Zostały tylko najdroższe miejsca w samolotach, które polecą do Pekinu w czasie Mistrzostw Olimpijskich. Znacznie taniej jest pociągiem, ale droga trwa dziewięć dni.
Aby dotrzeć na inaugurację Igrzysk Olimpijskich krajowymi liniami LOT, trzeba z Polski wylecieć najpóźniej 3 sierpnia, czyli na pięć dni przed oficjalnym otwarciem imprezy. Na późniejsze terminy lotów nie ma już wolnych miejsc.
- Nie planujemy uruchomienia dodatkowych połączeń tuż przed rozpoczęciem Olimpiady w Pekinie - mówi Wojciech Kądziołka, rzecznik LOT-u.
Im bliżej sierpnia i rozpoczęcia Olimpiady, tym ceny biletów są wyższe. Lecąc LOT-em do Chin, w tym miesiącu za bilet w promocji zapłacimy 2 tys. złotych. Za bilet na sierpień trzeba zapłacić prawie 6 tys. zł.
Bezpośrednie połączenie ze stolicą Chin Lot wznowił kilka tygodni temu - po dziesięciu latach przerwy. Samolot lata trzy razy w tygodniu w środę, piątek i niedzielę.
Połączenia do Pekinu innymi liniami lotniczymi zawsze będą się wiązać z przesiadką w jednym z europejskich portów. Bardzo trudno już znaleźć wolne miejsce w samolocie, który w Pekinie wyląduje w przeddzień lub w dniu rozpoczęcia zawodów, a lot powrotny odbędzie się bezpośrednio po zakończeniu imprezy. Oferta internetowa czasem wprowadza w błąd. Pozornie bilety są jeszcze dostępne, ale gdy chcemy zarezerwować bilet, okazuje się, że są problemy z rezerwacją, co oznacza prawdopodobnie, że nie ma już wolnych miejsc.
Bezpośredni lot z Warszawy do Pekinu trwa najkrócej - ok. dziesięciu godzin. Z przesiadkami czas podróży może przekroczyć dobę. Najtańszy sposób pokonania prawie 7 tys. km między Warszawą i stolicą Chin to podróż pociągiem. W kasach międzynarodowych PKP możemy kupić bilet do Moskwy za ok. 320 zł. Aby podróżować dalej, trzeba skorzystać z usług biur podróży, które oferują bilety na kolej Transsyberyjską. Bilet z Moskwy do Pekinu kosztuje 600 euro, czyli ok. 2,1 tys. zł - w sumie na bilety kolejowe do Pekinu wydamy mniej niż 2,5 tys. zł, ale podróż w jedną stronę zajmie minimum dziewięć dni.