PKO BP nie zamierza się już ścigać z konkurencją oprocentowaniem depozytów. Jednak wojna depozytowa się nie kończy. Rynek podgrzewają mniejsi gracze, którzy kuszą wciąż atrakcyjnymi stawkami.
W tabelach najatrakcyjniejszych lokat (pod względem wysokości oprocentowania) trudno szukać ofert największych banków detalicznych: PKO BP, Pekao, Banku Zachodniego WBK czy ING Banku Śląskiego.
- Te banki mają stabilne, zdywersyfikowane przychody i nie muszą zabijać się o klientów. Mają też dużą grupę klientów mocno związanych z bankiem. Nawet, jeżeli konkurencja zaoferuje nieco atrakcyjniejszą ofertę, niewielki odsetek klientów PKO BP czy Pekao decyduje się na przenosiny - uważa Paweł Cymcyk, analityk firmy A-Z Finanse.
Rzeczywiście, gdy na rynku wciąż można znaleźć trzymiesięczne lokaty oprocentowane w skali roki na poziomie 8 proc., to wśród największych graczy na rynku oferta sięga 5-5,5 proc.
Od początku roku Rada Polityki Pieniężnej obcięła stopy procentowe o 1,25 pkt proc., co natychmiast przełożyło się na niższe stawki depozytowe oferowane przez banki komercyjne. A zdaniem analityków w najbliższych miesiącach stopy NBP mogą jeszcze spaść o 05-0,75 pkt proc.
- A wtedy lokaty oprocentowane na poziomie 5 proc. będą rarytasem - mówi Paweł Majtkowski, analityk Finamo.
To, że duże banki nie biorą udziału w wyścigu na oprocentowanie, nie oznacza, że go nie ma.
- Wojna depozytowa trwa. Oprocentowanie oferowanych lokat wciąż przewyższa stopy procentowe. Tylko, że obecnie w wyścigu biorą udział głównie mniejsze banki, które wcześniej agresywnie rozpychały się na rynku kredytowym. Kredytowały hipoteki dużo i tanio. I wobec obecnych problemów ze znalezieniem finansowania na rynku międzybankowym muszą one szukać droższego pieniądza bezpośrednio u klientów - dodaje Paweł Cymcyk.
Choć obecnie rynkowa stopa, trzymiesięczny WIBOR, spadła do poziomu poniżej 4,2 proc., to jednak wciąż na rynku międzybankowym zawieranych jest niewiele transakcji. Dlatego ci, którzy poszukują finansowania, wciąż relatywnie wysoko płacą za depozyty. Obecnie najwięcej za depozyty oferują Getin Bank i Polbank, czyli banki, które jeszcze do jesieni 2008 r. były jednymi z najaktywniejszych graczy na rynku kredytów hipotecznych.
A co na to PKO BP, na którego rachunkach i lokatach sami tylko indywidualni mieli na koniec roku ulokowane prawie 66 mld zł? Jeszcze do niedawna, gdy PKO BP wchodził z nową ofertą depozytową, niemal zmiatał konkurentów z rynku. Tak było w przypadku ostatniej półtorarocznej lokaty progresywnej, dzięki której bank pozyskał 11 mld zł, a wcześniej z Max Lokatą (6,8 mld zł).
- Nigdy nie zamierzaliśmy uczestniczyć w walce depozytowej i oferować najdroższych produktów. Nie zauważyliśmy też, by nasi klienci wybierali ofertę konkurencji. Jeszcze przed wygaśnięciem Max Lokaty (okres odsetkowy skończył się 17 marca - przyp. red.), klienci złożyli dyspozycje przekonwertowania 2,8 mld zł na inne produkty depozytowe PKO BP - mówi Izabela Świderek-Kowalczyk, rzecznik banku.
W ofercie banku najwyżej oprocentowanym depozytem jest trzymiesięczna lokata oprocentowana w skali roku na 5,5 proc. (dodatkowe 0,25 proc. mogli otrzymać klienci, którym skończyła się właśnie Max Lokata). I atrakcyjniejszej oferty w PKO BP na razie nie będzie.
- Bank nie musi tego robić. PKO BP wygrywa przede wszystkim tym, że dysponuje dużą siecią placówek. Korzysta też na wizerunku państwowego banku, który dużej części klientów kojarzy się z solidnością i bezpieczeństwem zdeponowanych tam pieniędzy - zauważa Paweł Cymcyk z A-Z Finanse.