57 proc. programów zainstalowanych na komputerach w Polsce to pirackie kopie - alarmuje stowarzyszenie producentów oprogramowania Business Software Alliance (BSA). Badanie przeprowadzono w 2007 r.

Jak stowarzyszenie poinformowało na środowej konferencji prasowej w Warszawie, gdyby programy te zostały kupione legalnie, firmy produkujące je zarobiłyby 580 mln dol.

Raport BSA dotyczący piractwa komputerowego na świecie jest publikowany co roku od 2003 r. "W tym czasie sytuacja w Polsce poprawiła się, ale wciąż stopa piractwa komputerowego w Polsce należy do najwyższych w Unii Europejskiej" - powiedział przewodniczący polskiego komitetu BSA Jarosław Kierczuk z firmy Autodesk.

Jak dodał wiceprzewodniczący polskiego komitetu BSA, Bartosz Malinowski z firmy Adobe, największym problemem w Polsce jest przyzwolenie społeczne na korzystanie z nielegalnego oprogramowania. Programy kradną nawet firmy, które same żyją ze sprzedaży swoich praw autorskich, np. agencje reklamowe czy studia graficzne.

Rekordzistą jest Armenia

Jak wynika z raportu, w Polsce nie zmienił się w 2007 r. poziom piractwa w stosunku do roku 2006. Wśród krajów Europy Środkowej i Wschodniej nie zajmujemy ostatniej pozycji. Rekordzistą jest Armenia, w której 93 proc. programów było w ubiegłym roku nielegalnymi kopiami. Jednak daleko nam np. do Czech, w których stopa piractwa wynosi 39 proc. W krajach Europy Zachodniej najwięcej programów kradną Grecy (58 proc.), najmniej Austriacy, Belgowie, Szwajcarzy, Duńczycy, Finowie i Szwedzi (25 proc.)

Raport BSA skupia się głównie na sprawdzaniu legalności oprogramowania zainstalowanego na komputerach osobistych (stacjonarnych i laptopach) w firmach. Badaniem objęto 108 krajów. W 67 z nich stopa piractwa komputerowego spadła, a w 8 wzrosła. W pozostałych krajach utrzymuje się na tym samym poziomie.