W ciągu roku spread w DomBanku wzrósł ponaddwukrotnie. Z tego powodu klienci nie odczuwają skutków spadku oprocentowania kredytów walutowych. Bank tłumaczy się brakiem depozytów we frankach i koniecznością ich kupowania.
Spread to różnica w kursie waluty, po jakiej bank jest gotów pożyczyć kredytobiorcy pieniądze i po jakim kredyt jest spłacany. Już niemal tradycyjnie spready w DomBanku są najwyższe.
- Nasz bank nie ma depozytów we frankach i kupuje je na rynku. To przekłada się na wysokość spreadu - mówi Łukasza Balda, prezes DomBanku.
Dla klientów oznacza to, że nie korzystają ze spadku oprocentowania kredytów walutowych. Szwajcarski bank centralny obniżył główne stopy do 0,5 pkt proc., a stawki LIBOR na rynku międzybankowym, od których zależy oprocentowanie kredytów walutowych, wahają się od 0,4 do 0,6 proc.
- Bank obniżył stopy, ale zniwelował obniżkę podwyżką spreadu - twierdzi Krzysztof Halaczek, klient DomBanku (ma w nim kredyt we frankach).
W odpowiedzi na jego oficjalne pismo bank stwierdził, że co prawda wysokość kursów ustalana jest w oparciu o dane z rynku międzybankowego, ale zależy też od obranej przez bank strategii. Bank może prowadzić odrębną politykę i ustalać własne kursy walut. Tak też się dzieje. W październiku 2008 r. różnica między kursem, po jakim można zaciągnąć kredyt w DomBanku, a tym, po jakim jest spłacany, sięgała 19 gr. W listopadzie spread wzrósł do 28 gr, a na początku marca wynosił już 41 groszy. Według przedstawicieli DomBanku spread rzeczywiście rośnie, ale proporcjonalnie do wzrostu ceny franka. Korzystając z danych dostępnych na stronie banku, można wyliczyć, że w stosunku do wartości drożejącej szwajcarskiej waluty spread w DomBanku wzrósł od października z 9,45 do 13,89 proc. Różnica jest spora. W tym samym czasie oprocentowanie kredytu spadło o prawie 2 pkt proc.



- Z kursami walut jest jak z cenami gazu. Gdy na rynku idą w górę, odbiorca końcowy też płaci wyższe rachunki. Nasz bank nie posiada ratingu inwestycyjnego i ponosimy wyższe koszty pozyskania pieniądza niż banki należące do zagranicznych grup kapitałowych - przyznaje Łukasza Balda.
Dla klientów sprawa jest jasna: bank podnosi spread, by rekompensować sobie mniejsze dochody z innych źródeł.
- Wysokość spreadów powinna być powiązana z cenami na międzybankowym rynku walutowym, nie odbiegając od cen podawanych w tabeli kursowej stosowanej dla zwykłych transakcji kupna i sprzedaży waluty. Będziemy interweniować, gdyby bank stosował nadmiernie wysokie, nieuzasadnione spready dla produktów kredytowych - zapowiadał w grudniu Andrzej Stopczyński, dyrektor Pionu Nadzoru Bankowego w KNK.
Sytuacja zmieni się od lipca, gdy w życie wejdą nowe przepisy KNF. Nakładają one na banki obowiązek przyjmowania rat kredytowych także w walucie, w której kredyt został udzielony. W przypadku franka średni spread w kantorach i bankowych punktach sprzedających waluty wynosi maksymalnie 20 gr. Jeśli polityka DomBanku nie zmieni się, to od wakacji klienci będą mogli kupić franki w kantorze i zanieść je do banku, oszczędzając na spreadzie.
Zmiany sposobu spłaty kredytu będzie można dokonać niestety tylko raz w czasie obowiązywania umowy kredytowej. Dla osób zadłużonych we frankach małym pocieszeniem jest fakt, że także w wypadku kredytów w euro spread w DomBanku rośnie bardzo szybko. W październiku 2008 r. wynosił on 29 gr, a na początku tego miesiąca już 61 gr.
61 groszy wynosi spread walutowy DomBanku przy kredytach w euro