Główny inspektor ochrony środowiska złagodził kryteria oceny uszkodzonych samochodów sprowadzanych z zagranicy. Trudniej zatem będzie je uznać za odpady motoryzacyjne.
Główny Inspektorat Ochrony Środowiska nie będzie już kwalifikował uszkodzonego pojazdu z zagranicy jako odpadu, jeżeli ma w dokumentacji adnotację o szkodzie całkowitej - total loss. Sprowadzone auta trafią do stacji demontażu jako odpady motoryzacyjne dopiero wtedy, gdy rzeczoznawcy uznają, że koszt naprawy przekracza 70 proc. wartości nieuszkodzonego pojazdu. Kryteria uznania samochodu za odpad są takie same dla aut sprowadzanych z USA, jak i Unii Europejskiej. Jednak problem dotyczy głównie tych właścicieli, którzy sprowadzili auto zza oceanu.

Szkoda całkowita

Do niedawna auta z adnotacją o szkodzie całkowitej - total loss - były uznawane w Polsce za odpady.
- W USA wartość ubezpieczenia samochodu jest bardzo wysoka. Właścicielom często nie opłaca się naprawiać uszkodzonego auta i oddają pojazd firmie ubezpieczeniowej. Władze stanu wydają w takiej sytuacji dokument z adnotacją: total loss. Jednak taki samochód w USA można odkupić, naprawić i dalej nim jeździć. W Polsce uznawano jednak, że taki pojazd jest bezużyteczny - mówi czytelnik Gazety Prawnej, który sprowadził do Polski kilka uszkodzonych samochodów, które zostały uznane za odpady.

Zmiana kwalifikacji odpadu

W niektórych przypadkach odwołania od decyzji GIOŚ przyniosły pozytywny skutek i dopuszczano pojazdy do obrotu. Jak zaznacza Wiesław Sobczyk, zastępca dyrektora departamentu kontroli rynku w GIOŚ po sprawdzeniu okazywało się, że pomimo adnotacji o szkodzie całkowitej samochody były nieznacznie uszkodzone. Dlatego Inspektorat postanowił zmienić kryteria oceny pojazdów w sprawie uznawania ich za odpad.
- Okazuje się, że firmy ubezpieczeniowe w USA przyjmowały pojazd nawet wtedy, gdy szkoda była nieduża. Firmy te odsprzedawały dalej takie auta. Dlatego w tej chwili nie bierze się pod uwagę adnotacji total loss tylko ubytek wartości auta - tłumaczy Wiesław Sobczyk.
Zgodnie z nowymi kryteriami oceny inspektorzy ochrony środowiska uznają auto za odpad, jeżeli np. ubytek uszkodzonego pojazdu przekroczy 70 proc. wartości takiego samego sprawnego samochodu. Wycenę taką musi sporządzić rzeczoznawca.
Ponadto obecnie inspekcja ochrony środowiska kwalifikuje samochody jako odpad, gdy mają także adnotacje: o przeznaczeniu auta na części, o braku możliwości naprawy, o przeznaczeniu pojazdu do kasacji.

Wznowienie postępowania

Wiesław Sobczyk uważa, że osoby, którym wcześniej zakwalifikowano samochód jako odpad i które jeszcze nie przekazały go do stacji demontażu, mogą wystąpić o wznowienie postępowania w GIOŚ.
Wcześniej GIOŚ wydawał różne, często sprzeczne decyzje na podstawie tych samych dokumentów. Wiele osób czuje się pokrzywdzonych i rozważa możliwość wystąpienia na drogę sądową o odszkodowanie, choćby z uwagi na nierówne traktowanie przez urzędników.
- Przygotowanie odpowiedniego pozwu w takiej sprawie wymagałoby przeprowadzenia wielu analiz. Jednak wykazanie, że na przykład działalność urzędnika lub sędziego przyczyniła się do wyrządzenia komuś szkody nie jest łatwe, a w wielu przypadkach niemożliwe - mówi dr Krystian Ziemski z Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu.

GIOŚ decyduje

To, co jest odpadem, określa ustawa z 27 kwietnia 2001 r. o odpadach (Dz.U. z 2007 r. nr 39, poz. 251 z późn. zm.), a dokładnie załącznik do tych regulacji. Inspektorzy ochrony środowiska kwalifikują uszkodzone pojazdy jako substancje lub przedmioty, które zostały rozlane, rozsypane, zgubione lub takie, które uległy innemu zdarzeniu losowemu, w tym uszkodzone w skutek wypadku lub prowadzenia akcji ratowniczej. Tak właśnie GIOŚ kwalifikuje wiele uszkodzonych aut z USA.
Z kolei na podstawie przepisów ustawy z 20 stycznia 2005 r. o recyklingu pojazdów wycofanych z eksploatacji (Dz.U. nr 25, poz. 202 z późn. zm.). GIOŚ może nakazać przekazanie uszkodzonego samochodu do stacji demontażu pojazdów. To, że GIOŚ może nakładać obowiązek przekazania używanych pojazdów do stacji demontażu, zostało potwierdzone orzeczeniem WSA w Warszawie z 20 marca 2008 r. (IV SA/Wa 161/08). Sąd uznał, że taka praktyka nie narusza prawa.
Jeżeli auto zostanie zakwalifikowane jako odpad, to w grę mogą wchodzić również kary dla właściciela auta. Zgodnie z ustawą z 2007 roku o międzynarodowym przemieszczaniu odpadów (Dz.U. nr 124, poz. 859) na przywóz odpadów wymagane jest specjalne zezwolenie. Podczas prac w Sejmie nad ustawą mocno zaostrzono sankcje finansowe za przywiezienie odpadu do Polski bez odpowiedniej zgody. Obecnie za taki czyn grozi kara od 50 tys. do 300 tys. zł.
GP RADZI
Przebywam obecnie z rodziną w Stanach Zjednoczonych i chcę sprowadzić samochód. Samochód jest uszkodzony po zalaniu wodą - trzeba by było wymienić głównie tapicerkę i parę innych rzeczy. Firma ubezpieczeniowa może sprzedać mi ten samochód, ale w dokumentach jest adnotacja Water Damage-Katrina. Czy taki samochód będę mógł zarejestrować w Polsce?
Samochód może zostać zarejestrowany dopiero po dopuszczeniu go do obrotu na terytorium Polski. W przypadku pojazdów uszkodzonych Służba Celna często wysyła dokumentację do sprawdzenia w Głównym Inspektoracie Ochrony Środowiska. Może się wówczas okazać, że jeżeli pojazd jest mocno uszkodzony, to zostanie on uznany za odpad i nie będzie dopuszczony do obrotu.
Adnotacja Water Damage-Katarina do niedawna automatycznie kwalifikowała samochód jako odpad. Obecnie zmieniły się kryteria oceny odpadów motoryzacyjnych. Adnotacja ta nie jest już brana pod uwagę, tak samo jak wpis w dokumentach pojazdu Fire Damege lub total loss. Jednak w każdym przypadku decyduje utrata wartości uszkodzonego pojazdu. Jeżeli rzeczoznawca uzna, że ubytek wartości uszkodzonego pojazdu przekracza 70 proc. wartości sprawnego samochodu, to wówczas inspekcja ochrony środowiska zakwalifikuje auta jako odpad.