Województwa twierdzą, że proponowane przez Ministerstwo Rozwoju Regionalnego zmiany uniemożliwią wprowadzenie zaliczek dla korzystających z unijnej pomocy.
Jednym z proponowanych przez Ministerstwo Rozwoju Regionalnego działań, które ma przyśpieszyć wydawanie środków unijnych, ma być ograniczenie przekazywania do regionów kolejnych transz pieniędzy, dopóki poprzednie nie zostaną wykorzystane. Resort chciałby, by regiony najpierw zebrały wnioski o płatność od beneficjentów i przekazały je do Komisji Europejskiej do zatwierdzenia. Dopiero po tym mogły występować o gotówkę z budżetu państwa. Wszystko po to, by unijne pieniądze nie leżały niepotrzebnie na kontach urzędów marszałkowskich.
Pomysł spotkał się z ostrą reakcją województw. Ich przedstawiciele spotkali się i uzgodnili, że nie zgadzają się na jego wprowadzenie. Regiony twierdzą, że efekty będą opłakane: beneficjenci będą dłużej czekać na unijne pieniądze i nie będą mogli korzystać z zaliczek.
Jak tłumaczy Jan Szymański z pomorskiego urzędu marszałkowskiego, beneficjent, który dostanie zaliczkę, nie jest w stanie od razu przedstawić faktur. Najpierw musi dokonać zakupów. Region nie będzie mógł wypłacać dotacji, bo nie będzie miał pieniędzy. Nie będzie też mógł o nie wystąpić, bo nie dostanie faktur od beneficjentów, którym wypłacił zaliczki. Ponieważ rząd chcę masowo wykorzystywać zaliczki, będzie to powodowało powstawanie takich zatorów.
- Albo będą zaliczki, albo zostanie wprowadzona nowa procedura - podkreśla Jan Szymański.
- Chcemy, by system był bardziej elastyczny. Chodzi o to, aby MRR zrezygnowało z certyfikacji poprzedniej transzy przez przekazanie następnej oraz by regiony mogły występować o środki z budżetu państwa częściej niż cztery razy w roku jak to ma miejsce obecnie - mówi Lidia Koczur ze śląskiego urzędu marszałkowskiego.
Dodaje, że w zamian regiony np. mogą co miesiąc wysyłać faktury do KE.
JUŻ DAJĄ ZALICZKI
Województwo kujawsko-pomorskie jako pierwszy region w kraju wprowadziło możliwość otrzymywania zaliczek przez przedsiębiorców korzystających z funduszy unijnych. Jak ustaliła GP, mogą one wynosić maksymalnie 35 proc. dotacji. Wniosek ma zostać rozpatrzony w ciągu maksymalnie 20 dni.