Zaostrzenie polityki kredytowej spowodowało, że klienci biznesowi szukają innych źródeł finansowania swojej działalności. Przedsiębiorcy, którym bank odmówił kredytu, coraz częściej trafiają do Funduszu Mikro.
Liczba klientów Funduszu Mikro wzrosła w ostatnim okresie o 20 proc. Na pożyczkę z Funduszu Mikro, który ma 38 oddziałów w całym kraju, mogą liczyć małe przedsiębiorstwa, które potrzebują od kilku do maksymalnie kilkudziesięciu tysięcy złotych. Średnia wartość pożyczki to prawie 8 tys. zł.
- Mali przedsiębiorcy, którzy nie dostali kredytu w banku, trafiają teraz do nas - mówi Krzysztof Jaczewski, prezes Funduszu Mikro.
Oprocentowanie pożyczek z Funduszu Mikro jest wyższe niż w bankach, bo wynosi 16-18 proc. Dla wielu przedsiębiorców ważniejsza od oprocentowania jest jednak realna możliwość uzyskania pieniędzy na finansowanie swojej działalności.
Bardzo często są to byli klienci funduszu, którzy kilka lat temu przenieśli się do banku, a teraz wracają, bo jest to jedyny sposób, by znaleźć finansowanie. Bank odmawia, bo firma nie ma odpowiedniej zdolności kredytowej albo odpowiedniego zabezpieczenia.
- Bank woli pożyczyć 1 mln zamiast 10 tys. zł, gdyż koszt oceny zdolności kredytowej w obu wypadkach jest niemal taki sam - twierdzi Marek Zuber z Dexus Partners.
Natomiast fundusze kredytowe bardzo chętnie pożyczają mniejsze kwoty.
- Mamy w tej chwili o ponad 20 proc. więcej klientów niż przed rokiem. Miesięcznie pożyczamy 8-9 mln zł, ale zjawisko napływu do nas pożyczkobiorców będzie się nasilało. Bardzo wielu klientów ma transze kredytowe w bankach, które w tej chwili się kończą - mówi Krzysztof Jaczewski.
Fundusz nie wymaga zaświadczeń z ZUS ani z urzędu skarbowego, ale to nie oznacza, że każdy może liczyć na wsparcie finansowe.
- Nie wymagamy tylu dokumentów, ale analizujemy sytuację danego klienta na miejscu, w jego firmie. W banku trzeba wykazać obroty, trzeba pokazać dokumenty, a małe firmy często nie wykazują pełnej ewidencji obrotów - mówi Krzysztof Jaczewski.
Odsetek złych, zagrożonych kredytów udzielonych przez fundusz wynosi tylko 2,6 proc.
- Zaufanie między pożyczkodawcą i pożyczkobiorcą jest często istotniejsze niż zabezpieczenia stosowane przez banki - uważa Marek Zuber.
Podobnie jak w bankach najwięcej kłopotów ze spłatą zadłużenia mają teraz firmy związane z budownictwem i transportem.
Wielu klientów Funduszu Mikro to przedsiębiorcy prowadzący małe pensjonaty i inne firmy zajmujące się obsługą ruchu turystycznego. Przed sezonem zawsze trzeba w nich wykonać wiele prac remontowych.
- Z jednej strony jest kryzys, ale z drugiej euro zdrożało i spora część Polaków rezygnuje z wyjazdów zagranicznych, bo podrożały. Prawdopodobnie będą chcieli skorzystać z wyjazdów krajowych i to jest szansa dla naszych klientów - mówi Krzysztof Jaczewski.