika wydatków związanych z kosztami podróży, zakwaterowania, wyżywienia, wynajmu sal wykładowych czy przygotowaniem materiałów na papierze.
Wady
- wysokie koszty technologii - sprzętu komputerowego oraz programów zawierających treści edukacyjne powodują, że jest to rozwiązanie głównie dla dużych firm (w tym np. w różnych miejscach kraju), które muszą w krótkim czasie przekazać wiedzę licznej grupie pracowników;
- nie każdy rodzaj szkolenia i poziom jego zaawansowania warto adaptować do formy e-learningu;
- trudność przekształcenia treści edukacyjnych w formę możliwą do zaprezentowania z wykorzystaniem nowoczesnych technologii (wymaga wysokich kompetencji m.in. z zakresu pedagogiki i metodyki nauczania).
OPINIA
MAREK HYLA
wiceprezes ds. projektów firmy szkoleniowo-doradczej House of Skills oraz autor książki Przewodnik po e-learningu
Techniki e-learningu nie wyprą z rynku tradycyjnych form prowadzenia szkoleń. Przede wszystkim dlatego, że w procesach uczenia się i rozwoju nie do przecenienia jest bezpośrednia interakcja mistrza z uczniem - ich bezpośredni kontakt dający możliwość obserwowania przez trenera sposobu zachowania słuchacza: jego mimiki, ekspresji emocji, mowy ciała, które pozwalają wyciągać wnioski dotyczące postaw osób szkolonych. Mimo coraz lepszych narzędzi umożliwiających wirtualizację kontaktu te aspekty są nadal bardzo trudne do przekazania na odległość w formie e-learningu.
Drugi powód to - paradoksalnie - coraz większa popularność e-learningu. Coraz rzadziej jest on postrzegany jako alternatywa tradycyjnych szkoleń, stając się raczej sposobem na ich wzbogacenie i uzupełnienie pozwalające optymalizować wybrane elementy procesu kształcenia, czyli ułatwiać przyswajanie wiedzy adekwatnej do potrzeb słuchaczy.
E-learning nie zdominuje innych metod prowadzenia szkoleń, ale wtopi się w nie. Za kilka lat przestaniemy mówić o e-learningu, a mówiąc o szkoleniach będziemy za to dostrzegać możliwości kształcenia niesione przez nowości techniczne.
Największym wyzwaniem dla większego wykorzystania e-learningu są ludzie. Ich chęć uczenia się, pokonanie obaw związanych z nowinkami technologicznymi, ale także dyscyplina, jakiej wymaga samodzielna nauka czy też podzielna uwaga niezbędna do pracy z trenerem przy wykorzystaniu synchronicznych kanałów komunikacji. Pocieszające jest to, że dla wchodzącego na rynek pracy pokolenia kontakt z nowoczesnymi technologiami staje się chlebem powszednim.