Wprawdzie bez daty, ale decyzja w sprawie przystąpienia Polski do stery euro została podjęta. Euro ma być uwieńczeniem tej kadencji rządu – zadeklarował w minister finansów Jan Vincent-Rostowski na biznesowej konferencji okrągłego stołu, zorganizowanej przez brytyjski „The Economist”.



Polska zrezygnowała z wyznaczenia daty przyjęcia wspólnej europejskiej waluty z co najmniej dwóch powodów. Dużo ważniejsze od wskazania terminu – wyjaśniał minister Rostowski podczas jednej z sesji „Tenth Business Roundtable with Government of Poland” -jest spełnienie warunków wymaganych do wejścia do strefy euro.

W dużym stopniu wiąże się to z obowiązkiem przebywania kandydata przez okres dwóch lat tzw. poczekalni do euro. Chodzi o mechanizm kursowy ERM2 wiążący walutę danego kraju z walutą centralną, czyli euro. A zdaniem ministra Rostowskiego mechanizm ERM2 jest „źle skonstruowany” i dopiero pozostawanie w tym korytarzu walutowym, kiedy kraj nie jest dobrze do tego przygotowany, może okazać się niebezpieczne, m.in. z powodu akcji spekulacyjnych.

Po drugie, sytuacja na światowych rynkach finansowych powinna być „relatywnie” spokojniejsza.

Redukcja deficytu i obniżka podatków

Większość kryteriów niezbędnych do wejścia do elitarnego klubu euro możemy spełnić już w 2009 roku. Wynika to z całej serii ambitnych działań polskiego rządu, który – jak podkreślił szef resortu finansów – jest zdeterminowany, aby przeprowadzać reformy. Na pierwszy plan wybija się redukcja deficytu strukturalnego.

Polska podjęła średniookresowe zobowiązanie, aby w 20011 roku sprowadzić deficyt budżetowy do poziomu 1 proc. PKB. Wpisaliśmy to do programu konwergencji, który według określenia Rostowskiego jest „żelaznym gorsetem dla polityki gospodarczej”. Już od 2008 roku deficyt ma się obniżać o 0,5 proc. PKB rocznie, dając gwarancję, że własnych zobowiązań nie składamy tylko na papierze.

Najpóźniej w latach 2010-2011 dojdzie w naszym kraju do zasadniczej obniżki podatków. Szef resortu finansów nie chciał jednoznacznie zadeklarować, czy będzie to podatek liniowy. Ale na pewno, powołując się na słowa premiera Tuska, ma być to podatek prorodzinny. Decyzja zapadnie do końca kadencji rządu.

Rostowski przypomniał, ze w 2008 roku obniżki dotyczyły składki rentowej, wprowadzono też ulgę prorodzinną. Ich koszty dla budżetu wynoszą ok. 19 mld zł. Zaplanowana na przyszły rok reforma podatku PIT, polegająca na wprowadzeniu dwóch stawek – 18 proc. i 32 proc. – zmniejszy przychody państwa o 7,5 mld zł.

Reforma usług publicznych

Istotne znaczenie dla zwiększenia oszczędności państwa w wymiarze długofalowym mają reformy w działach usług publicznych. Nowy system emerytur pomostowych nie przyniesie dużych oszczędności w krótkim okresie, będą one jednak narastały w miarę upływu czasu. Zmiany są niezbędne, gdyż Polska szybko dołącza do innych krajów Europy, gdzie coraz większym problemem są starzejące się społeczeństwa.

Innym przedsięwzięciem rządu ważnym dla fiskusa będzie sanacja służby zdrowia. Komunalizacja szpitali i przekazanie ich samorządom wymusi dyscyplinę finansową. Szpitale muszą być zarządzane przez menedżerów – podkreślił minister finansów.

W planie resortu są jeszcze obniżka długu publicznego o 4-7 pkt. proc. oraz wydatków państwa w relacji do PKB. - Jeśli spełnimy wszystkie zamierzenia w tej kadencji będzie ona kadencją przełomu – uważa Jan Vincent-Rostowski.