Wskaźnik informujący o przyszłych tendencjach w gospodarce załamał się w maju aż o 2,6 pkt. Druga połowa roku przyniesie symptomy zwolnienia gospodarczego.
Poprawiła się jedynie nieco sytuacja na warszawskiej giełdzie i dość szybko rośnie - w ujęciu realnym - podaż pieniądza, co jest zasługą przede wszystkim rosnących depozytów przedsiębiorstw i instytucji finansowych. Pozostałe składowe wskaźnika wyprzedzającego wyraźnie się pogorszyły.
Niepokoi zdecydowanie wolniejszy napływ nowych zamówień do przedsiębiorstw. Dotyczy to zamówień ogółem, ale szczególnie dotkliwy spadek nowych zamówień odczuwają eksporterzy. Umacniająca się nieustannie od ponad trzech lat złotówka nie sprzyja polskiemu eksportowi. Dodatkowym czynnikiem ograniczającym eksport jest słabnąca światowa koniunktura. Trudno jednocześnie liczyć na wzrost popytu krajowego i zagranicznego. Nie sprzyja temu drożejąca żywność. Jej ceny rosną szybciej niż wynagrodzenia. Dlatego krajowi konsumenci są coraz bardziej ostrożni w zaciąganiu kredytów. Boom mieszkaniowy na razie osłabł, zaś kredyt typowo konsumpcyjny staje się coraz droższy i coraz więcej klientów banków ma problemy ze spłatą wcześniej zaciągniętych pożyczek.
Kurczącym się zamówieniom towarzyszy wzrost zapasów wyrobów gotowych w magazynach przedsiębiorstw. Sygnalizuje to, że w najbliższych miesiącach przedsiębiorcy mogą ograniczyć produkcję. Jest to tym bardziej prawdopodobne, że już pojawiły się pierwsze sygnały świadczące o ograniczaniu produkcji w postaci mniejszego wykorzystania mocy produkcyjnych w przemyśle.
Pogarsza się również sytuacja finansowa przedsiębiorstw. Pierwsze miesiące tego roku w opiniach przedsiębiorców przyniosły niewielką poprawę stanu finansów w firmach, ale ostatnio opublikowane przez GUS dane nt. przychodów i kosztów przedsiębiorstw wskazują, że ich zyski zaczynają spadać.
Niepokoi również pogarszająca się wydajność pracy w przedsiębiorstwach produkcyjnych. Od początku ubiegłego roku wydajność pracy nie poprawiła się istotnie, a nawet okresowo spadała. W tym samym czasie przedsiębiorstwa zwiększały zatrudnienie, i sięgały często po mniej wykwalifikowanych pracowników. Wzrost płac i zatrudnienia i coraz wyraźniejsza perspektywa spowolnienia gospodarczego powodują spadek wydajności pracy, który w dalszej perspektywie może przerodzić się w redukcje liczby pracowników.